6+ważna notka!

38 8 14
                                    

Uwaga! Od 7 rozdziału rozpoczynają się dedyki! Kto chce by jego nick widniał w rozdziale niech napisze poniżej w kom 😍 a ja zapraszam was do 6 rozdziału...

... Obudziłam się rano czując jak silna dłoń mnie opuszcza.
Jeszcze zaspana, przecieram oczy i obracam się w stronę drzwi by ujrzeć umięśnioną sylwetkę chłopaka wstawającego z łóżka.
- Dzień Dobry
Mówię jeszcze zaspana, dzisiaj mam wyjątkowo dobry humor i nawet relacje z Willem mi go nie zepsują!
- O hej
Mówi obracając się
- przepraszam nie chciałem cię obudzić
- Nic się nie stało!
Przerwałam mu.
Will uśmiechnął się do mnie promiennie a ja momentalnie odpłynęłam...
Jego mięśnie, oczy, włosy, twarz, usta a nawet nos wyglądały wstaniale... Zaraz! Czekaj! Stop! Co to było? Czy ja serio się w nim zakochuje? Cholera... Nie mogę.
- Patrzysz się
Powiedział rozbawiony pokazując rząd swoich prostych i białych zębów..
Nie mogę! Wstałam i pocałowałam go zachłannie. Nie mogę tak dłużej. Tak zakochałam się! Ale czy to grzech?
Po dłuższej chwili oderwałam się od niego i spojrzałam mu głęboko w oczy...
- Przepraszam że musiałeś tak długo czekać
Serio? Tylko na to mnie stać? Nie no to ja teraz rozwaliłam system normalnie no.
Will zmarszczył brwi nie rozumiejąc
Uśmiechnęłam się.
- Kocham cię pustaku!
Po czym jeszcze raz złożyłam na jego ustach błogi pocałunek...

Obudziłam się wstając na równe nogi
To tylko sen... Ale był taki rzeczywisty,  nadal te samo pytanie czy moje uczucia do niego są prawdziwe?

William Pov
Wstałem tak gdzieś około 6 jak zawsze zresztą, odwróciłem się w stronę mojej księżniczki która jeszcze słodko spała.
Pocałowałem ja w czoło po czym wstałem i poszłem do łazienki. Po porannej toalecie i odświeżającym prysznicu wyszłem z łazienki spowrotem do pokoju by zabrać papiery i ostatni raz spojrzeć na moją księżniczkę.
Gdy podniosłem stos pergaminu Jane zaczęła się niespokojnie wiercić. Śni jej się coś.. pocałowałem ją ponownie żeby się trochę uspokoiła. Ku mojemu zdziwieniu powiedziała coś w stylu "Kocham cię pustaku"
Na początku nie zrozumiałem do kogo mówi ale następnie powtórzyła moje imię kilka razy, brzmiało to tak jakby się obudziła ale ona tylko przekręciła się na drugi bok by dalej moc smacznie spać. Jeśli to co powiedziała jest prawdą to będę najszczęśliwszym królem na świecie!
Koniec końców wyszłem z sypialni na kolejne spotkanie.
Jennifer Pov
Skierowałam się do łazienki by wziąć gorącą kąpiel i przy okazji by uporządkować swoje myśli.
Pytanie: Czy kocham Willa?
To pytanie ciągle mnie prześladuje ale odpowiedź jest zgubiona. Może gdy powiem że "tak" to z czasem tak się stanie? Nie wiem, po raz pierwszy od paru lat nie jestem pewna swoich uczuć. Zawsze mówiłam "yolo" i zazwyczaj wszystko szło po mojej myśli. Ale to nie to samo.
Po jakiejś godzinie wyszłam z kabiny i ubrałam strój już wcześniej przeze mnie naszykowany. Tym razem padło na zwykłą koszulkę krótkie spodenki i vansy. Po wyjściu z łazienki zrobiłam sobie mój lekki makijaż. Dzisiaj nie potrzebowałam makijażystek. Dzisiaj to będzie mój dzień.
Wyszłam z pokoju kierując się do biura króla aby odwołać wszystkie moje dzisiejsze spotkania. Jednak jak zawsze okazało się to nie możliwe ponieważ "oni za długo czekali żeby mnie poznać" a mówiąc "oni" mam na myśli naszych "sąsiadów".
Zrezygnowana wróciłam do komnaty nie mając w co ręce włożyć. Przecież ja się tu zanudzę na śmierć!
Zostały mi więc 2 opcje
Albo zostać i czekać na  coś... Sama się wiem na co... Albo iść do tutejszej biblioteki. No albo ewentualnie iść do króla i wybłagać go o wolne na dziś.
Wybrałam tą drugą opcję ponieważ bardzo lubię czytać baśnie lub inne takiego typu historie. Wydaje mi się czy już to mówiłam?

***
Dochodziła 14 a mi się tak nudziło...
Na szczęście już za pół godziny mam spotkanie i chociaż coś się będzie dziać. Zdecydowałam iż dawno nie byłam w lesie więc postanowiłam się wymknąć. Wiem że Will mi tego surowo zakazał ale co poradzę że taką mam naturę hm?
Zresztą nie planowałam przecież uciekać co nie?

William Pov
Wyszłem z kolejnego spotkania padnięty i głodny. Postanowiłem więc skierować się do łazienki by najpierw wziąć gorący prysznic. Wchodząc zauważyłem że Jennifer już nie ma. Myśląc że jest zapewne w biurze dostrzegłem małą karteczkę leżącą na łóżku. Zaniepokojony podniosłem ją i przeczytałem.

Drogi Willu. Proszę nie złość się!
Poszłam się przejść po lesie i...może troszkę po polować. Nie uciekłam! Ani mi się waż nawet w ten sposób myśleć!
Po prostu to moja natura a dawno tego nie robiłam...zabrakło mi tego.
Proszę nie złość się
                                           Twoja Jane

Faktycznie trochę byłem zły ale uspokoiło mnie przed ostatnie słowo twoja, jeśli okaże się że napisała tak tylko żebym jej zaufał to naprawdę się myli. Od razu wyszedłem z sypialni kierując się do królewskiego lasu. Musi tam być. Ale na co będzie polować?
Jennifer Pov
W tutejszym lesie w ogóle nie ma zwierząt. Ale żal. Wyszłam z niego zawiedziona z łukiem w gotowości.
Nagle usłyszałam jakiś ruch w krzakach. A jednak! Zaczęłam się cichutko skradać naprężając łuk.
Zaraz
Jeszcze momencik
Sekunda
Strzał!
Usłyszałam krzyk... Człowieka!
Szybko podbiegłam by ujrzeć upadającą sylwetkę mężczyzny.... O boże, Will!
Upadłam koło niego i jednym ruchem ręki wyciągnęłam strzałę. Z moich ust uleciał szloch kiedy ujrzałam że strzała przebiła serce.
- Nie, Will, Wstawaj! Boże pomóż! Will!
Darłam się na darmo. On umarł. To koniec. Nie zdążyłam mu powiedzieć...że ja już wiem, kocham go. Tylko że już za późno...

:((

Dzikuska [ODWIESZAM]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz