Rozdział 7

1.4K 73 5
                                    

Moje powieki poraziły poranne promienie. Natychmiast je otworzyłam. Gdy próbowałam podnieść się do góry, coś a raczej ktoś, mnie powstrzymał. Harry wydał pomruk niezadowolenie i z całych sił pociągnął mnie w dół. Co spowodowało, iż upadłam na jego nagi tors. Harry ciągle miał zamknięte oczy, chociaż już dawno nie spał. Kiedy obrócił głowę w moją stronę, kilka loków upadło na jego twarz. Od razu zmrużył nos. Nie wiedzieć czemu, odgarnęłam je na bok. Ukazał swoje dołeczki i otworzył oczy. Wyglądał tak niewinnie.

-Dzień dobry piękna.- wymruczał. Zachichotałam cicho. Przytulił mnie jeszcze mocniej. Leżeliśmy jakieś 5 minut, po chwili Harry wstał i wyszedł. A ja zostałam sama. Zamyślona, wpatrywałam się w sufit. Nigdy wcześniej bym nie pomyślała, że znajdę się w takiej sytuacji. Leżąc w łóżku, jeszcze przed chwilą z nim. Mordercą? Już sama nie wiem co mam myśleć i robić. Pogubiłam się w tym wszystkim. Zaplątałam się w coś ,z czego nie ma odwrotu...

Harry wszedł do pokoju z tacą pełną jedzenia. Był skoncentrowany ,aby niczego nie upuścić. Zawsze gdy się koncentruje, wystawia język.

-Smacznego.- uśmiechnął się, przy czym ukazał swoje dołeczki. Tace położył mi na nogach i położył się obok mnie.

-Dziękuje.- również się uśmiechnęłam. Jakie to słodkie z jego strony. Jaki on jest słodki. Zaraz, zaraz ja tego chyba nie pomyślałam. Przecież ,on nie może być słodki. 

Jedliśmy w ciszy. Harry cały czas się na mnie gapił. Czułam, jak moje policzki stają się czerwone. Czemu on tak na mnie działa? Nagle poczułam jego dłoń na mojej nodze. Przesuwał ją powoli w górę. Wzdrygnęłam się ,kiedy Harry lekko przejechał palcami po moim miejscu intymnym. Natychmiast strzepnęłam jego rękę i odsunęłam się od niego. Zaśmiał się.

-Co?- zapytałam z pełną buzią.

-Czy kto kolwiek się kiedyś na ciebie patrzył i w ogóle dotykał?- boże, jakie pytanie. Czy ja jestem, aż tak czerwona?

-Wiele osób się na mnie patrzy.- prychnęłam na jego pytanie.- Ale ,że jak dotykał?- czasami kompletnie go nie rozumiem.

-Zademonstrować?- poruszał brwiami.

-Nie dzięki.- pokój wypełnił jego głęboki śmiech.

Kiedy ,już zjedliśmy, Harry wstał i powędrował ku szafie. Wygrzebał z niej jakiś biały top i czarne dżinsy. Skierował się w moim kierunku.

-Masz ubierz się w to.- wręczył mi ubrania. Wzięłam je i poszłam do łazienki. Dla ostrożności zamknęłam drzwi na klucz.

-Wiesz ,że jak bym chciał, to bym je otworzył.- dobrze o tym wiedziałam, ale i tak to robiłam. Przemyłam twarz i ręce. Na umywalce, zauważyłam jakąś frotkę. Wzięłam ją i zawiązałam włosy w wysokiego kucyka. Szybko włożyłam na siebie ubrania. Gdy ostatni raz przejrzałam się w lustrze, nagle usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Odwróciłam się. Harry stał oparty o framugę drzwi.

-Kurde, nie zdążyłem.- powiedział zawodem w głosie i zrobił smutną minę. Gwałtownie wybuchnęłam śmiechem.

-Chodź.

-Gdzie?

-Do auta.

-Po co?

-Niespodzianka.

-Jaka?- po patrzył mi prosto w oczy.

-Czy ty zawsze zadajesz tyle pytań?

-A czy ty zawsze jesteś taki tajemniczy?- uśmiechnął się i splątał nasze palce.

Kiedy jechaliśmy autem, rozmyślałam nad wszystkim co ostatnio zdarzyło się w moim życiu. Nad tym porannym wyjściem do lasu. Zauważeniem jego. Strzałem z pistoletu. Moim idiotycznym piskiem. Tym ,że on mnie zauważył. Pocałunkiem. Ucieczką. Wyjazdem dziadków. Sms-em. Kolejnym spotkaniem z nim. Jego agresją. Uściskiem. Kłótnią. Imprezą. Jego domem. Placem zabaw. Kwiatkiem. Telefonem, jak się domyśliłam zapewne od Niall'a. Tajemniczym budynkiem. Krwią. Piskiem. O tym ,że Niall w tym wszystkim również uczestniczy. Ucieczką. Powrotem do domu Harry'ego. Naleśnikami. Nocą z nim. Przecież, jakbym nie obudziła się rano, nie poszła do lasu. Gdybym go nie zobaczyła i nie pisnęła. Jakby wszystko nie miało miejsca. Harry'ego nie byłoby w moim życiu. Nic by się nie zmieniło. Najgorsze w tym wszystkim jest to ,że chyba nie żałuje ,iż go poznałam...

Time- Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now