Rozdział 10

1.3K 64 3
                                    

Znajdowałam się w ciemnym i wilgotnym pomieszczeniu. Ledwo dostrzegałam swoje ręce. Kilka razy wstawałam i błądziłam po pokoju, w poszukiwaniu drzwi. Ostatecznie się poddałam. Zapewne i tak są zamknięte. Osunęłam się na podłogę i dałam upust emocjom. Łzy strumieniami lały się po moich policzkach. Tkwię tu już jakieś dwa dni. Umieram z głodu, cała jestem obolała oraz pocięta w niektórych miejscach ciała. Mam nadzieję ,że nie zostaną blizny. Po gówno się tym zadręczam, nie wiadomo czy w ogóle kiedyś stąd wyjdę. To wszystko wydarzyło się zaledwie w jeden miesiąc. Gdybym nie poszła wtedy do lasu...

"Nie! Przestań się zadręczać 'Co by było gdyby?'. Stało się i nie cofniesz czasu do tamtego momentu. A nawet jeśli byś dała radę. To czy na pewno chcesz stracić Harry'ego?" Przemówił cichy głosik w mojej głowie. Sama nie wiedziałam czego chcę. Z jednej strony chciałabym, aby zostawił mnie w spokoju, a z drugiej ,żeby został na zawsze. W końcu...

W tym momencie do pomieszczenia wpadło ostre światło. Zmrużyłam oczy. Do środka wszedł Jerry. Kucnął naprzeciwko mnie. W ręce trzymał nóż. Na jego twarzy widniał krzywy uśmiech.

-Jak ci minęły dni, skarbie? Nie martw się Harry nie długo się zjawi.- powiedział szorstkim głosem- W tym czasie trochę się zabawimy.- przejechał nożem po moim policzku. Nie przeciął go. Skrzywiłam się na jego słowa i jeszcze mocniej przywarłam plecami do ściany. Wsadził ostrze do tylnej kieszeni spodni. Nachylił się nade mną. Jego ręce powędrowały na moje biodra. Przywarł do mojej szyi swoimi ustami. Zaczął błądzić  palcami po moim ciele. Oblała mnie fala obrzydzenia. Zszedł ustami na mój dekolt. Z całych sił próbowałam go od siebie odepchnąć. Niestety bezskutecznie, ale i tak nie miałam zamiaru się poddać. Chwycił za koniec mojego podkoszulka i pociągnął go w górę. Łzy lały się z moich oczu. Bluzkę rzucił w kąt. Zostałam w samym staniku. Modliłam się o jakiś cud. Chwycił mnie za tył głowy i natarczywie przywarł swoimi ustami do moich. Nie oddałam żadnego pocałunku. Miałam mocno zaciśniętą szczękę oraz zamknięte oczy. Nie chciałam go widzieć. Nie chciałam widzieć tej całej sytuacji. Nie chciałam widzieć tego jak nisko upadłam. Gdyby kiedyś, ktoś mi powiedział ,że coś takiego się stanie. Zapewne uznałabym ,że jest chory psychicznie. A teraz gdyby ktoś mi powiedział ,że zobaczę jak zabijają moich dziadków. Zapewne bym mu uwierzyła. Przez ten cały miesiąc ,zauważyłam ,że wszystko jest możliwe. Jerry powędrował palcami na zapięcie mojego stanika. Kiedy myślałam ,że już nic mnie nie uratuje. Usłyszałam strzał pistoletu. Jerry potoczył się na bok. Teraz mogłam zauważyć kto jest moim wybawicielem. Był to Harry. Stał w progu drzwi. Na jego twarzy widniała ,tylko wściekłość. Nic więcej. Żadnego współczucia, obrzydzenia, smutku. Tylko złość. Gdyby mógł zabijać wzrokiem, byłabym martwa. Ale to nie moja wina ,że mnie porwał i próbował zgwałcić oraz zabić. Mimo całego bólu podniosłam się i szybko założyłam na siebie podkoszulek. Niestety nie mogłam znaleźć mojej bluzy. Przegrana podbiegłam do Harry'ego. Sama nie wiedziałam co robić. Uciekać, stać w miejscu, podziękować? Zamiast tego powiedziałam tylko:

-Na szczęście do niczego nie doszło.- popatrzył na mnie, jak na największą idiotkę na świecie.

-Bo przyjechałem na czas. Do jasnej cholery! Jak ty wyglądasz!? Co on ci zrobił!? Kurwa, czemu w ogóle poszłaś sama do tego pieprzonego lasu!? Co ty sobie myślałaś?!- krzyczał na mnie, jakby to była moja wina. Kolejny raz czułam się jak nic nie warte gówno.

-Nic sobie nie myślałam. To nie była moja wina, że próbował mnie zgwałcić oraz zabić, żeby cię zrujnować! Wcale nie chciałam grać jakieś roli w twoim życiu! Nie prosiłam o to! To ty mnie w to wplątałeś! Zamiast zostawić mnie w spokoju, pozwolić odejść. Ty musiałeś mnie mieć. Bo masz każdą, a ja jestem pierwszą ,której nie możesz posiadać na własność! Zrozum to nigdy nie będę twoją kolejną zabawką!- słowa płynęły ze mnie jak potok. Oczy Harry'ego pociemniały. Zaczyna się...

Time- Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now