Dwudziestopięcioletnia kobieta stała obok siedmiu dziewczynek o hebanowych włosach i pięknych fioletowych oczach. Były to dosyć roztrzepane osóbki. Nie potrafiły ustać w miejscu przez pięć sekund ani zachowywać się jak damy. W tamtej chwili dzieci latały po pokładzie śpiewając znaną pieśń ,,Lwi ryk".
Był sobie stary król
Władał tysiącami pól
Brodę miał długą jak wąż
Każdy się z tym zgodzi jak jeden mążKobieta przysłuchiwała się piosence śpiewanej przez dzieci. Spojrzała na ogromną łódź. Zapewniła kapitana, że dzieci nie będą sprawiać kłopotów, ale nie dotrzymała słowa. Horda bachorów bez przerwy śpiewała i biegała po pokładzie. Gorzej być nie mogło. Cudem znosiła to jako niania w ich domu, a teraz jeszcze na łodzi. Nagle kobieta dostrzegła nieprzyjazny statek. Zmierzał on w ich kierunku. Dwudziestopięciolatka miała nadzieję, że już przed nimi uciekła, ale się myliła.
- Dzieci do mnie!- krzyknęła. Żadnej reakcji. Tylko melodyjka.Król spotkał lwa,
Tra la la la
A ten ryknął mu do głowy
,,Podaruj sobie mózg nowy,
Bo ten stary jest już zerdzewiały
lud twój ciebie nienawidzi"- Dzieci, chodźcie do mnie natychmiast! Teraz!- krzyczała niania patrząc na statek, który był coraz bliżej. Okręt dzieliło od łodzi jedynie kilka metrów. Niania krzyczała jeszcze głośniej do dziewczynek, ale one ją nie słuchały. Była tylko melodia.
Lew ryczał i ryczał
Do tępej głowy króla
,,Kto ma olej w głowie
Temu dość po słowie"- Dzieci, przyjdźcie do mnie! Zbliża się nieprzyjazny okręt! Zróbcie to natychmiast albo zginiecie!!! Proszę...- reszty kobieta nie zdążyła dokończyć, ponieważ brzydki brodaty pirat poderżnął jej gardło.
Dziewczynki zaczęły piszczeć i uciekać. Pirat jedynie zagwizdał i się uśmiechnął. Po chwili reszta złodziei morskich wskoczyła na okręt. Po kilku minutach znaleźli sześć dziewczynek.
- Co z nimi zrobimy?- zapytał szef bandy.
- To co z ich niańką.- odpowiedział pirat i wyciągnął różdżkę. - Avada Kedavra!- rzucił zaklęcie. Po chwili pierwsza dziewczynka padła martwa. Reszta piratów zaczęła zabijać pozostałe dzieci zaklęciami.
Złodzieje morscy przywłaszczyli sobie ten okręt i zaczęli na nim żłopać piwo. Było ich ośmiu. Każdy z nich zastanawiał się co zaoferuje im królowa za pokonanie dziewczynek. Mieli nadzieję, że podaruje im złoto, diamenty lub inne kosztowności. Do pijaków po chwili doszedł syn szefa bandy.
- Mogę z wami posiedzieć?- spytał nieśmiało chłopiec.
- Jasne, że nie, synu.- zarechotał ojciec chłopaka.- Ty masz za mały mózg. I za słabą głowę. Jesteś taki jak matka.
Obrażony chłopak zacisnął pieści i poszedł do swojego pokoju. Była to niewielka część kajuty ojca. W zamian za to, że czyścił on łódź, gotował i prał śmierdzące gacie reszty piratów, dostał tylko skromny hamak, niewielką kupkę ubrań oraz zardzewiałą patelnię do samoobrony. Jego ojciec za to miał łóżko (dosłownie) ze złota. Materac był wykonany z królewskiego pierza, a pościel z jedwabiu. Dlaczego on dostawał tak niewiele za odwalanie czarnej roboty? Dlaczego nikt go nie doceniał? Dlaczego nawet mu nie pozwalali uczestniczyć w uczcie? Dlaczego załoga statku mordowała niewinne istoty? Chłopak bez przerwy zadawał sobie te pytania. Szczególnie nie mógł pojąć tego co dzisiaj zrobili piraci. Z zamyślenia wyrwał chłopak pisk. Był on niewinny niczym płacz dziecka. Może szczur? Ojcu nie podobały się gryzonie. Miał na ich punkcie obsesje. Gdziekolwiek dostrzegł jakiegokolwiek brał najbliższą broń i dźgał zwierzę. Jego synowi to się nie podobało. Może i był on słaby, ale zawsze umiał postawić na swoim. Nieraz za to był bity przez ojca. Nawet dzisiaj, ponieważ sprzeciwił się jego woli. Nie chciał on śmierci niczyjej. Ani tej kobiety, ani sześciu dziewczynek o hebanowych włosach. Może tego dnia mu się uda uratować chociaż szczura?
Chłopak postanowił przestraszyć szczura aby ten uciekł. Tak też zrobił. Uderzył mocno patelnią o łóżko ojca, za którym zwierzę się chowało. Zamiast ujrzeć gryzonia szybko przebierającego nogami, zobaczył płaczącą dziewczynkę o hebanowych włosach i fioletowych oczach. Była ona piękna. Spojrzała swoimi oczami na chłopca i momentalnie się od niego odsunęła.
- Spokojnie, nie bój się mnie.- uspokajał ją chłopak.- Nie zrobię ci krzywdy.
- Skąd mam ci wierzyć? - spytała płacząc.- Twój ojciec skrzywdził moje siostry.
Chłopak zdziwił się, że ta dziewczynka potrafiła znaleźć podobieństwo między ojcem a synem.
- Ja jestem inny. Nie jestem zły. Chcę tobie pomóc. Przysięgam.- przysiągł chłopak.
- Złóż wieczystą przysięgę.- rozkazała dziewczynka. Chłopak zrobił to o co go poprosiła.
- Jaki masz plan?- zapytała młoda kobieta.
- Za trzy dni przypłyniemy do Anglii. Schowasz się do jednej ze skrzyń. Wniosę ciebie do mojego domu. Przedstawię ciebie mamie i poproszę, aby się tobą zajęła. Następnie ty znajdziesz sobie narzeczonego i odjedziesz.- wytłumaczył chłopak.
Trzy dni później syn szefa piratów zrobił tak jak zaplanował. Dziewczynka o hebanowych włosach weszła do skrzyni, a chłopiec wniósł ją do domu matki. Wytłumaczył rodzicielce aby zajęła się nią i nie mówiła nic ojcu. Żona pirata jedynie przytaknęła i dała jeden pokój dziewczynce. Chłopak skierował się w stronę drzwi. Po chwili jego znajoma o fioletowych oczach go zatrzymała.
- Gdzie idziesz?- zadała pytanie dziewczyna.
- Na statek. Za niedługo odpływam.- wyjaśnił chłopak.
- Chciałam ci tylko podziękować i...się z tobą pożegnać. Do zobaczenia... Właściwie jak się nazywasz?
- Jestem Ravenclaw. Christopher Ravenclaw, syn pirata Jacka Ravenclawa. A ty?
- Jestem Rowena, ostatnia córka rodu. Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy panie Ravenclaw.- uśmiechnęła się dziewczynka o hebanowych włosach.
- Ja też.- dodał Chris i ruszył w kierunku łodzi.
CZYTASZ
Dawno, dawno temu w Hogwarcie...
FanfictionArya jest córką legendarnej założycielki Hogwartu Roweny Ravenclaw. Posiada, jednak zdolności różniące się od normalnych umiejętności czarodzieja- potrafi rozmawiać z osobami z przyszłości. Coraz to dziwniejsze rzeczy dzieją się wokół Aryi. Najgorsz...