Ten dzień w Avengers Tower zaczął się bardzo miło. Wstałaś wcześnie rano, bo śpiący w pokoju obok Thor strasznie chrapał. Poczłapałaś do kuchni w poszukiwaniu kawy, ale okazało się, że Stark wypił całą.
-Jarvis, gdzie jest kawa, pytam po raz ostatni?!
-Nie ma, mówię po raz ostatni.
-Dlaczego? Za jakie grzechy?! - zawyłaś do sufitu.
- Co się stało? - spytała Natasha, która właśnie przyszła.
-Skończyła się kawa.
Wtedy nastąpiła martwa cisza, która przerwał wchodzący z zakupami Steve.
-Mam kawę, nie musicie dziękować - śpiewnie zawołał Cap.Po kawie byłaś zdolna do życia. Zakasałaś rękawy i zagoniłaś wszystkich do roboty. Tony miał przynieść choinkę, a bliźniaki i Natasha zająć się dekorowaniem. Clint, Steve, Bruce i Vision mieli gotować, Thor odkurzyć, a ty wszystko sprawdzać. Loki gdzieś zwiał, więc nie musiałaś się nim przejmować.
Ktoś mógłby pomyśleć, że w sumie nic nie robiłaś cały dzień, ale to byłoby największe kłamstwo w historii. Musiałaś pilnować dosłownie wszystkiego.
Kiedy Pietro zaplątał się w lampki, kto go rozplątał? Ty.
Kiedy Vision użył soli zamiast cukru do kompotu, kto poszedł do sklepu po kolejne owoce? Ty.
Kiedy Thor zaczął krzyczeć na odkurzacz, że ten zjadł mu kapcia, kto rozwiązał sprawę? Ty.
Kiedy Loki wrócił, żeby wszystkim przeszkadzać, kto go zagonił do roboty? Ty.
Kiedy Deadpool wpadł zabrać sobie trochę jedzenia, kto dał mu fuchę świętego Mikołaja? Ty.
Kiedy Clint wywołał pożar kuchni, kto go gasił? Też ty.Wreszcie wszystko było prawie gotowe. Dałaś każdemu godzinę na przyszykowanie się. Wzięli to na poważnie, bo rok temu wyciągałaś ich z pokoi w samej bieliźnie, jeśli nie zdążyli.
Ten wieczór miał być idealny. Byłaś już gotowa i czekałaś na resztę, chociaż mieli jeszcze pół godziny. Prezenty od ciebie czekały pod choinką, świeczki były zapalone, jedzenie stało na stole.
Kiedy inni zaczęli się schodzić i kłaść podarunki pod choinkę zauważyłaś, że nie są zbyt radośni. ,,To niedopuszczalne, jak mogą być teraz smutni?!'' pomyślałaś. Włączyłaś z płyty kolędy na karaoke i zaczęłaś nucić uśmiechnięta. Nic to nie dało.
Mimo wszystko usiedliście do stołu i zaczęłaś jeść zupę. Panowała dusząca cisza, nikt nic nie mówił, słychać było tylko siorbanie przez Pietra barszczu.Po zupie nadszedł czas na dzielenie się opłatkiem. Tu niestety też nie wyszło. Wszystkie życzenia brzmiały po prostu ,,Nawzajem''. Byłaś tym zmęczona, więc poszłaś do kuchni.
Pochyliłaś się nad blatem udając, że coś robisz, ale tak naprawdę płakałaś.
,,Tak się starałam, ale znowu nic nie wyszło. Gdzie jest ten duch świąt? Co ja znowu popsułam?! Miał być tak idealnie!''
Nawet nie zauważyłaś, że ktoś za tobą stoi i cię przytula.
-(y/n), wybacz, że nie jest tak, jak planowałaś, to się zdarza - to Steve przyszedł cię pocieszyć.
-Ale mój plan...wyklucza przypadki\szloch\
-Poczekaj tu, zaraz wrócę, ok?
-Jasne...\chlip chlip\*w salonie*
-Dobra, słuchajcie, nie popisaliśmy się. Gdzie jest w nas ten duch świąt?
-Poszedł i umarł - stwierdziła Natasha.
-Nie, tak nie może być. To jedyny taki dzień w roku, kiedy powinniśmy być dla siebie naprawdę mili. To rodzinne święto, a my jesteśmy rodziną. Dziwną, patchworkową, nieidealną rodziną. Każdy powinien się cieszyć, a (y/n) teraz płacze, bo sądzi, że to z jej winy nie wyszło. Naprawmy to!Każdy migiem zabrał się za swoją robotę. Ekipa kuchenna podgrzewała jedzenie i znalazła więcej opłatka, dekoratorzy zapalili wszystkie lampki i świeczki, a Stark i Thor znaleźli Deadpoola. Było idealnie.
Kiedy wróciłaś ze swojego pokoju nie mogłaś uwierzyć. Wszyscy byli uśmiechnięci i śpiewali świąteczne piosenki przygotowując na nowo wieczerzę wigilijną.
-I co? Czy taki był twój plan? - zapytał Steve.
- Chrzanić plan, to jest lepsze - odpowiedziałaś zachwycona.Wreszcie siedliście do stołu jeszcze raz. Na początek każdy napił się kompotu, a potem rozdaliście sobie opłatek. Każdy składał sobie nawzajem szczere do bólu i spersonalizowane życzenia.
- Oby buty spaliły ci się podczas biegu- życzył Clint.
- Oby strzały skończyły ci się w najgorszym momencie - odparł uśmiechnięty Pietro.Po życzeniach zjedliście jeszcze indyka. Musiałaś pochwalić kucharzy, bo był spalony tylko z jednej strony.
Następnie nadszedł czas na prezenty.-Czy ktoś zamawiał Mikołaja? - Wade dumnie wkroczył do pokoju w nowym wdzianku - byliście grzeczni w tym roku?
- Po co pytasz, przecież Mikołaj wie - odezwała się jego druga osobowość.
- No dobrze, przejdźmy do najważniejszego punktu programu.Deadpool zaczął wyjmować prezenty z wielkiego worka.
-Tony Stark, chyba nie byłeś grzeczny...Uuu! Autorska składanka najlepszych coverów ,,Somewhere over the rainbow'', ale czad!
-Zamorduję - wymruczał Tony.-Kto teraz...Thorixon! Łał dostałeś dresik w trzy paski i kołczan wpie*dolu! Ja też taki chcę!
-Dziękuję!!! - zawołał gromowładny - a co to jest?-Hmm...Loki, Loki, Loki...Stylowe wdzianko Elsy, bałwanku 😁
- Dowiem się, kto to zrobił i ten ktoś pożałuje... - groził Bambi- Natty, cóż za urocze różowe pistolety i... kajdanki? No, nie spodziewałem się tego...a nie, w sumie to się spodziewałem.
- Dzięki, może już to zabiorę - odparła jak zawsze niewzruszona Romanoff i wzięła swój prezent.- A teraz...Banner, kochaniutki! Dostałeś zestaw małego chemika! Pobawisz się tym potem ze mną? Pozwolę ci polewać się kwasem!
- E, tak...Może innym razem - powiedział niepewnie Bruce.- Stevie! Dostałeś...całą kolekcję filmów ,,Gwiezdne Wojny''! Obejrzymy potem? Byłoby super, nie?
- Tak, jasne stary, może jutro albo 40. grudnia?- Nowe buty wędrują do...Pietra!
- Nareszcie...- szepnął Maximoff i z prędkością światła zabrał swój prezent.- Kurde, co tu się stało...no dobra, kontynuujmy dalej, pytanie za sekstylion punktów, kto dostał szklaną kulę i karty do Tarota? Tak, dobrze zgadliście, Wandziu, zapraszamy po odbiór!
- No, dzięki Clint, bardzo kreatywne...- A teraz proszę państwa, emocje sięgają zenitu...Visioner! Dostałeś podręcznik psychologii! Zbadasz mnie potem? Chyba potrzebuję pomocy medycznej!
- O, dziękuję, to bardzo miły prezent! - z egzaltacją krzyknął Vis.- Zgadnijcie kto dostał śliwkowy zestaw słodyczy i kosmetyków? Tak, James, to tyyy!
- Ehh, dzięki...?- Clinton! Łał, dostałeś pluszowego jaszczomba! Ale słodziak!
- Wreszcie! Dzięki, Tasha!- I ostatni prezent! (Y/n)! Oto wielki zapas słodyczy! Zasłużyłaś!
- Wade, my też mamy coś dla ciebie - powiedziałaś przytulając go - Pietro, możesz przynieść?
- Yyy, jasne, już lecę...\ziuuu\
Proszę - powiedział Speedy wręczając Deadpoolowi ogromnego, pluszowego jednorożca.
- Aaaaaaa! To najlepszy dzień mojego życia! Kocham jednorożce! Kocham Was! Dziękuję!!! - zaczął krzyczeć i skakać wokół was Wade.Kiedy wszyscy rozmawiali ze sobą, jedli, pili i śmiali się, ty podeszłaś do okna patrząc w gwiazdy.
- Chyba się udało. Wszyscy są szczęśliwi, pogodzeni i poczuli ducha świąt. Misja wykonana, Mikołaju- szepnęłaś rozpływając się w powietrzu - wracam na biegun.************************************
Wesołych świąt wszystkim!
Niech ten czas będzie okazją do zmian na lepsze, pogodzenia się i wypoczęcia 🎅🎅🎅~ cutetinyfox
CZYTASZ
Avengers Preferences
FanficPreferencje z postaciami Avengers i nie tylko ? ❤️Steve ❤️Bucky ❤️Tony ❤️Bruce ❤️Clint ❤️Natasha ❤️Pietro ❤️Wanda ❤️Thor ❤️Loki ❤️Wade ❤️Vision ❤️T'Challa Zbieram też zamówienia na oneshoty ?