22 czerwiec 2020r.- dzień dwudziesty pierwszy

52 14 8
                                    

 Wybacz, że nie dokończyłem opisywania ostatniego dnia. Nie mogłem. Nie potrafiłem. A może nawet nie byłem do tego fizycznie zdolny? Teraz wróciły już moje siły, znowu mogę pisać.


 Wracając do tamtych zdarzeń:


Po przekroczeniu portalu natychmiastowo znalazłem się na Ziemi, w centrum jakiegoś wielkiego miasta.


Widziałem dziesiątki gnijących zwłok ludzkich na ulicach, rozwalone budynki, płonące samochody. Brak żywego ducha poza szczurami, które swobodnie obgryzały truchła. Niebo było ciemnoczerwone, wszędzie panował półmrok, tylko gdzieniegdzie od czasu do czasu migały latarnie lub zwisające lampy w budynkach.


Samotnie stałem na środku ulicy patrząc na to wszystko, nie będąc w stanie się nawet poruszyć, jakbym był zamknięty w niewidzialnej klatce. W pewnym momencie w oddali dostrzegłem młodego człowieka biegnącego w moim kierunku.


Chwilę później stanął tuż przed moimi oczami. Wyglądał na spokojnego, wydawało się, że nie widzi tego, co ja. Chłopiec był ubrany w poszarpane szmaty. Wymienialiśmy swe spojrzenia, gdy nagle jego głowę na wylot przebił pocisk, krew prysnęła, a chłopiec stoczył się na ulicę.


Wciąż nie mogłem się ruszyć, rozglądałem się w celu zlokalizowania strzelca. Dostrzegłem go na końcu ulicy, powoli zmierzał w moim kierunku a za nim dwa czołgi. Był to żołnierz, na którego mundurze widniał symbol czarnego księżyca, symbol zagłady świata.


Potężne maszyny zatrzymały się, a on podszedł do mnie, ściągnął maskę i rzekł: „Na tę wieść nastąpi cisza, śpiew ucichnie i na wszystkich twarzach zjawi się lęk śmiertelny..."


Wszystko to wyglądało niczym ostrzeżenie przed zagładą. Nie był to jednak koniec "podróży".


Po jego słowach znalazłem się w przestrzeni kosmicznej, patrzyłem z wysokości na kulę ziemską, na której zaczęły pojawiać się potężne grzyby atomowe, a całą atmosferę zapełniał popiół i kurz. W głowie słyszałem jęki i krzyki cierpiących ludzi. Oddech śmierci czułem na własnym ciele...


I nagle wszystko ustało, stałem znów przed portalem na tajemniczej planecie. Resztkami sił udało mi się wrócić na pokład Perseusza, gdzie zacząłem pisać, jednak z każdym kolejnym słowem moja energia bezpowrotnie ulatywała.


                                                                                  ***


Gdy tylko opuściłem pokój, dostrzegłem całą załogę w kokpicie. Przysiadłem się do nich i zacząłem wysłuchiwać opowieści, o tym, czego oni doświadczyli w portalu.


Silva widział tam rzeczy podobne do tych, które widziałem ja sam, widział zwłoki, cierpiących ludzi, rozwalone miasta, wybuchy oraz żołnierzy, na których umundurowaniu widniał symbol czarnego księżyca. Jeden z nich również przemówił do Johna. Słowa te brzmiały mniej więcej tak: „Kiedy wielki cykl stuleci odnowi się, spadną krew, mleko, głód, wojna i choroby, na niebie widziany będzie ogień ciągnący się ze sobą iskrzący ogon".


Lin natomiast doznała tam odmiennej wizji, nie były to walki. Ona zobaczyła tam ludzi konających z powodu braku wody, widziała wyschnięte rzeki, jeziora, lecz również zatrute źródła wody, umierające rośliny oraz zwierzęta. Słyszała i czuła ich ból. Ziemia stawała się sucha, a życie z każdą chwilą ulatywało. Również jej ukazał się wojownik z symbolem zagłady i tak samo, jak do nas przemówił: „Gdy ten czas nastanie, nie wystarczy ziemi, by grzebać umarłych".


Natomiast Satov ujrzał tam, jak na niebo wschodzi Słońce w kolorze ponuro czarnym, którego promienie przeszywały niektórych ludzi niczym bezwzględne ostrza. Dostrzegał trupy wiszące na linach, nad którymi wisiała flaga z symbolem czarnego księżyca. Na ulice wybiegła Armia Zagłady*, znana jak dotąd tylko z opowieści. Widział, jak wybuchają bomby, a Szwadron Zniszczenia zabija wszystko na swojej drodze. Również do niego podszedł żołnierz i rzekł: „Dzisiaj wschodzi czarne słońce, jutro nie będzie już nic".


Nikt z nas nie wiedział, cóż to wszystko miało oznaczać. Ostrzeżenie? Przepowiednia? Co tak właściwie się stało? Kto lub co to stworzyło? Zawsze coraz więcej pytań, żadnych odpowiedzi.


Mimo wszystko zdecydowaliśmy kontynuować misję. Decydującym aspektem w podjęciu takiej decyzji były informacje od Weigla. Przez ostatnie dwa dni naszej nieobecności (tak, podróż portalem zajęła nam dwa dni) Niemiec dokonał kilku badań. Pierwsze wskazywało na to, że znajdujemy się kilkanaście godzin drogi od rzekomego celu naszej misji. Natomiast druga opierała się na znalezionej dłoni. Ukazała nam fragment DNA istot poza ziemskich, było ono niezwykle podobne do naszego, a sama kość leżała tutaj zaledwie kilka miesięcy.


Resztę dnia przeznaczyliśmy na ostateczną eksplorację i badania, te jednak nie przyniosły nowych odpowiedzi.


*Armia Zagłady- inaczej Szwadron Zniszczenia lub Aniołowie śmierci, według legend i opowiadań jest to formacja zbrojna złożona z ludzi wybranych przez samego Lucyfera, która ukazać ma się dopiero w dniu ostatecznym. Ma na celu przyśpieszenie zagłady ludzkości. Wierzą, że dzięki temu członkowie ugrupowania mieliby zostać zbawieni przez Szatana.  


Perseusz (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz