Książę William Pov.
Gdy kolejna kandydatka opuściła sale myślałem że zasnę, traciłem powoli nadzieję że znajdę dzisiaj "te jedyną"
Oczywiście że wszystkie księżniczki były ładne ale żadna nie miała tego czegoś
- Ojcze to nie ma sensu. I tak jej nie znajdę
Powiedziałem po chwili.
- Wytrzymaj Williamie to już ostatniaWtedy usłyszałem głos strażnika:
- A oto przed państwem para królewska rodu Empire i ich pierworodna córka księżniczka Jennifer Tatiana Amelia Hayden Gloss
I wtedy drzwi się otworzyły
para królewska weszła a za nimi ich córka gdy zeszli po schodach podeszli i ukłonili się a następnie rozstąpili się w dwie różne strony a ja momentalnie wyprostowałem się na tronie.
- Witamy królewska mość.
Odezwał się jej ojciec.
- Jesteśmy gotowi oddać naszą córkę i połączyć nasze królestwa w jedność by razem zwalczać......
Dalej nie słuchałem co mówi ten dzikus bo bardziej skupiłem się na jego córce.
W jednym momencie nasze spojrzenia się spotkały ale nie należały do najmilszych.
Momentalnie pozwoliłem sobie na arogancki uśmiech.
Gdy jej ojciec skończył jakże swoją ciekawą wypowiedz nadszedł czas na pytania.
- Ile masz lat księżniczko?
Z ust nie schodził mi uśmiech gdy próbowała zabić mnie wzrokiem.
- 16
Powiedziała oziębło i dostała lekkiego kuksańca w żebra od jej matki.
- Czym się interesujesz? Masz może jakieś hobby?
- Nie za bardzo, ale lubię opiekować się leśnymi zwierzętami.
Później spytałem się jej jeszcze o parę mniej ważnych rzeczy typu czy farbowała włosy? Lub jaką muzykę słucha, jaką potrawę najczęściej lubi jeść a najbardziej podobało mi się pytanie ilu miała chłopaków, przy którym się słodko zarumieniła
Ta jedyna miała to coś, chyba teraz zauważyłem że chodziło mi o brak manier ale szybko odrzuciłem od siebie tę myśl, ja już wiem wszystko.
- Dobrze więc ja już nie mam więcej pytań.
Po raz ostatni obrzuciłem wzrokiem fioletowłosą po czym wyszła razem ze swoimi rodzicami. Usiadłem przy stole "rozmów" i zacząłem naradzać się z moim ojcem.- Ona miała coś w sobie co mnie do niej przyciągnęło, ojcze tu nie ma o czym rozmawiać.
- Ależ to dzikuska! Nie wiem w ogóle czemu ja tu zapraszałeś
- Tato przestań! Od dzisiaj to będzie moja narzeczona i chce by już dzisiaj się do mnie wprowadziła.- Ale synu pomyśl dwa razy zanim podejmiesz decyzje, przecież jest tyle pięknych pań
- Przepraszam ojcze ale decyzja zapadła.
Wiem że to za szybko ale coś mi mówi że nie pożałuje.
- Zawołajcie mi ich tu!
Po pięciu minutach rodzina królewska ponownie pojawiła się na sali- Decyzja zapadła, waszą córka jeszcze dziś zostanie moją narzeczoną!
Jennifer Pov
Zostaliśmy ponownie załwołani na salę oby inne Dziewczyny też tam były..
Jednakże gdy weszłam nie było żadnej z kandydatek, obawiam się najgorszego.- Decyzja zapadła, waszą córka jeszcze dziś zostanie moją narzeczoną!
Momentalnie zbladłam, wiedziałam!
Książę uśmiechnął się do mnie ale mi wcale nie było do uśmiechu.
Zaczęłam kręcić głową na znak protestu cofnęłam się o krok a książę zauważywszy to zapytał z troską:
- Wszystko w porządku księżniczko?
Rozejrzałam się, każdy patrzył na mnie zdziwiony nawet moi rodzice.
Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam biec w stronę drzwi wiedziałam że tak to się skończy!
Strażnicy próbowali mnie zatrzymać ale moja natura jest szybsza od wampirów, słyszałam jak książę biegnie za mną jednak nie dawał już rady. Wbiegłam w las lecz potknęłam się o coś i upadłam tak pechowo że chyba złamałam sobie nadgarstek
- Pisnęłam z bólu i złapałam się za bolące miejsce.
Po chwili zjawił się książę William.
Podbiegł do mnie ale na się nie dałam gdy podniósł mnie na ręce zaczęłam wierzgać i kopnęłam go w prosto w głowę, chyba zapomniał że mam jeszcze dwie zdrowe nogi.
Zatoczył się lekko tak że mnie upuścił prosto na kamień który wbił mi się w żebro książę szybko odzyskał orientacje
Spojrzał na mnie przerażony a dalej widziałam już tylko ciemność.Książę William Pov
Gdy księżniczka uciekła myślałem że dam radę ją dogonić jednakże była zbyt szybka jak na taką bezbronną osobę.
Pozwoliłem sobie na zwolnienie biegu i nagle Jennifer zniknęła w lesie, po sekundzie usłyszałem krzyk, ruszyłem ile sił w moich nogach by ratować moją przyszłą narzeczoną.
Zastałem ją leżącą na trawie i łapiącą się kurczowo za nadgarstek.
Podbiegłem do niej bliżej i wziąłem ją na ręce jednak ta zaczęła wierzgać i załóżmy że "niechcący" kopnęła mnie w twarz przez co przez chwilę straciłem równowagę, jednak najgorsze było to że Jennifer wypadła mi z rąk i walnęła dosyć poważnie żebrem o kamień.
Obrzuciła mnie ostatnim spojrzeniem po czym zemdlała.
Przerażony wziąłem ją na ręce i zaniosłem spowrotem do zamku. Na szczęście wszyscy zdążyli już opuścić sale, zostali tam tylko rodzice księżniczki i ojciec.
- Co się stało?
Krzyknęła Matka księżniczki
- Zrobiła sobie krzywdę uciekając
Pominąłem fakt że po połowie to moja wina bo to ja zrzuciłem ją na głaz
- Oh Williamie dobrze że za nią pobiegłeś.
Powiedziała matka Jennifer po czym uważnie przyjżała się córce.
- To nic wielkiego, złamany nadgarstek i pogruchotane żebroI w tym momencie stanąłem jak wryty.
Kobieta położyła ręce na złamanych kościach księżniczki po czym te (jak uważam) się "naprawiły" ale księżniczka nadal spała
- Na razie to wystarczy. Kości skleją się dokładnie za 10 godzin, jednak nie wiem jak długo będzie spać.
Jennifer dość często pakuje się w tarapaty więc proszę, opiekujecie się nią dobrze.Mimo tego że wszystko zrozumiałem musiałem spytać
- To znaczy że pani ma moc uzdrawiania?
Kobieta zaśmiała się
- Tę moc posiada każdy, nawet Jennifer.-Ekhem
Wtrącił się ojciec księżniczki
- To w takim razie skoro to jej nowy dom to może my z małżonką pojedziemy po jej walizki- Ależ nie ma sprawy
OdpowiedziałemJennifer Pov
Obudziłam się lecz nie mogłam otworzyć powiek, były ciężkie ale walczyłam, ktoś trzymał mnie za rękę, przypuszczam że mama albo ojciec.
Udało mi się poruszyć ale od razu poczułam mocne ukłucie w żebrze.
Syknęłam, było to nie przyjemne nie powiem.
Zamrugałam po czym udało mi się otworzyć oczy oślepiło mnie światło dnia więc przekręciłam głowę wprost n mojego towarzyszą a tam ujrzałam jego, spał ale jednak tam był.
Jak poparzona wyrwałam swoją rękę.
Obudził się, oj nie dobrze. Spróbowałam wstać ale coś gruchło mi w żebrze, ponownie syknęłam a książę niemal od razu zareagował- Uważaj! Nie wstawaj, nie powinnaś
Nic nie mówiłam
- Nie bój się, nie gryzę.
Podniosłam brew, przecież jest wampirem, jednak nadal nie byłam w stanie się odezwać.
- Mów mi Will
Powiedział i podał mi rękę. Ja swojej jednak nie podałam ale wykrztusiłam z siebie tę nędzne parę słów.
- Jennifer, ale... mów mi Jane
Will uśmiechnął się ciepło.
- Chcesz może coś zjeść? Albo nie wiem, może wody?
Pokiwałam głową
- Gdzie są moi rodzice?
- Pojechali
- Beze mnie?
Właśnie w tej chwili udowodniłam jaka jestem słaba, przecież zachowuje się jak dziecko.
- To jest teraz twój dom pamiętasz?
W końcikach moich oczu pojawiły się łzy którym pozwoliłam swobodnie spłynąć.
- Pamiętam
Odpowiedziałam zgoszkniałym głosem przypominając sobie wszystko.
Will zmarszczył brwi i przetarł moje łzy.
- Nie płacz.
Powiedział jednak ja nie potrafiłam się kontrolować po prostu się rozryczałam jak małe dziecko. Nie rozumiem, co się ze mną dzieje?To już drugi rozdział komu się podoba?
CZYTASZ
Dzikuska [ODWIESZAM]
FantasyCzerwone Oczy - Wampiry Żółte Oczy - Wilkołaki Zielone Oczy - Elfy Niebieskie - Istoty z Nadprzyrodzonymi mocami Szare - Czarownice / Czarnoksiężnicy ITp. Czarne - Demony Tęczowy - Nijaki Jennifer to księżniczka a zarazem następczyni tronu. Jej ród...