"Eliksir Wielosokowy"

236 15 2
                                    

" Mały biały ptaszek ćwierkał donośnie w bladej dłoni blondyna. Niewiedział co los dla niego szykuje, a raczej co Draco, prefekt naczelny zaniedbujący swoje obowiązki, były gracz qudditcha, wróg nr. 1 Pottera i syn śmierciożerców ma zamiar z nim zrobić.

Draco położył ptaka na dnie czarnej szafy. Wyjął nową różdżke ze smoczego serca, 11, 5 cala i przyłożył ją do drzwiczek szafki. Wymówił zaklęcie pod nosem i chwile odczekał. Ćwierkanie nagle ucichło. Blada ręka z drżeniem w ruchu otworzyła szafe. Chłopak znieruchomiał, ptaszek był martwy. "

- Czekaj! Powtórzmy fakty, całowałaś się z Potterem!
- Może...
- No to teraz będziesz żyć z wyrzutami sumienia - Pansy walneła się na łóżko i zaczeła pisać coś w książce od wróżbiarstwa. Lili schował twarz w dłoniach i nabrała bardzo dużo powietrza.
- Yyy pomagasz mi, wiesz! Niepowiem nic Draco, no bo wiadomo, że...
- ..że co?
- Niewybaczy mi!
- Bardzo prawdopodobne. W zasadzie z mojego punktu widzenia i książki od wróżbiarstwa, nie mogłaś zdradzić go lepiej. - Lil podniosła prawą brew i popatrzyła ze złością na przyjaciółke.
- Serio! Niewiedziałam, że Potter jest gryfonem i przy okazji Malfoy chce go zabić, oh gdybym tylko wiedziała to może bym go nie pocałowała... - Sara, siedząca w drugim końcu pokoju, stłumiła śmiech. Pansy rzuciła jej ostre spojrzenie.
- Sorry, nie oto mi chodziło, rzeczywiście to nie twoja wina, że cie pocałował. Wiem, że kochasz Draco, a on ciebie. - Parkinson przytuliła Lili i poklepała ją po plecach.
- Dzięki, musze.. Musze dowiedzieć się oco chodzi Potterowi i wyjaśnić to raz na zawsze, zanim Malfoy przez przypadek się czegoś dowie.
- Tak idź, będe ci kryć przed twoim chłopakiem - Pansy przytuliła dziewczyne jeszcze raz i zamkneła za nią drzwi.
- Te miłości, poco to komu - powiedziała Sara i uśmiechneła się. Parkinson tylko zagryzła warge, przypomniała sobie jak to Sara często znika gdzieś ze starszymi ślizgonami. Zaśmiała się i poklepała przyjaciółke po głowie.
- Jesteś idealnym przykładem braku chłopców w życiu, idealnym....

Lili wyszła z pokoju i odrazu zauważyła Blaisa i Draco siedzących na kanapie w pokoju wspólnym. Popijali Ognistą i gadali o nowej różdżce blondyna. Dziewczyna przełkneła śline i zeszła po schodach. Uśmiechneła się i z troche wymuszoną pewnością siebie położyła ręke na czarnym garniturze Malfoya. Chłopak podskoczył i wylał alkochol na dywan. Ślizgonka cicho krzykneła.

- Ych to tylko ty. Niewiesz, że niepodchodzi się do ludzi od tyłu! Przez ciebie będe musiał to sprzątać. - Draco odłożył kieliszek na szafke, wyjął nową różdżke i wymówił zaklęcie. Wylana zawartość znów spoczywała w kieliszku. Blaise, zdziwiony reakcją przyjaciela, popatrzył znacząco na Lil. Dziewczyna tylko pokręciła głową.
- Przepraszam, nie chciałam! - ślizgonka złapała blondyna za ręke i usiadła obok niego. - Myślałam, że może później spróbujemy znaleźć pokój życzeń, poprosimy o coś niesamowitego i spędzimy ten wieczór razem. Możemy powkurzać się na Pottera, wiem, że to lubisz.

Draco nagle przypomniał sobie ostatnią sytuacje i wyrwał ręke z czułego uścisku delikatnych dłoni ślizgonki. Popatrzył na Lili ze złością i dolał sobie jescze troche Whisky.
- Nie, nie mam ochoty! NIECIERPIE Pottera, także niechce nawet o nim rozmawiać. Nie masz mi przypadkiem coś do powiedzenia. Teraz mam trening quidditcha... - Blaise popatrzyła na Malfoya ze zdziwieniem. - Tak i ty też Zabini!

Draco pociągnął chłopaka i szybkim krokiem poszedł do swojego dormitorium. Trzasnął tak mocno drzwiami, że wylała się cała butelka Ognistej. Lili stała jeszcze minute bez ruchu.

- Czemu mam takiego pecha! - wyciągneła różdżke i sprzątneła wylany alkochol. - Nawet mój chłopak się odemnie odwrócił. Trening quidditcha, akurat, przecież są dopiero po feriach... Zdecydowanie musze porozmawiać z Potterem i to teraz!
*********************************

Pan Bliznowaty, tak jak ślizgonka podejrzewała, czaił się niedaleko ich lochów. Trzymał jakiś papier i przebierał szybko nogami. Dziewczyna w pierwszej chwili pomyślał, że chce mu się do toalety, ale dopiero później spostrzegła, że jest w samych skarpetkach, a kamienna posadzka w lochach zawsze była i zawsze będzie lodowata. Podeszła do niego od tyłu, znowu i zmusiła się na krzywy uśmiech.

- Oh Lil, świetnie! Draco gdzieś znika, normalnie idzie i gdzieś na 7 piętrze rozpływa się w powietrzu. Widze to na moje mapie Huncwotów. To taka mapa co... - Harry mówił z zawrotną szybkością, był bardzo rozemocjonowany.
- Okej, czekaj, wolniej. - Lili przerwała na chwile chłopakowi i położyła mu palec na ustach. - Musimy porozmawiać. Zepsułeś mi życie tym głupim pocałunkiem.
- Czym?! - Potter zrobił zdziwioną mine.
- No pocałowałeś mnie, pamiętasz?! - ślizgonka rozłożyła ręce i popatrzyła w sufit kręcąc głową. - O matko, wszyscy gryfoni są tacy sami!
- Aaa oto ci chodzi. To nie byłem ja! Ron wypił eliksir wielosokowy i zamienił się we mnie. Wiesz, podobasz się mu, także pocałował cię, jako ja! - Harry uśmiechnął i mrugnął do Lil. - Fajnie było się ze mną całować?

Lili stała z otwartą buzią i w głowie dodawała pocałunek z Ronem-Harrym, do najgorszych rzeczy jakie zrobiła.
- Dobra nieważne... Wracając do Draco... A czekaj - Potter zrobił kwaśną mine. - Widziałem ten pocałunek, byłem pod peleryną niewidką i za rogiem wszystko obserwował twój chłopak. Niewidział tego obściskiwania się, ale słyszał rozmowe... Ups!

Lili znowu otworzyła buzie. Nic gorszego nie mogło się stać. Zrozumiała teraz czemu był dla niej taki niemiły. Chciało jej się płakać, a przy okazji zabić Wesleya i przy okazji Granger, żeby nie było Ronulkowi smutno w piekle.
- To dlatego tak mnie potraktował! Przepraszam Potter, ale musze to wyjaśnić. - dziewczyna chciała odejść, ale chłopak złapał ją za nadgarstek.
- Nierozumiesz! Nie znajdziesz go teraz. On znika gdzieś w Hogwarcie, jest kimś innym niż my, on komuś służy. Widziałem jak napoczątku roku był u Borgina, kupował naszyjnik, który pokryjomu zabrał potem Kate Bell. Niepamiętsz, wyczyścił jej pamięć! - Harry popatrzył na dziewczyne i zaczął rozwijać Mape Huncwotów.
- Nie, nic takiego niewidziałam, a pozatym on był ze mną i nie mógł jej zaczarować! - Lil krzykneła stanowczo, ale nie była dokońca pewna tego co mówi.
- Cały czas był z tobą?
-... Nie - ślizgonka powoli zaczynała rozumieć oco chodzi Potterowi.
- Zauważyłaś, że znika, prawda? Popatrz na mape, nie ma go tu. - gryfon pokazał palcem na ich imiona. Lil oglądneła dokładnie całą mape. Zobaczyła Pansy z Blaisem w pokoju wspólnym. Milcente w pokoju Crraba i Sare na błoniach z Marcusem Flintem. Draco nie było...
- Ostatnio jest dziwny. Martwie się o niego, chce mu pomóc, ale niewiem co mu jest. - Lil zakryła dłońmi twarz, nie wiedział czemu to robi, ale położyła głowe na ramieniu Harrego.
- Widać, że go kochasz i chce ci pomóc. Będziemy działać razem, dowiemy się co on ukrywa, tylko pójdź ze mną na ten bal. Malfoy będzie chciał wykorzystać okazje i będzie buszował po korytarzach. Wymkniemy się z tej imprezy Slughorna i go poszukamy. Okej? - Lil się zawachała, ale w duchu wiedziała, że w ten sposób odzyska swojego chłopaka
- Okej, ale co ty myślisz, w sensie myślisz, że kim on jest?!

Harry nie odpowiadał. Stali tak minute w ciszy.
- Powiedz, prosze!
- ... Śmierciożercą...
- W sensie Voldemort i on zabija i....
- Tak, według mnie Malfoy jest śmierciożercą i ma misje kogoś zabić, misje od Czarnego Pana...

💚🐍💚🐍💚🐍💚🐍💚🐍💚🐍💚
Hej, ten roździał jest krótki i długo go nie było, wiem. Postanowiłam w takim razie wrzucić następny, już pojutrze. Będzie długi i w pewnym sensie troche inny. Mam nadzieje, że z chęcią go przeczytacie. Ten roździał jest bardziej takim łącznikiem, może być troche nudny i nieposkładany, ale obiecuje, następny będzie lepszy ❤

PS: Jestesm chora, nie chodze do szkoły i głowa chce mi wybuchnąć. Dlatego przepraszam za błędy!!!



Pamiętnik Śmierciożercy (1 i 2 część)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz