Rozdział 10

867 52 7
                                    

~*~

*Nanami*

Razem z Shu zeszliśmy na śniadanie gdzie tym razem wszystkie krzesła były zajęte. Siedziałam na przedostatnim krześle, a na ostatnim siedział blondyn. Normalnie to Subaru usiadłby również obok mnie, ale z powodu obecności mojego ojca to, tym razem Ethan zajął to miejsce. Wyjątkowo dzisiaj z powodu pana Sakamaki'ego starałam się zachowywać kulturalnie. Nie  żebym tego wcześniej nie robiła, ale po prostu starałam się bardziej niż na co dzień. Przez to moje zachowanie było dosyć sztywne co zauważył chyba każdy przy stole. Przez co jeszcze bardziej się stresowałam i w końcu nie mogłam nic przełknąć.

- Nanami zachowuj się naturalnie.- Odezwał się po cichu do mnie ojciec, a ja niemrawo pokiwałam głową.

- Panienko Nanami, źle się panienka czuję?- Zapytał właściciel posiadłości, a ja natychmiast pokiwałam przecząco głową.

- Nie, Sakamaki-sama. Przepraszam, że pana zamartwiam.- Dodałam od razu.

- Rozumiem.- Na tych słowach zakończyła się ta krótka wymiana zdań.

- Tato, na ile zostajesz, jeśli mogę zapytać.- Zaczęłam po kilku minutach ciszy. Nie chciałam siedzieć w takiej niekomfortowej ciszy. Jasne, zazwyczaj jedliśmy w milczeniu, ale to było swobodne, nic wymuszonego, a teraz było strasznie niekomfortowo, przez co stresowałam się jeszcze bardziej.

- Karl pozwolił mi zostać na tyle ile ze chcę, ale niestety już za tydzień muszę wrócić do pracy.- Wytłumaczył patrząc mi w oczy.- Właśnie skoro chcesz tu mieszkać, powinnaś z domu wziąć kilka swoich rzeczy.- Zaczął, a ja pokiwałam niepewnie potakująco głową. No cóż miał rację.- Może wrócisz do domu na kilka dni. Spakujesz wszystkie potrzebne rzeczy, spotkasz się ze znajomymi, opiekunką i ogólnie ludźmi z twojego otoczenia. Co ty na to?- Zapytał, a po chili dodał- Oczywiście wy też możecie przyjechać...- Powiedział do chłopaków, a następnie skierował spojrzenie na ojca braci.- ...Jak Karl się zgodzi. 

- Ja nie mam nic przeciwko.- Odpowiedział patrząc na mojego ojca, a następnie po swoich synach.

- Zobaczymy jeszcze tato. Mamy przecież jeszcze tydzień do namysłu, a już dzisiaj mamy z Subaru szkołę, a chłopcy zajęcia.- Powiedziałam.- Dziękuję za posiłek.- Wstałam odsuwając wcześniej krzesło i razem z moimi naczyniami wyszłam z jadalni by skierować się do kuchni. 

Umyłam po sobie naczynia, a następnie odłożyłam je na suszarkę. Po skończonej pracy wytarłam ręce i oparłam się tyłem o blat. Spojrzałam w biały sufit na którym wisiał duży, złoty żyrandol. 

Jak wrócę do domu musiałabym pogadać z Emily, w końcu opiekowała mną się całe życie, a teraz mam się prawie, że wyprowadzić. Może też spotkałabym się z Haru, trzy dni temu planowaliśmy się jakoś spotkać. Nie wiedzieliśmy tylko kiedy, w końcu mieszkamy w jednym kraju, ale w innych miastach. Weszłabym też na moment do mojej starej szkoły. Nadal tam chyba są moje obrazy, które miałam wziąć do domu po konkursie plastycznym, ale przez ten wyjazd nie mogłam tego zrobić. Czy będą na mnie źli, że wyjechałam bez żadnego słowa? Haru, a może nawet Emily za to, że w ogóle wyjechałam? Z westchnięciem odepchnęłam się nogą od szafki i skierowałam do wyjścia na korytarz. Wychodząc wpadłam na kogoś i myśląc, że upadnę na tyłek, ale ktoś mnie złapał. Otworzyłam przymrożone oczy i spojrzałam na mojego "wybawcę".

- Dzięki Laito.- Powiedziałam z uśmiechem i z pomocą jego rąk trzymanych na mojej talii stanęłam prosto.

- Nie ma za co. Powinnaś bardziej uważać Bitch-chan.- Wypowiedział dalej trzymając swoje ręcę na moim ciele.

- Ale no wiesz...- Zaczęłam.- Mógłbyś mnie już puścić?- Zapytałam unosząc jedną brew i patrząc na niego wyczekująco.

- Nie.- Uśmiechnął się chytrze, a ja przewróciłam oczami odpychając go od siebie.

- Nie mam ochoty na twoje irytujące gierki.- Mruknęłam odchodząc, ale ten jeszcze złapał mnie za ramię.

- Coś się stało?- Zapytał z troską w oczach marszcząc brwi. W pierwszej chwili nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu nie spodziewałam się, że chłopak zauważy, że coś mnie martwi.

- Po...- Zaczęłam, ale zaraz przerwałam. Czy ja chciałam mu się wygadać? Westchnęłam i przybliżyłam się do chłopaka by stać na przeciw niego, a on puścił moje ramię.- Po prostu martwię się, że nie zostanę miło powitana w domu. Mimo, że mi się tu podoba i to bardzo, a a w dodatku chcę zostać. Zostawiłam mój stary dom na prawie trzy lata bez żadnych odwiedzin.- Wyrzuciłam z siebie. 

- Oj nie martw się. Nawet jeśli nie przyjmą cię z otwartymi ramionami tam, to pamiętaj, że my zawsze tu jesteśmy.- Powiedział, a ja się uśmiechnęłam. 

- Dziękuję Laito.- Przytuliłam chłopaka, a gdy jego ręce zjechały na dół moich pleców odepchnęłam go na długość moich rąk.- Na to Ci jednak nigdy nie pozwolę.- Powiedziałam ze śmiechem.

Kapelusznik wydął dolną wargę, ale po chwili się zaśmiał. Pożegnałam się z chłopakiem i ruszyłam do mojego pokoju. Wchodząc na schody przetarłam rękami twarz i przejechałam palcami po włosach rozplątując niektóre kołtuny. Na szczycie schodów zauważyłam mojego chłopaka, ale wiedząc, że jak czegoś potrzebuje to pójdzie za mną do pokoju, wyminęłam go i ruszyłam przed siebie. Jednak blondyn złapał mnie za ramię za nim oddaliłam się od niego. Spojrzałam na niego przez ramię, a ten spojrzał mi prosto w oczy.

- Dlaczego go przytuliłaś?- Zapytał, a ja zmarszczyłam brwi.

- I ty mówisz, że nie jesteś zazdrosny?- Zapytałam zaczynając się śmiać, a chłopak puścił moje ramię puszczając swoją rękę wzdłuż ciała. 

- Co? Nie jestem.- Ponownie zaprzeczył, a ja ponownie się zaśmiałam.- Ehh... Nie ważne. 

- Nie no, przepraszam Shu, już nie będę.- Zapewniłam z małym uśmiechem.- Przytuliłam go dlatego, że mi pomógł. Nie martw się nie dam mu się tknąć, a jak już to źle się to dla niego skończy.- Powiedziałam z uśmiechem i ponownie ruszyłam w stronę swojego pokoju. Tym razem blondyn poszedł za mną. 

~*~

Yoooooo!!!!!!

Nie zaprzeczycie, że całkiem nieźle idzie mi to pisanie prawda? Zobaczcie prawie codziennie jest rozdział, a odkąd wróciłam do DL to już jest trzeci rozdział prawie tysiącem słów (Tym razem ma trochę ponad 900). 

Jako iż zbliża się koniec tej części to chciałabym powiedzieć, że nie będzie czwartej części. Jeśli naprawdę będziecie chcieli mogę zrobić kilka dodatków, ale tak po za tym nie ma szans na coś innego. Kiedyś trzeba byłoby zakończyć tę historię. Związałam się z tymi bohaterami. Szczególnie, że charakter Nanami nie raz jest taki, jaki ja bym chciała mieć. Nie bać się wyrażać swojego zdania, to jest coś o czym marzę xd 

Ogólnie nie wiem czy mówiłam to tutaj, ale na moim profilu pojawiła się przed moją przerwą książka informacyjna. Jeśli nie wiecie dlaczego była ta długa przerwa to możecie tam zajrzeć. Raczej się skapniecie, która to C: W każdym razie zapraszam. 

Właśnie! Mam jeszcze jedna sprawę. Zdradzę wam, że miałam zrobić przeskok w czasie i dać od razu wyjazd Nanami do jej dawnego domu, ale zapomniałam, że jutro są urodziny Shu. Tak, więc pomyślałam sobie, a dokładniej podsunęła mi to pewna osóbka, by zrobić special. Jednak w moim przypadku byłby to jeden dzień z tego tygodnia, co wplątało by się w fabułę. Jeśli będziecie chcieli coś takiego, to pojawi się albo jutro bądź jedne dzień po jego urodzinach. Piszcie co o tym sądzicie ^^

Dobra uciekam, bo jednak jutro jest szkoła, a muszę załatwić jeszcze kilka mniejszych spraw ^^

Bayoooooo!!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Wrota do piekieł III | Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz