Podniosła się z ziemi i mocno się zamachnęła. Kątem oka dostrzegłam, jak wystawia język. Chwilę później wypuściła z dłoni kamień.
Plusk.
- Tym razem sześć - usiadła na nieco pożółkłej trawie i otrzepała ręce z piachu - Pobijesz?
Posłałam jej uśmiech i sięgnęłam po odłamek. Wybrałam ten najbardziej płaski. Podeszłam bliżej do krawędzi stawu i rzuciłam nim, pozwalając mu odbijać się swobodnie po tafli wody.
Plusk.
- Chyba wygrałaś - jasnowłosa oparła głowę na moim ramieniu.
- Wiesz, myślałam nad tym trochę. Jednak mamy strasznie smutne życie - zamknęłam oczy - Taka jest rzeczywistość.
- Rzeczywistość jest taka, że za dużo myślisz. Popatrz lepiej, jak pięknie lśni dziś staw.