Tej nocy kiedy umarli wychodzą z ziemi.
Znów znalazłem Cię pijącego pod mauzoleum, śpiewającego piosenki których wszytkie Twoje dziewczyny nienawidziły. Leżałeś oparty o drzwi w ubraniu w którym Donna napewno nigdy nie wypuściłaby Cię z domu. Z twoich nadgarstków ciekła powoli czerwona krew plamiąc szary marmur.
Tęskniłem za Tobą tak bardzo.
Twoja fascynacja śmiercią zawsze mnie przerażała i pociągała jednocześnie. Widzę Cię leżącego na podłodze w kałuży krwi każdej nocy, ale gdy patrzyłem jak powoli upadasz zatruwając swój krwoobieg alkoholem moje serce znów pękało na tysiące pieprzonych kawałków.
A kolizja naszych pocałunków sprawia , że to staje się jeszcze trudniejsze.
Nie potrafię już dłużej o Ciebie walczyć a Ty prowokujesz coraz to nowsze próby pozbawienia się życia.
Kurwa, Gerard, jeśli nie chcesz spróbować żyć dla mnie to dlaczego ja żyję dla Ciebie?!
Usiadłem obok Twojego ciała i zabrałem Ci z ręki butelkę whisky z której wziąłem duży łyk, mój przełyk płonął a ręce zaczynały drżeć. Nigdy nie zrozumiem jak można polubić ten smak ale skoro miał on zabić cały ból spowodowany Twoim alkoholizmem warto było spróbować.
Droga w dół.
Obudziłem się podłączony do szpitalnej aparatury. W nogach łóżka które zajmowałem spał zwinięty w kłębek Gerard. Sięgnąłem po telefon znajdujący się na szafce nocnej i z przerażeniem stwierdziłem, że byłem nierzytomny trzy dni. Kiedy próbowałem unieść głowę poczułem zatrważający ból od którego z mojego gardła wyrwał się pisk budząc przy okazji Gerarda. Wyższy chłopak natychmiast się zerwał.
- O mój Boże Frankie, nic Ci nie jest? - spytał spanikowany.
- Ymm, nie, chyba nie. - mruknąłem ciągle obolały, na co Gerard wyraźnie się speszył.
- Ja wiem, że nie powinno mnie tu być Frankie ale kiedy zobaczyłem Cię leżącego obok mnie, praktycznie bez tchu...Ja nie mogę i nie chce Cię zostawić. Już nigdy więcej nic sobie nie zrobię, nigdy więcej nie będę pić. Nigdy więcej Cię nie zostawię. - chłopak złapał mnie za rękę czekając na moją reakcje.
Czy to jest to czego oczekujesz?
- Nie rób mi tego nigdy więcej. - wyszeptałem I przyciągnałem chłopaka bliżej siebie pragnąc już nigdy go nie wypuszczać, wdychać zapach jego włosow i badać fakturę jego twarzy.
- Już nigdy Cię nie zostawię Frankie. - szepnął chłopak i pocałował mnie w czoło.
Blurry_Another jakoś niedawno narzekała, że robię same smuty więc proszę speszial dla Ciebie.