Rozdział 6

1.3K 62 0
                                    

Siedziałam na jego kanapie, rozmyślając nad tym wszystkim. Dzisiejszego dnia potrafił być czuły, kochany ,a zarazem brutalny i okrutny. Nadal trudno jest mi uwierzyć ,jaki ten człowiek ma zmienny nastrój. Najgorsze w tym wszystkim jest to ,że zaczynałam mu ufać! Ale on zawsze będzie mordercą. Tylko dlaczego? Dlaczego zabija tych ludzi? Co takiego wydarzyło się w jego przeszłości? Tak dużo pytań ,a żadnej odpowiedzi. Z moich zamyśleń wyrwał mnie trzask, dobiegający z kuchni. Szybko ruszyłam w tym kierunku. Harry stał na środku pomieszczenia. Patelnia leżała na ziemi ,a obok niej naleśnik. Wyglądał na zmartwionego całą tą sytuacją.

-Chciałem podrzucić go do góry, ale coś poszło nie tak. W telewizji wyglądało to na proste.- powiedział z zmarszczonymi brwiami.

-Daj pomogę Ci.- uśmiechnęłam się i powędrowałam w stronę patelni.

-Nie trzeba, sam sobie świetnie radze.

-Taa, właśnie widzę jak sobie świetnie radzisz.- pokazałam palcem na stos zniszczonych naleśników. W tej chwili obaj wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem.

Na gotowaniu zleciała nam 1 godzina. Harry cały czas zabierał mi patelnie i mówił: „ Nie tak się je przewraca. Spójrz.” I wtedy wszystkie lądowały na ziemi. Na szczęście udało nam się uratować 8 jadalnych naleśników. Nigdy bym nie pomyślała ,iż robienie ich może być tak trudne i zabawne. Wsieliśmy stos i ruszyliśmy w kierunku kanapy. Postanowiliśmy pooglądać jakiś film. Po 15 minutowej kłótni co mamy oglądać ,zdecydowaliśmy się na „Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie”.  Przez cały seans rozmawialiśmy o byle czym np. ulubiony film, książka, kolor, jedzenie itp. Tak wiem bezsensowna rozmowa. Lecz dowiedzieliśmy się o sobie co nie co.

Gdy film dobiegł końca poszłam się przebrać. Harry wręczył mi swoją koszule oraz bokserki. Wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam włosy. Migiem ubrałam ciuchy ,które dał mi Harry. Bluzka sięgała mi do połowy ud. Dzięki czemu czułam się bardziej komfortowo. Ruszyłam wzdłuż korytarza, w poszukiwaniu Harry'ego. Znalazłam go siedzącego na skraju łóżka. Zamurował mnie widok jego nagiej klaty. Wyglądał niesamowicie. Na jego buzi uformował się mały uśmieszek. Od razu doszłam do siebie i spuściłam głowę w dół.

 -Ymm, Harry?- zaczęłam bawić się nerwowo palcami.- Gdzie mogę spać.- podniosłam lekko głowę do góry.

-Tutaj.- puścił mi oczko.

-Chyba wole spać na kanapie.- wywrócił oczami. Kiedy miałam zamiar wyjść z pokoju, straciłam grunt pod nogami. Wziął mnie na ręce i położył do łóżka.

-Nie rób niepotrzebnych problemów kotku.- złożył pocałunek na moim czole. Mimowolnie uśmiech wkradł się na moje usta. Przytulił mnie mocno do swojego torsu i splótł nasze nogi. Kiedy próbowałam się wywiercić uścisk jeszcze bardziej się zacieśnił.

-Nawet nie próbuj skarbie.- wymruczał do mojego ucha. Prychnęłam na jego słowa. Po jakiś 10 minutach wtuliłam się w jego tors.

Zasypiałam z kolejnymi pytaniami do kolekcji:

Czy czas pokaże mi jak bardzo się co do niego myle?

Czy mogę się w nim zakochać?

Czy on na pewno nim jest, mordercą?

Tego zapewne dowiem się niedługo...

Time- Harry Styles FanfictionWhere stories live. Discover now