Po nieprzyjemnej rozmowie z matką, moje życie wróciło do dawnego trybu. Lekcje z Gryffindorem nie były dla ślizgonów przyjemnością, bo nauczyciel nadal patrzył z nadąsaną twarzą na Bellę i Tris. Gryfoni za to dosłownie płakali jak usłyszeli, że będą mieli o jedną godzinę więcej w tygodniu z Salazarem. Po ostatnim ,,ryku lwa" na lekcji, Euzebiusz Malfoy stwierdził, że wolałby należeć do domu węża niż do lwa (Malfoy był gryfonem). Puchoni na wszelkie sposoby starali się pogodzić dwa domy. Zniżyli się nawet do tego, że wszyscy przebrali się za błaznów i zabawiali uczniów historyjkami o przyjaźni Godryka i Salazara. Ich zachowanie dolało oliwy do ognia. Oba domy były jeszcze bardziej zirytowane i wściekłe. Za to krukoni, jak to krukoni, byli obojętni i tyle.
Pewnego dnia poszłam wraz z Jaimem Lovegoodem do biblioteki. Oboje uwielbialiśmy to miejsce. Kochaliśmy zapach pergaminu, atramentu i skórzanych oprawek książek. Usiedliśmy przy drewnianym stole i wyciągnęliśmy grube tomy książkowe. Miałam napisać wypracowanie o historii świata magicznego na 50 cali. Wzięłam się do roboty. Po dwóch godzinach skończyłam pisać i poprawiać pracę domową.
- Skończyłam.- oznajmiłam.
- To bardzo dobrze, panno Ravenclaw.- powiedział Jaime nieodrywając oczu od wypracowania.
- Jaime...- zaczęłam.
- Słucham.
- Wiesz co to jest Wyspa Lodu?
- Jasne, że tak. To jedna z największych wysp świata. Jedyna, która jest pod kontrolą czarodziei. Podobno jest tam wieczna zima. Żaden normalny czarodziej tam nie przebywa. Chyba że chce zamarznąć na śmierć. Dlaczego pytałaś?
- Znalazłam o tym informację w książce matki.- odpowiedziałam.
Jaime wrócił do swojego wypracowania. Znudziło mnie patrzenie jak mój kolega skrobie piórem po pergaminie, więc poszłam poszwendać się po bibliotece. Znalazłam kilka interesujących opowieści, które od razu zaczęłam czytać. Po kilku minutach spędzonych w skarbnicy książek do pomieszczenia wbiegła Lyanna Lestrange.
- Arya, chodź szybko. - rzekła i zaczęła ciągnąć mnie za rękaw sukni.
- Spokojnie, powiedz mi co się dzieje.- rozkazałam.
- Ona zabije twojego narzeczonego.- odpowiedziała Lyanna.
Świetnie! Już każdy wie za kogo matka chce mnie wydać!
- Kto chce go zabić?-zaciekawiłam się.
- Bella z rodu Slytherin i jej siostra Trixie.- rzuciła Lyanna.
Z przerażenie zaczęłam biec korytarzem. Tuż za mną podążali Lyanna i Jaime. Szybko znalazłam Bellę, Tris i Aleksadra. Tłum uczniów patrzył z wielkim zainteresowanie na scenę, która przed nimi się rozgrywała. Dziewczynki od Salazara patrzyły morderczym wzrokiem na Aleksandra, który był lekko zakłopotany sytuacją.
- Nikt nie będzie obrażać mojej siostry!- syczała Bella.
- Tris, posłuchaj mnie to nie tak jak myślisz.- wyjąkał Aleksander.
- Jak mogłeś mnie rzucić dla Aryi? Nie chcesz być moim panem mężem. Powiedz to. Ja zrozumiem. Tylko błagam nie kłam już nigdy więcej. - płakała Tris.
- Ale ja nie kłamię!- mówił Aleksander.
- On nawet nie płacze. Nie jest mu przykro!- zauważyła Tris.
- Jest mi przykro, ale ja o niczym nie wiedziałem...- zaczął Aleksander.
- Pewnie wiedział. Może nawet on zaproponował to małżeństwo ojcu, bo jest zły i niedoceniony. Nie wystarczyła mu moja siostra, on chciał też mieć Aryę.- mówiła siostra pokrzywdzonej dziewczyny.
Oskarżenia Belli były poniżej pasa dla Aleksandra. Czarodziej natychmiast wyjął różdżkę. Skierował nią w stronę Belli. Zaczęła się sprzeczka. Syn Godryka próbował wytłumaczyć córkom Salazara, że to nie jest jego wina. Jego uspokojenia nie zrobiły wrażenia na bliźniaczkach. Po woli zaczęłam robić slalom pomiędzy uczniami, a za mną Lyanna i Jaime.
- Chyba za niedługo twoje przyjaciółki zrobią coś głupiego.- ostrzegła mnie Lyanna.
- Zaraz, czy Aleksander nie powiedział przed chwilą, że zostałaś jemu obiecana?- zauważył Jaime, który był w szoku.
Westchnęłam.
- Na moje nieszczęście to prawda. Nie chcę wychodzić za niego. On chwilę temu zranił Tris. - wyjaśniłam. - Nie wytrzymuję. Oni muszą to skończyć.
Chciałam przedrzeć się przez tłum uczniów, ale Lyanna chwyciła mnie za rękę.
- Jeśli tam pójdziesz, to Bella i Tris będą krzyczeć na ciebie. Ty jesteś powodem bólu jednej z nich.- rzekła mądrze Lestrange.
Miała rację. Nie mogłam do nich podejść. Jeszcze dłużej trwałaby kłótnia. Zrobiło mi się smutno, ponieważ przez postanowienie mojej matki, moja koleżanka płacze. Wróciłam do obserwowania kłótni.
- Wybacz mi. Zerwę zaręczyny.- obiecał Aleksander.
- Mówisz to tylko z litości, a nie miłości!- krzyknęła Tris.
- To nieprawda.- mówił Aleksander.
- Milcz, ty półszlamowaty żółwiu. - wrzasnęła Bella.
- Crucio, Aleksandrze.- rzuciła zaklęcie Tris. Chłopak zaczął się wić z bólu, a dziewczyna po prostu odeszła.
CZYTASZ
Dawno, dawno temu w Hogwarcie...
Fiksi PenggemarArya jest córką legendarnej założycielki Hogwartu Roweny Ravenclaw. Posiada, jednak zdolności różniące się od normalnych umiejętności czarodzieja- potrafi rozmawiać z osobami z przyszłości. Coraz to dziwniejsze rzeczy dzieją się wokół Aryi. Najgorsz...