Prześladował mnie.
Gdziekolwiek bym nie poszedł, on zawsze mi towarzyszył.Błękit.
Chciałem tego czy nie, widziałem go w każdym możliwym miejscu.
Błękitna poduszka, którą nieświadomie zaciskałem w swoich ramionach.
Błękitna bluzka, którą założyłem zupełnym, jakby się zdawało, przypadkiem.
Błękitny dywan w pokoju mojego przyjaciela.
Ten kolor chodził za mną już od dawna.
Przypominał mi...
O twoich błękitnych oczach, w które momentalnie się zapatrywałem, tracąc poczucie rzeczywistości.
O twojej ulubionej, błękitnej sukience, którą tak często zakładałaś.
O tobie.
Aż pewnego dnia, przestałem go widzieć.
Zniknął, tak po prostu.
Cierpiałem do momentu,
gdy mijając ulice
naszego szarego miasta,znów ujrzałem znajomy kolor.