Rozdział 5

1.6K 66 1
                                    

Obudziłam się, a moim oczom ukazał się duży, biały, nowocześnie urządzony pokój. To nie był mój dom… Kurwa gdzie ja jestem? Po jakiś 5 minutach bezsensownego gapienia, ujrzałam Harry’ego. W końcu sobie wszystko przypomniałam. Zapewne  to był jego dom .

-Kotku chodź, śniadanie jest gotowe.

-Możesz tak do mnie nie mówić- ugh jak on mnie irytuje.

-No chodź i nie ględź tyle księżniczko.-wywróciłam oczami. Migiem wstałam z łóżka i ruszyłam za nim. Gdy byłam w kuchni zorientowałam się ,iż mam na sobie jego bluzkę. Chwila….

-Ymm, Harry?

-Tak Anali- odpowiedział ,kładąc na nasze talerze gorącą jajecznice oraz tosty. Do picia zrobił herbatę. Muszę przyznać ,że nie spodziewałam się tego po nim.

-Czy ty mnie ubrałeś?- wiem głupie pytanie.

-Tak.

-Aaa…- odpowiedziałam ,opuszczając swój wzrok na talerz. Nie miałam ochoty ciągnąć tego tematu.  – Dobre.- mówiłam z pełną buzią. Próbowałam się uśmiechnąć ,lecz jedzenie mi to uniemożliwiło. Widziałam jak bardzo próbuje się nie roześmiać.- Harry, kiedy mnie odwieziesz do domu?

-Hmm… Jutro- powiedział z zawadiackim uśmieszkiem na twarzy.

-Nie, nie spędzę z tobą kolejnej nocy.- mówiłam z drżącym głosem.

-Chyba nie masz wyboru- puścił mi oczko i wstał od stołu.

Postanowiłam się ubrać ,na szczęście w torebce posiadałam czyste i nowe ubrania, ponieważ po imprezie miałam nocować u Lucy.

-Gdzie mogę się przebrać?- natychmiastowo podszedł do mnie.

-Tam jest łazienka.- pokazał palcem na drzwi.

-Dzięki.- uśmiechnęłam się nieśmiało.-Co ty robisz?

-No idę z tobą do łazienki.- powiedział.

-Harry…- jego głęboki śmiech wypełnił całe pomieszczenie. Chwilę potem wycofał się i usiadł na łóżku. Gdy wyszłam zastałam go w tym samym miejscu tylko ,że już przebranego. Zlustrował mnie od stóp do głów.

-Wyglądasz pięknie.- mrugnął do mnie. Czułam jak moje policzki stają się czerwone. Nagle poczułam jak ciągnie mnie za rękę ku wyjściu.

-Gdzie idziemy?- zapytałam, wpatrując się w niego z zaciekawieniem.

-Niespodzianka.- wyszeptał do mojego ucha i przygryzł jego płatek. Jęknęłam cicho gdy swoją rękę przeniósł na mój tyłek i lekko go ścisnął. Natychmiastowo go od siebie odepchnęłam. Zacisnął mocno szczękę. Wiedziałam ,że nikt nigdy mu się nie sprzeciwiał. 

-Chodź- powiedział szorstkim głosem i pociągnął mnie w stronę drzwi. Od razu wyrwałam rękę z jego uścisku. Jego oczy jeszcze bardziej pociemniały.

Gdy byliśmy koło auta ,Harry jak gentleman otworzył mi drzwi. Wybełkotałam pod nosem ciche „dziękuję”. On tylko się wyszczerzył. Tym razem nie był to ten jego uśmieszek, lecz zwykły, miły uśmiech.  Boże jaki on ma zmienny nastrój… 

                                                                        ~Harry~  

Jechaliśmy w milczeniu. Co chwile spoglądałem na Anali. Kilka razy kładłem swoją rękę na jej nodze. Niestety za każdym razem ją strzepywała. Jaka ona jest zadziorna…                                                Pragnąłem przerwać tą niezręczną cisze, ale nie wiedziałem co powiedzieć. Nie chciałem  czegoś znowu palnąć. Więc stanęło na tym ,iż nic nie powiedziałem. Droga odbywała się tak, jak na początku w ciszy.  

Time- Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now