Rozdział 15

719 51 13
                                    

~*~


- I jestem twoim biologicznym ojcem.

Co?

- Kłamiesz.- Zmrużyłam oczy na mężczyznę.- To jest nie możliwe.- W tej chwili w mojej głowie pojawił się list od mojej matki. Mój ojciec żył, ale nie kazała mi go szukać, ale do cholery to nie jest możliwe by się tak nagle tutaj zjawił.- Tato, dlaczego nic nie mówisz?!- Zwróciłam się do Ethan'a.- To jest kłamstwo, prawda?

- Nanami...- Zaczął łamliwym głosem, a ja już nie musiałam więcej słyszeć. Wiedziałam jaka jest prawda. Mężczyzna o blond włosach był moim ojcem. 

- Znałeś go.- Bardziej stwierdziłam niż zapytałam.- Do cholery dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś?!- Krzyknęłam do niego.- A ty?- Dźgnęłam blondyna w klatkę piersiową.- Gdzie byłeś przez te 19 lat?!

Warknęłam zdenerwowana, a w moich oczach pojawiły się łzy. Zawsze zaczynałam płakać, gdy się denerwowałam. Nie miałam ochoty już z nimi rozmawiać. Używając swojej szybkości znalazłam się przed drzwiami do mojego pokoju. Jednak za nim jeszcze weszłam do pokoju usłyszałam donośny krzyk mojego opiekuna. 

- Dlaczego jej to powiedziałeś?! Ona nie miała o tym wiedzieć! Miała myśleć, że nie żyjesz!- Krzyczał, a ja się skrzywiłam. Chciał mnie okłamywać przez całe moje życie. No po prostu świetnie. 

Otworzyłam je i trzasnęłam nimi mocno, gdy je zamknęłam, po moim wejściu. Shu szybko ustawił się w pozycji siedzącej, a ja przez chwilę na niego patrzyłam. Jednak zaraz zaczęłam chodzić po moim pokoju w tę i z powrotem analizując sytuację sprzed kilkunastu sekund, która wydarzyła się w salonie. No jakoś nie potrafię uwierzyć, że to jest mój ojciec, ale do cholery dlaczego miałby kłamać. Co mu by to dało? Dlaczego Ethan też mi nie powiedział, że go zna. Przecież jak bym się o tym dowiedziała, to nie znaczy, że od razu będę chciała bawić w szczęśliwą rodzinkę. 

- Nana...- Przerwałam mu za nim zdążył dokończyć moje imię.

- Ty rozumiesz, że mój ojciec oszukiwał mnie przez 19 lat?!- Zaczęłam energicznie gestykulować. Miałam wprost ochotę coś rozwalić.- Znał mojego biologicznego ojca, ale ani razu o tym nie wspomniał!- Chłopak podszedł do mnie i przyciągnął do siebie. Automatycznie się uspokoiłam, a z moich oczu poleciały łzy.- Dlaczego on mnie oszukał?- Zapytałam szeptem, a ten pogładził mnie po włosach.

- Spokojnie.- Wyszeptał mi do ucha, a ja pociągnęłam nosem.

Wiedziałam od dawna, że Ethan nie jest moim ojcem. Powiedział mi to, gdy zaczęłam rozumieć wszystko co jest dookoła mnie. Miałam wtedy jakieś pięć lat. Nie przeszkadzało mi to. W końcu co to za różnica kto cię urodził, jeśli nie było ich przy tobie. Liczą się ludzie, którzy nas wychowali i się na mi opiekowali. Jednak to nie tak, że nigdy nie chciałam ich poznać, wręcz przeciwnie, nie raz myślałam o moich biologicznych rodzicach. Zastanawiałam się jacy byli. Nie raz nawet obwiniałam się, że to przeze mnie umarli. W końcu ojciec ponoć umarł przed moimi narodzinami, a matka przy porodzie. Okazało się to wielkim kłamstwem. Na początku miałam to za złe mojemu ojcu, ale z czasem mi przeszło. Poznałam prawdę o mojej biologicznej rodzicielce, ale nic oprócz tego, że żyje nie wiedziałam o moim biologicznym rodzicielu. W mojej głowie pojawiło się dodatkowo kilka niepokojących pytań. Dlaczego przyjechał właśnie teraz? Co było tak ważnego, że tu przyjechał? Co chciał od Ethan'a? Pieniędzy? Informacji? Zdjęć? Swojego dziecka?

Razem z Shu usiedliśmy na moim łóżku. on nadal głaskał mnie po włosach, a ja próbowałam odpowiedzieć na własne pytania. Usłyszałam otwieranie drzwi, a tam od razu wyczułam zapach wampira, który wcześniej był w salonie. Odsunęłam się gwałtownie od Shu i spojrzałam wrogo na blond mężczyznę. 

- Czego tu jeszcze chcesz?!- Warknęłam na niego.- Po co przyszedłeś? Chcecie mnie po raz kolejny okłamać?!- krzyczałam do niego. 

- Nie.- Zaśmiał się lekko, a ja miałam ochotę uderzyć go. On się śmieje, podczas gdy ja dostanę nerwicy przez te wszystkie kłamstwa.-Mam propozycje.- Wyjaśnił, a ja zmarszczyłam brwi. Że co? Przed chwilą się dowiedziałam, że to z jego plemnika powstałam, a ten chcę mi tu jakieś propozycje już dawać?

- Nie mam zamiaru słuchać żadnych twoich propozycji.- Warknęłam na niego i chwyciłam mojego blondyna za rękę. Chłopak przeniósł wzrok z mężczyzny na mnie i lekko się do mnie uśmiechnął co odwzajemniłam, ale bardziej z tego wyszedł grymas.

- Wysłuchaj i się zastanów.- Powiedział, a ja przewróciłam oczami. Stwierdziłam, że będę go ignorować.- Uznam milczenie za odpowiedź twierdzącą. Twoja matka kazała mi zniknąć przed twoimi narodzinami z powodu twojego bezpieczeństwa przed Karlem Sakamaki.- Zmarszczyłam brwi na to nazwisko. Spojrzeliśmy na siebie z Shu.- Nie chciałem tego robić, ponieważ chciałem być przy mojej córce jak dorasta, ale ta mi na to nie pozwoliła. Jak już wiesz Ethan jest egzorcystą. Założył na ten dom egzorcyzm, że żaden wampir nie mógł przez barierę przejść. Ty byłaś wyjątkiem, bo jesteś też człowiekiem.- Wytłumaczył.- Gdy byłaś starsza bariera została zlikwidowana, a ja zacząłem się spotykać z Ethan'em. Nadal mi nie pozwalał się mi do ciebie zbliżyć, ale uwierz mi, że obserwowałem cię.- Zaczęłam go słuchać z większym zainteresowanie.- Dlatego mam dla ciebie propozycję. By się lepiej poznać i zbudować nasze relację. Zamieszkaj ze mną w Ameryce.- Zaproponował, a ja znieruchomiałam. 

Shu spojrzał na mężczyznę zaskoczony, a zaraz przeniósł na mnie zmartwiony wzrok. Mam już dosyć tego wszystkiego. Czy choć raz nie może iść wszystko po mojej myśli? Nie! Muszę mieć milion dodatkowych przeszkód. Nie planowałam się zgodzić. Naprawdę chciałam zostać z Shu, w dodatku byłoby to nie fair w stosunku do Ethan'a. Jednak chciałam poznać mojego biologicznego ojca. 

  - Ja...- Przerwałam i spojrzałam niepewnie na mojego chłopaka. Ten patrzył na mnie wyczekująco, a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.  

- Dopiero co dowiedziała się, że jesteś jej ojcem i myślisz, ze od razu z tobą zamieszka?- Prychnął lekceważąco blondyn siedzący obok mnie. Uśmiechnęłam się lekko na to co usłyszałam. 

- No właśnie.- Usłyszałam głos mojego brata. Wszyscy spojrzeliśmy w jego stronę.- Nie powinieneś tego od niej oczekiwać, a co dopiero to proponować.- Wstawił się za mną, a mój uśmiech się jeszcze bardziej poszerzył. 

- Nie pytałem was o zdanie.- Warknął starszy wampir, a ja zmarszczyłam brwi, a przed chwilą był taki miły.- Nanami?

Znałam już moją odpowiedź. 

- Ja...

~*~

Yoooooo!!!!!

Dawno się nie bawiłam w polsata, więc czemu by nie? No, ale według mnie odpowiedź jest dosyć oczywista, prawda? ^^ Cóż dlaczego rozdział jest w tygodniu, a nie w weekendzie? Ogólnie, bo miałam czas i wenę :3 Powinnam się teraz uczyć i odrabiać lekcje, ale Ciiiiiiii! Nie mówicie mojej mamie XD Tak, wiem jestem bardzo zabawna. No, ale powiem wam tylko, że został już tylko Epilog!!!! Ogólnie będzie on dosyć długi, więc no cóż ^^ Tak, więc w następnym rozdziale dowiecie jak ta oto historia zakończy się na dobre C: Ja uciekam odrobić te lekcje, bo mama mnie później zabije!

Bayooooooo!!!!!!!

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Wrota do piekieł III | Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz