Rozdział 13

768 54 1
                                    

~*~

*Nanami*

*Następnego dnia, rano*

Od razu po tym jak się obudziłam umyłam się i ubrałam. Następnie podeszłam do łóżka i spojrzałam pod nie by zobaczyć czy nie ma tam jakiejś walizki. Na moje nieszczęście żadnej nie było. Spojrzałam jeszcze do obszernej szafy, ale oprócz ciuchów, które zostawiłam nic ciekawego nie było. Przed zamknięciem mebla wyjęłam z niej wszystkie ubrania. Jako iż Emily o to wszystko dbała to ciuchy nie były brudne, pogniecione czy też zniszczone. Głównie zostawiłam w domu sukienki, w których nie planowałam nigdy chodzić, ale Ethan się uparł na nie, bo jego zdaniem wyglądałabym ślicznie. Ubrania położyłam na łóżku i zaczęłam je powoli przeglądać. Znalazłam dziesięć kolorowych sukienek, których nigdy w życiu bym nie założyła i odwiesiłam je na drzwi szafy by potem oddać je na jakąś akcję charytatywną albo do sklepu z używaną odzieżą. Zostawiłam pięć takich ciemniejszych. Znalazłam też dziesięć par spodni, z czego wzięłam pięć, a resztę odłożyłam do oddania. Zostawiłam sobie wszystkie za duże koszulki i odłożyłam kilka, których było mi już za mało. Bluzy wszystkie zostawiłam sobie, a z wybranymi rzeczami do oddania zeszłam szybko na dół i powiesiłam je na wieszaku, który wisiał na ścianie. Usłyszałam jakieś szmery dochodzące z kuchni i skierowałam swoje kroki w stronę tego pomieszczenia. Zauważyłam tam Emily na co lekko się uśmiechnęłam. 

- Dzień dobry, Nanami.- Przywitała się, a ja podniosłam lekko brwi. Nadal nie wiedziałam jak ona to robiła, że wiedziała, że jestem w pomieszczeniu jak poruszałam się cicho, a ona stała do mnie tyłem. W dodatku teraz pucowała blat.

- Dobry, Emily. Ja nadal nie wiem jak ty to robisz.- Powiedziałam wzdychając, a następnie usiadłam na blacie biorąc jabłko do ręki.- W korytarzu na wieszaku zostawiłam rzeczy do oddania jak coś.- Wytłumaczyłam, by przypadkiem mi tego nie wyrzuciła.

- Dobrze, mam je później oddać do tego domu dziecka?- Zapytała, a ja pokręciłam przecząco głową.

- Sama to zrobię. I tak miałam w planach spotkać się z Haru.- Wyznałam zeskakując z blatu i wyrzuciłam ogryzek do kosza na śmieci.- Jak spotkasz chłopaków to im powiedz, proszę.

- Dobrze.- Mruknęła z uśmiechem i wróciła do pucowania, według mnie i tak już czystego blatu.

Wyjęłam telefon z kieszeni, a następnie chwyciłam ubrania z wieszaka i za nim opuściłam dom założyłam buty. Napisałam do mojego byłego, że będę na niego czekać przed Domem Dziecka niedaleko miejsca gdzie ja mieszkam. Dosyć często chodziłam tam, gdy miałam trzynaście lat i utrzymało się to do momentu, w którym musiałam wyjechać. Pogoda była bardzo słoneczna z czego szczerze się cieszyłam. Dochodząc do szarego budynku zauważyłam tam mojego przyjaciela przez co przyśpieszyłam kroku.

- Cześć Haru!- Krzyknęłam do niego będąc pięć metrów od niego.

- Cześć Nanami.- Odpowiedział, gdy stałam już przy nim.- Zgaduję, że to ciuchy do oddania?- Pokiwałam ochoczo głową i szybkim krokiem weszłam do Domu Dziecka. 

- Oddam je na recepcji zobaczę co u dzieciaków i pójdziemy się przejść, co ty na to Haru?- Zapytałam go, a on się zgodził. 

Weszliśmy do budynku, a tam od razu powitała nas właścicielka tego obiektu. Zawsze ją lubiłam, była miła i  zawsze starała mi się pomóc. W dodatku dbała o dzieciaki dając z siebie sto procent. 

- Proszę Mitsu-san, przyniosłam moje ubrania, w których już nie chodzę, a kilka sukienek nawet na sobie nie miałam.- Powiedziałam ze śmiechem, a ona przytaknęła i wzięła ode mnie rzeczy mówiąc, że później odda je dzieciakom. 

- No, ale Nanami opowiadaj co tam u ciebie? Nie było cię trzy lata!- Zaczęła właścicielka. 

- Długo by opowiadać, a jestem tutaj z przyjacielem.- Wskazałam na czarnowłosego chłopaka, który stał obok mnie.- Tak, więc zostaje tutaj około tygodnia, wpadnę któregoś dnia żebyśmy mogły pogadać.- Wyjaśniłam, a kobieta lekko naburmuszona pokiwała głową, na co się zaśmiałam.- Mogłabym spotkać się z dzieciakami?- Zapytałam, a siwowłosa właścicielka w odpowiedzi poszła powiedzieć dzieciakom, że przyszłam do nich. 

Spędziłam tam jakieś półgodziny na zabawie, rozmowie. Tęskniłam za tą miłą atmosferą, więc razem z czarnowłosym wyszliśmy z Domu Dziecka w wspaniałych humorach. W ciszy skierowaliśmy się do lasku, który stał niedaleko.

- Dobra teraz możemy pogadać.- Powiedziałam łącząc moje ręce za plecami by potem spojrzeć w niebo.

- No, to opowiadaj co tam się u ciebie działo przez trzy lata. Może i pisaliśmy, ale wolałbym usłyszeć to od ciebie.- Wyjaśnił, a ja się lekko zaśmiałam.

- Jak Ci mówiłam, mam chłopaka, od jakiegoś miesiąca. Może i jesteśmy razem krótko, ale jestem przekonana, że będziemy razem przez długi czas.- Zaczęłam.- W dodatku przyjechałam tutaj na tydzień albo na dłużej, zależy od tego jak szybko się spakuję.

- No właśnie! Myślałem, że tutaj zostajesz już na stałe!- Przerwał mi z lekką pretensją w głosie.

- Niee.- Pokiwałam przecząco głową.- Ojciec chciałbym została, ale ja nie chciałam. Zostaję u państwa Sakamaki. Jak Ci mówiłam tam jest mój brat, chłopak, a nawet znalazłam tam przyjaciół. Wiesz jakim zawsze byłam odludkiem.- Zaśmiałam się z mojego stwierdzenia. 

- Wiem, ale naprawdę nie zostajesz...- Mruknął patrząc w ziemię.

- Tak, ale będę tutaj przyjeżdżać, gdy będę miała wolne od szkoły.- Powiedziałam, a u chłopaka zauważyłam lekki uśmiech.

- Naprawdę kochasz tamtego chłopaka?- Zapytał patrząc mi w oczy, a ja zmarszczyłam brwi.

- Shu? Tak, kocham go.- Wyznałam nie przerywając kontaktu wzrokowego.

- Ehh...- Westchnął.- Czyli nie mam już u ciebie szans.- Zaśmiał się gorzko, a ja z szoku zatrzymałam się.

- Co?- Zapytałam głupio.

- Dobrze słyszałaś.- Powiedział obracając się przodem do mnie.- Nadal cię kocham.- Wyznał, a ja skierowałam wzrok na moje buty.

- Przepraszam, Haru, nie mogę odwzajemnić twoich uczuć. Jak już mówiłam, kocham Shu...- Wyjaśniłam.

- Wiem...- Oznajmił, a ja wtedy na niego spojrzałam, widziałam smutek na jego twarzy, a w oczach ból.- Zostaw mnie samego. Proszę.- Poprosił przenosząc wzrok na ziemię.

Pokiwałam głową i obróciłam się do niego tyłem. Przeszłam kilka kroków i się zatrzymałam. Zacisnęłam oczy, wyszeptałam ciche "Przepraszam" i ponownie ruszyłam szybkim krokiem do domu. Pogoda jakby odczuwała mój smutek, zaczęło padać, a ja zaczęłam biec. Z moich oczu popłynęło kilka łez. Nie chciałam ranić Haru, ale w tym momencie ważne było moje szczęście, a byłam szczęśliwa będąc z Shu. Nie minęła nawet minuta, a ja już byłam cała przemoknięta. Jednak nie chowałam się przed deszczem, biegłam przez niego aż do domu. Chciałam w tej chwili wszystko na spokojnie sobie przemyśleć. Bo czy powrót do domu, nawet chwilowy, był na pewno dobrym pomysłem?

~*~

Yooooo!!!!!

Mamy rozdział 13!!!!!  Ogólnie nie miałam pojęcia co tutaj mam napisać. Także ten nie wińcie mnie za tą dziwną sytuację u góry. Nie no dobra mnie tylko można winić i mój dziwny mózg XD Po prostu zaczęłam pisać i nagle bam powstało to coś u góry. 

Ale wiecie co? Nie lubię pisać scen typu romans, a jednak moje opowiadania to do cholery romanse XD Zawsze czuję się głupio pisząc "kocham cię" bądź, ze ktoś się komuś podoba. Sama nie wiem dlaczego XD No, ale mam nadzieję, że wam się rozdział spodobał xd

Bayooooo!!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Wrota do piekieł III | Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz