Pov.JacksonOd samego rana nie miałem humoru. Nie dość, że zostałem obudzony przez Jaebuma, który wpadł mi na chatę już o 9.00 mówiąc, że zaplanował nam fajnie cały dzień i nie słyszy nawet słowa sprzeciwu. Niech go szlag trafi, ja chciałem sobie po prostu skorzystać z wolnego, które dostałem. Niestety nie będzie mi to dane, ponieważ nie wyglądał, jakby sobie żartował. Dlatego już po 10.00 minutach siedziałem przy stole i jadłem z nim śniadanie, które uparł się, że zrobi,
a ja się nie chciałem kłócić, bo jest o wiele lepszym kucharzem ode mnie.-No więc po jaką cholere żeś tu przylazł? - Zapytałem, siląc się na miły ton, chociaż myślami byłem już dawno w swoim łóżku, śpiąc.
- No mówiłem Ci, że przyszedłem do przyjaciela spędzić z nim trochę czasu. Dawno razem nigdzie nie byliśmy, bo ktoś tutaj -wskazał na mnie palcem- kazał mi szpiegować i latać za pewnym chłopakiem
-Nie przeżywaj już. Co u niego słychać tak w ogóle?
-Może byś tak sam do niego zagadał, co? - Pochylił się nad stołem i popatrzył na mnie spod przymrużonych powiek
-Wiesz, że chciałbym, ale nie mogę.
Muszę wszystko porządnie wybadać, zanim podejmę jakąkolwiek decyzje-Weź się puknij w łeb, byliście razem na kawie,byliście na przyjęciu halloweenowym razem z nami i dwa razy się widzieliście. Czy to nie jest powód, żeby coś z tym zrobić?
-Może masz rację -wzruszyłem ramionami i powróciłem do jedzenia
-Jesteś momentami bardziej dziecinny,niż Jae i Bam. Bierz sprawy w swoje ręce. Mark niedługo wyjeżdża.
-Gdzie?
-Do Stanów, żeby odwiedzić rodziców.
-Kiedy?
-Za dwa tygodnie
-Przecież nie zdążę
-To nie mój problem. A teraz sie rusz, idziemy oglądać telewizję - Wstał od stołu i od razu na mnie nie patrząc, poszedł do mojego salonu.Jak to Mark wyjeżdża? Dlaczego tak szybko? Przecież ja nie zdąże niczego zrobić w kierunku mojej relacji z Markiem. Byłem zawsze wesoły, pewny siebie i głośny,ale odkąd do mojego życia wszedł Mark, to zrobiłem się strasznie wstydliwy,jeśli chodzi o rozmawianie z chłopakiem.
Nie rozumiałem, jak może mi zależeć na kimś, kogo ledwo znam. Nie potrafie zrozumieć do końca tego, co mną kieruje.
Jednak chyba tu chodziło o to, o czym mówił Namjoon - po prostu się zakochałem.
Nie chcąc kazać JB długo czekać, bo pewnie poszedłby sobie spać, wstałem od stołu i nawet nie sprzątając po śniadaniu udałem się tam,gdzie mój przyjaciel prowadził z kimś jakąś żywą rozmowę. Gdy tylko mnie zobaczył szybko się rozłączył i zaproponował obejrzenie telewizji.
Zgodziłem się na propozycje przyjaciela i już niedługo oglądaliśmy jakieś kreskówki przez dwie godziny. Później zostałem wyciągnięty na zakupy, na lody oraz na jakiś mini festyn na obrzeżach miasta.
I tak spędziłem pół dnia biegając jak szalony za Jaebumem,który dzisiaj chyba pobijał rekordy, jeśli chodzi o jego aktywność fizyczną. Dawno nie widziałem, by był aż taki pobudzony i nakręcony. Zawsze tylko narzeka, wyzywa BamBama, że przez niego Youngjae robi się coraz głupszy, a on dostaje przez to wylewu średnio jakieś 15 razy w ciągu dnia, albo po prostu idzie spać i ma wszystko gdzieś. Gdybym go nie znał,to bym pomyślał, że coś knuje,ale on jest na to zdecydowanie za leniwy.
Tak na marginesie to dzisiaj w ogóle nie mogłem znaleźć swojej komórki, a szukałem jej wszędzie. Pytałem nawet tego zakalca,czy ją widział, ale on zaczął się drzeć, że jestem nieodpowiedzialny i niedługo zgubie swoją własną głowę, więc dałem sobie spokój. Najwyżej poszukam jej później.
Gdy łaskawie wróciliśmy w końcu do domu, gdzie miałem nadzieje zostać do końca dnia okazało się, że mój kochany (wyczujcie sarkazm) przyjaciel przygotował mi jeszcze kilka rozrywek na dzisiaj. Kazał mi się tylko ubrać w ciuchy, które kupiliśmy i wychodzić, bo niby nie ma czasu na zbędne siedzenie.
Nie bardzo wiedząc o co mu chodzi poszedłem się przebrać, a gdy wróciłem od razu wziął mnie za fraki, wyprowadzając z własnego mieszkania. Muszę sobie zanotować w pamięci, żeby zapisać go do psychiatry w najbliższym czasie.
Szliśmy jakieś 15 minut dość szybkim krokiem, w całkiem mi nieznane miejsce. Bolały mnie nogi od tego całego chodzenia, a na dodatek byłem głodny. Miałem spędzić ten dzień odpoczywając,a zamiast tego coraz bardziej się denerwuje.
Gdy wreszcie zobaczyłem nasz kolejny cel, o mało co się śliną nie udusiłem. Czy ten człowiek właśnie ciągnął mnie do galerii, gdzie byliśmy rano? Przysięgam, że go kiedyś zabije. Szliśmy szybkim tempem nie zatrzymując się nawet przy jakiejś restauracji, bym mógł coś zjeść.
Nie wiedziałem, gdzie idziemy dopóki nie wyrosła mi przed oczami kawiarnia, gdzie czasami wychodzimy na kawe, jak mam wolne. Byliśmy już prawie na miejscu, gdy zobaczyłem, że przy stoliku siedzi ktoś znajomy, ale nie miałem pewności, dopóki nie podszedłem na minimalną odległość i mogłem spojrzeć na dwie dobrze znane mi sylwetki.
CZYTASZ
california | m.tn + j.wg
Fanfic↳❝i may be quiet, but i observe and remember everything❞↲ ▪gdzie jackson jest fotomodelem, a mark komentuje jego posty, w nadziei, że wang go kiedyś zauważy » #418 w Fanfiction #271 w Fanfiction #121 w Fanfiction #64 w Fanficti...