20 - The show

3.1K 235 1.6K
                                    

Wódziesty! Wow :D

Dziękujemy za śliczną liczbę komentarzy pod poprzednim rozdziałem <3 I'm pleased :D

6500 słów łooj łooj xd

~~~~~~~~~~





Jeongguk:

Praca pracą, ale oprócz jako takiego skupiania się na sobie i zarabianiu, oraz opiekowaniu naszym kochanym Kookchimem, musieliśmy znaleźć czas nie tylko dla siebie, a również znajomych. Taehyung i Jiminnie nie mieli z tym problemu, gorzej było ze mną, skoro wyjście gdzieś z moją paczką, zmuszało mnie do wydania sporej ilości gotówki, zwłaszcza gdy udawaliśmy się do klubu. A teraz musiałem zbierać hajsy na nasz ślub, który wstępnie miał odbyć się jesienią, gdzieś w październiku lub listopadzie. Tak, abym bez problemu pozaliczał moje poprawki i mógł przygotować się do najważniejszego dnia w naszym życiu. Choć jeszcze przed tym czekało nas odwiedzenie Busan. Skontaktowałem się już z ojcem, na razie tylko wspominając o spotkaniu mojej bratniej duszy i zamieszkaniu z nią, bo dość długo z nim nie rozmawiałem, zazwyczaj będąc zbyt zajęty, gdy do mnie dzwonił. Poza tym nie czułem potrzeby opowiadania mu o moim życiu, skoro sam nie był nim aż tak zainteresowany, woląc nawijać o sobie. Umówiliśmy się na odwiedzenie go w któryś weekend, bo wiedziałem, że nie mogę tego uniknąć, musząc uzyskać jego aprobatę. I potrzebowałem się jeszcze upewnić, że mój szef nie napisze do mnie przed jakąś sobotą, zapraszając na event, abym mógł dorobić trochę kasy. Dlatego powiedziałem, że dam ojcu znać w odpowiednim czasie i o odpowiedniej porze. W końcu i tak mieliśmy jeszcze sporo czasu.

Dzisiejszy, sobotni wieczór zamierzaliśmy spędzić z moimi znajomymi, odpuszczając sobie klub i po prostu racząc się alkoholem i innymi, przyjemnymi używkami w ich mieszkaniu. Oczywiście tym, które należało również do mnie te dwa tygodnie temu.

Mingyu obiecał przyprowadzić dziś swojego Jeonghana, którego niezbyt często widywałem. Choć oglądanie go i spędzanie z nim czasu, było dla wszystkich samą przyjemnością. Jeonghan należał do delikatnych i dość wrażliwych osób, zaliczając się również do niewielkiego grona chłopaków posiadających nieco dłuższe włosy. Dziewczyny zazdrościły mu zarówno urody, jak i tak pięknej czupryny. A Mingyu... Mingyu mógł udawać, że jego bratnia dusza jest kobietą. Nie wiem, czy wykorzystywali „oppa kink", ale ja bym to robił. Chociaż znając tę dwójkę, pewnie bawili się w same podstawowe pozycje i zero dodatków w postaci zabawek. Dlatego cieszyłem się, że mój Jiminnie jest otwarty na wszelkie eksperymenty.

Oprócz Mingyu, Jeonghana i standardowo Yu i Somi, miała się też pojawić bratnia dusza naszej noony, czyli Daehwi. Nietypowy chłopak. Bardzo nietypowy, ale i wesoły. Potrafił się z nami łatwo dogadać, dopasowując do towarzystwa. Jednak gdybym miał wybierać między nim a Jeonghanem, oczywiście wybrałbym bratnią duszę Mingyu, bo kiedyś było miło na niego popatrzeć.

Nasz Kookchim musiał dziś zostać sam w mieszkaniu. Zazwyczaj coś nam przy tym niszczył, ale chyba powoli się do tego przyzwyczajał, bo z dnia na dzień zastawaliśmy coraz mniejszy rozpierdziel po naszej nieobecności.

Jiminnie obiecał, że odpuści sobie dzisiaj picie i odwiezie nas do domu, dlatego zamówiłem u chłopaków dwa piwa bezalkoholowe dla mojego kotka i na początek sześć kilkuprocentowych dla siebie.

Nasze mieszkanie było trochę oddalone od mojej poprzedniej dzielnicy, dlatego czekała nas kilkudziesięciominutowa podróż przy pięknych dźwiękach Within Temptation, których nam zapuściłem. Wymienialiśmy co jakiś czas kilka słów, ale teraz mój kotek na dłuższą chwilę zamilknął, przez co spodziewałem się albo trudniejszego tematu, albo dziwnego przemyślenia.

&quot;Mure&quot; - KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz