1#

11K 727 193
                                    

Kade

Minęło już prawie siedem miesięcy, od kiedy nie ma Avril. Przyzwyczaiłem się do naszych porannych treningów i pomimo takiego upływu czasu, trochę brakuje mi tej rutyny. Eliza nie raz chodzi z oczami czerwonymi od łez.

Bywam często zajęty, wiec nie rozmyślam za dużo o tym. Wykańczało mnie to psychicznie.
Tegan wyznaczał mi inne zadania, których on sam nie mógł wykonać.
Dlatego za kilka dni wyjeżdżam, by zebrać dokumentacje i zwerbować ludzi do budowy muru na granicy.

Przechodzę obok pola, gdzie trenują młodzi. Obok stoi Dante i bacznie im się przygląda, od czasu do czasu wykrzykuje w ich stronę jakieś uwagi.
Hades wydaje się cały czas nieobecny i lekko opuścił się w wynikach. Dante miał z nim wczoraj porozmawiać. Mam nadzieje, że chłopak w końcu się weźmie za siebie i poprawi się w treningach. W końcu niedługo zaczyna się nabór do szkół wojskowych.

Idę do gabinetu Tegana, pukam do drzwi i wchodzę. Rozmawia przez telefon, więc zostawiam mu teczkę na biurku i wychodzę.

Zaglądam jeszcze do więzienia i dobre dwie godziny rozmawiam z chłopakami, którzy mają wartę. Aktualnie tylko mniejsza część cel jest zajęta. Czasami patrząc w głąb korytarza, wydaje mi się, że słyszę krzyki Davora i tego drugiego gnojka. Tegan nie miał krzty litości dla nich. Męczył ich długie tygodnie, nim skonali z wyczerpania.

Ponownie udaję się do Tegana, tym razem zastaję go przed budynkiem. Stoi z Elizą oraz młodszym synem, rudowłosa wygląda na zmęczoną. Nadal odbijają się na niej wydarzenia z Avril. Współczuje jej, nikt nie chciałby, aby taki los spotkał własne dziecko.

-Kiedy będziemy mogli porozmawiać na temat mojego wyjazdu?- spytałem Tegana.

-Jasne chodź do mojego gabinetu.- powiedział, puszczając ramię Elizy i całując ją w czoło.- Znajdę Cię później.

Poszedłem z Teganem ponownie do jego gabinetu. On zasiadł na swoim miejscu przy biurku, a ja po przeciwnej stronie.

Tegan z szafki wyciąga grubą teczkę i kładzie ją przede mną.

-Wszystko masz tutaj.

-Jasne, czy coś jeszcze mam załatwić po drodze?

-Myślę, że nie. Gdyby coś się zmieniło, to zadzwonię do Ciebie.

Otworzyłem teczkę i przejrzałem wszystkie kartki, gdyby coś się nie zgadzało, można by to od razu poprawić. Złożyłem dokumenty w stosik i włożyłem do teczki. Pożegnałem się z Teganem, ze swojego pokoju zabrałem jeszcze torbę ze swoimi rzeczami.

Zapakowałem wszystko do samochodu, towarzyszyć miał mi tylko Segal, który miał prowadzić samochód.

Czasami niespodziewanie drętwiała mi cała ręka i nie mogę sam prowadzić samochodu na tak długiej trasie.

Wyruszyliśmy późnym wieczorem, czeka nas długi miesiąc.

KadeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz