5

44 10 7
                                    


Rozdział jest nudny i pisany jak zwykle na szybko xd ale po prostu szykuje książke na wielki "wybuch" bądźcie cierpliwi waszą _Virtual_Girl_

Jennifer Pov

- Jane... Czy ty coś do mnie czujesz?

Zaparło mi dech w piersiach. Co mu miałam odpowiedzieć? Że nie? Przecież tak krótko się znamy...
Nie odpowiadałam przez długi czas przez co jego oczy tak jagby zgasły...straciły kolor, jego twarz przybrała poważny wyraz twarzy mimo to przez sekundę mogłam zobaczyć przebłysk bólu.
- Przepraszam, nie powinienem.
Powiedział to tak zimno że aż przeszedł po mnie dreszcz.
Kiedy odwrócił się na pięcie by móc odejść nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać. Podeszłam do niego i pociągnęłam za rękaw koszuli. Zatrzymał się ale na mnie nie spojrzał
- Wybacz
Powiedział- Nie mogę tak dłużej...
Po czym wbił się w moje usta. Ale teraz pytanie czy ja czuję to samo? Nie chcąc go bardziej ranić oddałam pocałunek.
Źle mi było z tym że nie wiem co czuje, że mówię "hop!" Zanim skoczę.
Will przyciągnął mnie bliżej siebie i uśmiechnął się opierając swoje czoło o moje.
- Warto było czekać
Powiedział.
Posłałam mu słaby uśmiech.
Twarz Williama natychmiast spoważniała.
- W porządku?
Zacisnęłam usta w wąską linię nie chcąc wydać z siebie szlochu.
I po co ja się w to pakowałam???
Will odsunął się jakby już wszystko zrozumiał.
- Zrobiłaś to tylko po to by mnie nie ranić tak? Nie kochasz mnie?

I nagle cały czar prysł.
- Will, nie wiem, nie jestem pewna swoich uczuć, ledwo się znamy... To wszystko dzieje się tak szybko...

Ale on jakby już mnie nie słuchał tylko pokiwał głową i zaczął analizować wszystko co teraz powiedziałam
- Musimy już iść...do biura.
Po czym odszedł. Spokojnie, wdech i wydech. Jane czy ty zawsze musisz wszystko schrzanić?
Mimo to ruszyłam za chłopakiem prosto do mojego biura. Gdy już tam dotarliśmy otworzył mi drzwi i usiadł na sofie a ja za biurkiem
Postanowiłam jednak pogadać.
- Will, co mam zrobić żebyś nie był na mnie zły?
- Co mam zrobić byś mnie pokochała tak jak ja kocham ciebie?
Odpowiedział pytaniem na pytanie... Ale on mnie kocha, a ja go ranie. Boże pomocy! Nie poradzę sobie z tym a Will tylko utrudnia moje zadanie.
- Nikt nie powiedział że cię kocham ale nikt też nie powiedział że cię nie kocham.
Chłopak spojrzał na mnie niezrozumiale.
- Ja..sama nie wiem co mam zrobić, nigdy nie byłam w związku to dla mnie nowość. Więc zrozum proszę że potrzebuje czasu.
Will spojrzał na mnie
- Czyli jest szansa?
- Szansa jest zawsze...tylko tak możesz mi pomóc, czekając.
Podeszłam do niego i objęłam. To nie w moim stylu ranić kochającego mnie człowieka. Ale co mogę zrobić?
Gdy tak siedzieliśmy tuląc się do siebie usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
Wróciłam szybko na swoje miejsce i poprawiłam włosy. Ujrzałam lekkie rozbawienie w oczach bruneta. Czy te jego emocje nie zmieniają się za szybko? Raz jest smutny, raz zły a raz wesoły. I weście go zrozumcie.
Pokazałam mu język po czym zawołałam "proszę"
Jako pierwszy wszedł król a za nim tak jak przypuszczałam "moi nowi ochroniarze"
Wstałam i lekko dygnęłam jak na dame przystało. Strażnicy natomiast ukłonili się co mnie zdziwiło bo nie jestem jeszcze jakąś tam wielką królową no nie?
- Jennifer? To są twoi nowi opiekunowie
Król specjalnie ominął słowo "strażnicy" zapewne po to bym nie czuła się zamknięta.
Podałam każdemu z nich dłoń a oni ucałowali ją w tym jeden zrobił to trochę za długo aż ujrzałam kątem oka jak Will poprawia się na swoim siedzeniu.
- Jane, to jest Gerard
Król wskazał na wysokiego blondyna z zielonymi oczami
- A to Nathan
Wskazał na stojącego obok młodego mężczyznę.
Nie wiem czemu czułam się przy tym tak dziwnie?
- Nathan jest Empirem
Wyjaśnił król
- Jest z twojego rodu...
Przyjrzałam się dokładnie drugiemu mężczyźnie próbując odgadnąć jego pochodzenie, on zauważywszy to uśmiechnął się.
- Jestem Elfem księżniczko
Zaskoczyło mnie to bo elfy zobaczyć to rzadkość.
- A...e miło mi.
Skinęłam głową.
- Mi również.
Odezwał się elf o imienu Gerard
- Usiądźmy
Powiedziałam zajmując swoje miejsce.
                              ~•~

Rozmowa trwała chyba z dwie godziny na oko. Wróciłam do mojej sypialni przyzwyczajona że wtedy nie ma tam Willa ale tym razem było inaczej.
- A co ty tu robisz?
Spytałam
- To wciąż jest też moja sypialnia
Zaśmiał się.
Przewróciłam oczami i wyminęłam go zabierając rzeczy i wchodząc do łazienki zamknęłam drzwi.
Spojrzałam lustro.
To tak wygląda padnięta następczyni tronu?
Uśmiechnęłam się i rozebrałam po czym weszłam do kabiny prysznicowej i wzięłam sobie gorącą kąpiel.
Po wyjściu zignorowałam bruneta który wciąż się na mnie patrzył i wślizgnęłam się pod kołdrę. Parę minut później poczułam na swojej talii rękę która przyciągnęła mnie bliżej siebie. I tak zasnęłam...

Dzikuska [ODWIESZAM]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz