Rozdział 3: Drugi raz

1.6K 126 96
                                    

   Teito zmęczony zamknął za sobą drzwi. Ruszył do przodu rozglądając się dookoła. Ucieszył się kiedy nie zauważył nigdzie w pobliżu pewnego dziwnego demona. Przed chwilą był właśnie porozmawiać ze staruszką na temat sztucznego ducha. Starsza pani była bardzo zadowolona kiedy Kapłan zapewnił ją o odejściu nieproszonego gościa. Przestała się nawet na chwilę jakąć i gorliwie podziękowała młodzieńcowi. Teito trochę czuł się z tym źle. W ostateczności nawet nie zlikwidował demona, ale pozwolił mu odejść. Miał jednak nadzieję, że owa osoba zostawi ludzi w spokoju i nie będzie sprawiała żadnych problemów. Była zbyt silnym przeciwnikiem, choć Teito nigdy by się do tego nie przyznał. Miał swoją dumę.

    Powoli szedł teraz w stronę swojego domu. Najpierw coś zje, umyje się a potem położy się spać. Tak, to był idealny plan.
Nie minęła cała godzina gdy dotarł do domu. Otworzył drzwi a następnie zdjął obuwie.

-Dziadku już jestem!-Krzyknął w pusty korytarz. Spojrzał na wiszący zegarek który pokazywał dość późną godzinę.
Kiedy obudził się leżąc wraz z demonem, myślał że nastał dopiero ranek. Pomylił się jednak, na szczęście wracając do domu tego samego dnia. Ale jeśli spał tylko te parę godzin, to jak to możliwe że ten nachalny, sztuczny duch tak szybko wytrzeźwiał? I dlaczego wogóle udawał ducha? Myśli w głowie Teito cały czas szalały. Nagle dotknął palcami swoje usta i przymknął oczy. Tamto uczucie pocałunku nadal gdzieś krążyło po jego umyśle. Powinnien o tym zapomnieć i przeklinać tego zboczeńca, ale jakąś jego część wcale tego nie chciała.

-Uuuuuu...! Ktoś tu musiał mieć niezłe popołudnie...-Wyszeptał cichy głos, przerywając dziwne myśli chłopaka.

-Dziadku jak możesz! Jesteś okrutny!-Powiedział Teito mocno się rumieniąc.

-Jak ma na imię twoja wybranka?-Zadał pytanie starzy mężczyzna bez jakichkolwiek włosów na głowie. Ubrany w białe kimono, sięgał nastolatkowi do ramion.

-On wcale nie jest moim.wybrankiem! On-na! Nie jestem nim...ni-ią zainteresowany!!!-Szybko poprawiał się chłopak.

-Ale o czym mówisz?-Zdziwił się dziadek chłopca. Teito załamany spuścił głowę na dół. Taka to właśnie była rozmowa z tym starszym człowiekiem.-Pytałem się przecież jak ci poszła teraz randka.

-Nie byłem na randce! Byłem wypełnić zlecenie!-Powiedział coraz bardziej zrozpaczony Teito.

-Napij się wody, wtedy ugasisz te pragnienie.

-Uaaaaaah!!!-Wykrzyknął zdenerwowany chlopak biegając w myślach o łaskę.

-Nie przeklinaj mi tu młody człowieku! Twój Ojciec zresztą dzwonił.-Zawiadomił dziadek. Teito z ożywieniem popatrzył na niego.

-Gdzie masz dziadek telefon. Odzwonię do niego.-Rzekł młody kapłan, wchodząc do kuchni.

-Na stole.-Odpowiedział starzy człowiek który gdzieś poszedł. Teito wzruszył ramionami i podszedł do stołu. Jednak na blacie nie leżał telefon. Zamiast niego zaś znajdował się tam czekoladowy baton. Chłopak złapał się za głowę i szybko poleciał do lodówki. Z niej wyciągnął szukane urządzenie. Westchnął głęboko. To nie pierwszy raz kiedy jego dziadek schował do lodówki rzeczy, które nie powinny tam być. Kiedyś znalazł tam swoje ołówki i długopisy, a w piórniku miał włożone kabanosy. Co dziwne dziadek z jego ojcem dogadają się idealnie. Obydwoje.się rozumieją i nie dochodzi do takich pomyłek. Świat jest jedną,.wielką tajemnicą.

   Teito wybrał numer swojego taty w telefonie i nacisnął.zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach w komórce odezwał się głos.

-Halo?

-To ja Teito. Już wróciłem.-Powiedział chlopak, uśmiechając się delikatnie.

-Teito! I jak ci poszło? Duch był uciążliwy.-Zapytał się ojciec a w jego głosie można było usłyszeć nutki radości.

-Tak...można tak powiedzieć...-Odpowiedział niepewnie. Skoro demon odszedł z własnej woli i chłopak nie spodkał go po drodze, to raczej nie stanowił narazie żadnego zagrożenia. Jeśli jednak w niedalekiej przyszłości coś nabroi, to wtedy będzie się tym martwił. To był idealny plan! Przynajmniej tak myślał młody kapłan.

   Teito rozmawiał długo z ojcem. Kiedy wkońcu się pożegnali, Teito rozłączył się. Podłączył telefon do ładowarki w kuchni i poszedł umyć się do łazienki. Wychodząc z niej uśmiechnął się szeroko gdyż uwielbiał kąpiele. Potem zjadł kolację oraz wypił dwie szklanki mleka. Odkąd Mikage wmówił mu, że od dużej ilości mleka człowiek szybko rośnie, starał się codziennie je pić przed snem. Oczywiście jego najlepszy przyjaciel nic o tym nie wiedział, ponieważ Teito nie chciał by jego kolega znalazł nowy powód do żartów. Zabiłby go chyba wtedy.

   Teito wkońcu położył się do łóżka. Przykrył się swoją błękitną kołdrą, i starał się zasnąć. Był zmęczony wydarzeniami tego dnia. Nie każdy by przeżył wyrzucenie z balkonu a następnie pocałunek demona...który ma nawet ładne imię...

-...Frau...-Wyszeptał chlopak zanim zasnął.

   Obudził się nagle, czując jak ktoś lub coś go obserwuje. Całe jego ciało było spięte. Czuł jak pot spytał mu po czole. Nie mogąc już dłużej znieść tej ciężkiej atmosfery, wstał i poszedł do okna. Otworzył je a nocny wiatr otulił go niczym szal, przynosząc delikatny chłód.

-Jeśli ktoś tam jest, to niech się nie kryje i tu wejdzie. Obiecuję, że otrzyma ode mnie łomot!-Wykrzyknął, a jego dłonie zwineły się w pięści. Przybrał.pozę boksera, i udawał że walczy z niewidzialnym wrogiem. Kiedy chłopak wyczuł, że atmosfera nagle stała się lekka, uśmiechnął się. Żadna zła istota nie mogła wejść na terytorium świątyni. Święcona ziemia była dla nich niedostępna, chociaż w pewnej sytuacji mogli na niej pprzebywać. Teito próbował sobie przypomnieć jaki to musiałbyć warunek, jednak jego mózg odmówił współpracy. Nadal bowiem chciało mu się spać. Chlopak ziewnął i wrócił do łóżka. Zakopał się pod pościelą ponownie zasypiając.

   Pierwsze co pomyślał Teito rano, będąc jeszcze w półśnie i nie otwierając oczu, to to, że jego poduszka jest wspaniała. Nie za miękka i nie za twarda, wręcz idealna. Kiedy zaś pogładzi się ją ręką, to wtedy przyjemny chłód ogarnia jego ciało. Nastało przecież gorące lato, dlatego taka poduszka jest na wagę złota. Dodatkowo, sprawia uczucie jakby się latało w chmurach.
Raz głowa do góry, by następnie opaść i tak w kółko.

   Kiedy umysł Teito troszeczkę się przebudził, zaczął zastanawiać się czy poduszki mogą oddychać. Bo jeśli mogą to robić, to znaczy, że żyją. Teito nie miałby żadnych oporów by wtedy zaprzyjaźnić się z taką poduszką. Wierzył że stała by się jego najlepszym przyjacielem...może nawet pokonała by Mikage?

   Po chwili umysł chłopaka przeżył szok. Przecież poduszki nie mogą oddychać! To by znaczyło, że żyją. Gdyby zaś żyły to wtedy wprowadziły by zapewnie rewolucję, nie pozwalając by ciężkie głowy ludzi, gniotły ich delikatne ciałka. Dlatego mały kapłan uśmiechnął się delikatne myśląc, jaką cudowną ma poduszkę która, choć nie powinna to oddycha, ale żadnej rewolucji nie przeprowadziła.

   Teito czując jak promienie słoneczne rażą go w oczy, podniósł się delikatne. Otarł rękawem usta, wycierając trochę śliny z kącika ust. Dopiero wtedy otworzył oczy.

-Dzień dobry śliczny!-Powiedziała poduszka.

-...Cooo?-Wyszeptał Teito siedząc na długiej poduszce o imieniu Frau, by następnie krzyknąć.-Co to ma być?! Dlaczego jesteś w moim łóżku Demonie?! Już drugi raz!!!

\\\\\

Wszystkiego Najlepszego z okazji Świąt i Nowego roku!!!
Trochę spóźnione ale ważne że są. :D

Rozdział nie sprawdzany więc za błędy przepraszam.

Dziękuję za gwiazdki i komentarze.

Profesjonalny ZboczeniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz