Prolog: Niski kapłan

4.7K 147 62
                                    

\\\\
Uwaga!!!
Tekst nie sprawdzony!!!
Za błędy przepraszam!
Chciałam dać wam prolog jak
Najszybciej, jednak przez to żadna profesjonalna osoba go nie sprawdziła :( sorry :(
Napiszcie czy wolelibyście bym dodawała rozdział od razu jak skończę czy kilka dni później po sprawdzeniu? Decyzję zostawiam dla was!
(Oczywiście rozdziały nie poprawione zostaną sprawdzone dopiero po skończeniu opowiadania.)

Już wam nie przeszkadzam i życzę miłego czytania!
\\\

-Teeeeito!!!-Wykrzyknął wysoki blondyn na widok chłopaka o brązowych włosach. Przebiegł po pasach, by podbiec do niego, uśmiechając się radośnie.

-Cześć Mikage.-Powiedział Teito, wpatrując się w swojego przyjaciela, który czasem denerwował go swoją energią, jednak był dla niego ważną osobą.

-Cieszę się że cię widzę! Jest dopiero początek wakacji, a ty i tak masz nawał pracy! Mam nadzieję że dużo pijesz mleka!-Zmartwił się Mikage.

-To nie moja wina że jestem taki niski!-Wrzasnął chłopak, odwracając się od blondyna, odchodząc.

-Teito! Wybacz! Nie chciałem cię zdołować! Naprawdę zapominam że jesteś uczulony na swoją...przypadłość!-Próbował złagodzić gniew swojego przyjaciela, nie zauważając jego coraz większej irytacji.

-Zamknij się! To poprostu niesprawiedliwe!-Wyszeptał, by następnie skierować oskarżycielsko palec na Mikage.-Jesteśmy w tej samej klasie a i tak jestem najniższy! To twoja sprawka! Używasz na mnie jakiejś klątwy!

-Nie...to nie prawda! Wierz o tym! O! Jako zadośćuczynienie coś ci kupię! Może być?!-Starał się przekupić chłopaka jedzeniem, co zawsze działało.

   Blondyn nauczył się w swoim życiu że zły Teito,  to niebezpieczny Teito. Szczególnie jeśli jest synem kapłana i posiada "tajemnicze zdolności". Nie każde dziecko w wieku pięciu lat widzi duchy, i nie każde podpala ukochanego misia należącego do najlepszego kumpla.

-Wybaczam. Idziemy na lody.-Postanowił mniejszy chłopak, przy aprobatcie Mikage.

   Szli przez miasto, rozmawiając ze sobą. Tego dnia było naprawdę gorąco, dlatego skierowali się do najbliższej butki z lodami. Po otrzymaniu zimnych gałek, usiedli na ławce, wpatrując się w dzieciaki bawiące się dookoła fontanny. Mikage ze smutną miną zjadał swoją czekoladową gałkę, licząc ile strat poniósł dzisiejszego popołudnia.

-Więc jakie masz zlecenie?-Zagadał blondyn.-Masz na sobie ceremonialną szatę, więc to pewnie coś poważnego.

-Nie. Dziadek tylko kazał mi ją założyć. Był przerażony faktem że, mogła się skurczyć w praniu.-Odpowiedział.

-Bo na pewno byś się nie zm...-Mikage umilkł nagle, przypominając sobie swoje stracone pieniądze. Gdyby teraz dokończył zdanie, pewnie stracił by coś cenniejszego. Naprzykad głowę.

-Co mówiłeś? Powtórz?-Zachęcił Teito przyjaciela aby dokończył myśl.

-Yyy...Chodziło mi o to że,...Napewno byś się nie zmieścił...Ta szata ma już tyle lat, i zrobiła się nieco ciaśniejsza na tobie!-Wyjaśnił Mikage.

-Naprawdę? To dobrze!-Powiedział Teito wstając z ławki i obracając się dookoła. Biało-czerwony strój zafalował za nim niczym suknia. Przynajmniej tak pomyślał blondyn a następnie zaśmiał się nad tą nagłą myślą.

-Gdybyś nie był moim przyjacielem to bym cię brał-Zażartował blondyn patrząc na coraz bardziej czerwonego przyjaciela.-Jednak ja gustuję wyłącznie w innych kąskach, szczególnie w takich które nie mają łatki "najlepszy kumpel".

-Zamknij się Mikage!-Wykrzyknął zarumieniony chłopak.

-Dobra, spokojnie. Zjedz swoje lody.-Powiedział Mikage gryząc swoją gałkę.

-Zjadłem już.-Wyszeptał Teito, na co blondyn przypadkowo się opluł.

-Jak to możliwe!!! Kupiłem ci 4 gałki!!! Jak!!!-Krzyczał Mikage machając rękami aż czekoladowa masa nie wylądowała na jego głowie, nawet tego przez niego nie zauważając.
Blondyn czując że lód zrobił się coś za lekki, popatrzył na swoją dłoń, a następnie zaczął szukać na ziemi upadłej gałki. W tym samym momencie po czole chłopaka zaczął płynąć czekoladowy, prawie roztopiony lód.

   Teito z kamienną miną przypatrywał się tej scence, mając ochotę uciec z stamtąd i usunąć numer tego dziwnego człowieka.

-Teito chyba ptak na mnie narobił, masz chusteczkę?-Zapytał blondyn.

-Nie. Muszę już iść. Dowidzenia.

-Czekaj Teito! I czemu żegnasz się ze mną tak oficjalnie?! Teito?!-Niższy chłopak jednak nie zwracał na niego uwagi i szedł dalej. Swoje kroki skierował do bloku w którym miał odbędzić pewnego namolnego ducha, który już trzeci dzień z rzędu urządzał sobie prywatną imprezę.

    Teito dotarł tam szybciej niż się spodziewał. Budynek wydawał się całkiem normalny, dopóki nie usłyszał dziwnych dźwięków.

Profesjonalny ZboczeniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz