Długi, żółty płaszcz i wielkie, czarne jak smoła guziki. Materiał nasiąknięty zapachem miłości i bezpieczeństwa.
Drewniany wieszak, na którym zazwyczaj wisiało okrycie, stał w starym domu.
W ich zawsze smutnym, rozpadającym się od upływu czasu domu, w którym uśmiech raz na jakiś czas gościł tylko na jednej twarzyczce.
Mała dziewczynka siedziała skulona na kuchennym krześle z pustym wzrokiem i wykrzywionymi w grymasie ustami.
Płaszcza wciąż nie było.
Rozczarowana wstała od stołu i podeszła do brudnego okna.
Czekała tak długo,
że pewnego dnia zwyczajnie zapomniała o płaszczu swojej mamy.Wieszak pozostał pusty,
a dom wiecznie smutny
i pozbawiony uśmiechu
małej dziewczynki.