Część 3

33 0 0
                                    


Dryń....... Dryń........

- Zamknij się. - Powiedziałam waląc stojący na szafce nocnej budzik. Gdy zdałam sobie sprawe, że to na nic, postanowiłam go wyłączyć w normalny sposób, lecz przez przypadek(nie sądze) upadł na podłoge. Zdziwiłam się, gdy nie przestał wydobywać z siebie tych piekielnych odgłosów. Podnosząc go i wyłanczając , wstałam i skierowałam się do szafy skąd wyjełam to:

 Podnosząc go i wyłanczając , wstałam i skierowałam się do szafy skąd wyjełam to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z kąpletem ubrań na dzisiejszy dzień ruszyłam do łazienki. Stanełam przed lustrem. Na lewym policzku widniał średniej wielkości siniak. Po uderzeniu był lekko czerwony, ale widać że cios był mocny. Bałam się iść do szkoły, ponieważ ktoś mógłby domyślić się prawdy, ale gdybym nie poszła ojciec zrobiłby jeszcze większą awanture. Postanowiłam go jakoś ukryć kosmetykami. Po umyciu zębów, pomalowaniu się i ubraniu, biorąc torbę ruszyłam na dół do kuchni. Wiedząc, że ojca nie ma w domu skierowałam się w stronę stołu na którym stał koszyk z owocami. Biorąc jabłko, skierowałam się w stronę wyjścia. Po założeniu butów ruszyłam w stronę szkoły. Droga mineła mi bardzo szybko. Nim się obejżałam stałam przed wejściem. Biorąc głęboki oddech, weszłam kierując się do mojej szafki. Wyjełam z niej książki i ruszyłam do klasy w której miałam mieć pierwszą lekcje.Uśmiechnełam się widząc roześmiane dziewczyny.

-Hej-Krzykneły obie.

- No hejka.-Powiedziałam uradowana.

Potem poszłyśmy na lekcje, która mineła nam strasznie szybko.Coś jednak nie dawało mi spokoju. Czułam, że ktoś ciągle mi się przygląda...

Poszłyśmy z dziewczynami na luncz. Po wybraniu odpowiedniego dla siebie jedzenia poszłyśmy razem do stołu.

- Ej,Lucy patrzy się na ciebie.- Powiedziała szeptem Rose.

- Kto??- Spytałam wyrywając się z zamyślenia.

-Jak to kto,Nick.- Odparła pokazując głową stolik za mną. Miały racje, gdy się odwróciłam od razu nasze oczy się spotkały. Speszona odwróciłam wzrok.

-Mówiłyśmy, leci na ciebie.- Zaśmiały się.

- Możemy o nim nie gadać???- Spytałam lekko zirytowana. One tylko spojżały na siebie, mrugneły konspiracyjnie i umilkły.

---------------------------------------------------------------------------Na przerwie

- Mówie ci , czerwona.

- Nie, szara.- Dziewczyny właśnie kłuciły się, która bluska lepiej pasuje do białych szpilek z nowej kolekcji jakiejś tam projektantki( nie usłyszałam jakiej) a ja rozmyślałam o Nicku. Dlaczego chciał poznać moje imie?? Czemu mi się przygląda??Z moich rozmyślań wyrwał mi głos dziewczyn.

- Idzie tu.- Nie zdążyłam zapytać kto, ponieważ zobaczyłam kto zmierza w naszą stronę. Nick.

- Hej moźemy pogadać??- Mówiąc to, spojżał na mnie.Lekko kiwnełam głową. Spojżałam w bok, gdzie kilka sekund temu siedziały moje przyjaciółki. Zostawiły mnie. Jak przeżyje to dam im popalić.W tym czasie chłopak usiadł obok mnie.

- Chciałem cię przeprosić za wczoraj, zachowałem się jak idiota.- Że co prosze??? Czy on mnie przed chwilą przeprosił?????

- Nic nieszkodzi.- Powiedziałm to, bo co innego?

- Może zaczelibyśmy od początku?? Co ty na to??- Może??Bo czemu nie??

- Możemy- Odparłam po chwili ciszy.

- Nick.- Przedstawił się. No tak, przecież do tej pory nie zna mojego imienia.

- Lucy.-Podaliśmy sobie dłonie, a w oczach chłopaka dało się widzieć błysk.

-Co to............- Powiedział sięgając ręką do mojego policzka. Przestraszyłam się, ale nie drgnełam.Wtedy zadał pytanie, przez które wszystko mogło się wydać...

- Ktoś cię bije??- Spytał z niedowierzaniem, zdziwieniem i ......troską???

- Nie, to wypadek...- Powiedziałam z przekonaniem ale widać było, że mi nie wierzy.- Książka mnie udeżyła.- Walnełam facepala w myślach. Książka?? Serio Lucy???

Jego wzrok mówił coś w stylu ,,serio, bo ci jakoś nie wierze". No ale cóż, nie dziwie się...Sama sobie nie wierzyłam.

- Mam w pokoju ogromny regał z książkami, mówie ci , taki wysoki.-( wiem przesadzam ) pomyślałam- Akurat potrzebny był mi słownik a był na samej górze. Stanełam na palcach, a gdy już go prawie miałam, wymsknoł mi się z rąk i spadł mi na twarz.- Najgorsze tłumaczenie ever. Powinni mnie wpisać do jakieś specjalnej książki ,,Najgorszych tłumaczeń".

- Serio?? I myślisz, że ci uwierze??- Myśle, że tak.-Wiesz co ,mylisz się.- Nosz kurde.

- Ale ja serio mówie.

- Mi możesz powiedzieć.- W jego oczach zopaczyłam smutek i żal.

- Ja.....- Nie zdążyłam dokończyć, bo jak burza wtargneła i porwała mnie Rose.

- Sorka, ale ja ją zabieram.- Uśmiechneła się słodko ciągnąc mnie w stronę Emily.

----------------------Po lekcjach-------------------------------------


Dziewczyny zamęczały mnie , o czym rozmawiałam z Nickiem. Skłamałam. Bo co miałam zrobić??? Siniak ukrywałam włosami, a potem w łazięce znów zakryłam go kosmetykami.


Wychodząc ze szkoły, byłam sama. Dziewczyny musiały zostać po lekcji, bo miały poprawiać sprawdzian. Od razu po wyjściu z terenu szkoły ruszyłam do domu. Nie włuczyłam się jak inni po sklepach czy parkach, z jednego prostego powodu: Ojciec. 



Rozmyślając o szkole doszłam do domu. Przeszłam przez furtkę i ruszyłam w stronę drzwi. Były zamknięte. Nie było go jeszcze w domu. Weszłm do środka, a po zdjęciu butów od razu ruszyłam w stronę kuchni. Musiałam wykorzystać okazję, że ojca nie było w domu i na spokojnie zjeść. Zrobiłam sobie gofry z bitą śmietaną. Zrobiłam tylko dwa, poniewaź bałam się że ojciec zobaczy ubytki w produktach żywnościowych. Po posprzątaniu, poszłam na góre do mojego pokoju. Usiadłam na parapecie. Był niski i leżały na nim sterty poduszek i misiów. 

Wyglądał mniej więcej tak:




    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



Lubiłam tam siedzieć. Jedząc, wyglądałam przez okno oglądając przechodniów i okolice. Jedna osoba wydawała mi się znajoma. Boże, przecierz to.....



Przepraszam, że długo mnie nie było, ale miałam problemy osobiste, a dziś jeszcze się pochorowałam.Przykro mi, że tak was zaniedbałam. Nowy rozdział może pojawi się w czwartek. Miłego czytania.

(861 słów)

Ja, wilczyca.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz