Rozdział 7: Nieznajomy

1.1K 88 18
                                    


    Teito szedł powoli razem z Frau'em. Pomiędzy nimi panowała cisza, jednak demon cieszył się z towarzystwa chłopaka, zaś kapłan rozmyślał. Pomijając fakt, że za każdym razem budził się w innym miejscu lub koło demona, to ostatnie dni nie były takie złe. Zmienił całkowicie zdanie co do niektórych demonów. Udało mu się, jak narazie z niewielką pomocą, wypełnić zadania mu powierzone. Zbliżył się także do pewnej osoby. To prawda, że obecność blondyna coraz mniej przeszkadzała chłopakowi, co było dla niego niezrozumiałe. Demon wygłupiał się, ale dbał o kapłana i ratował go.

- Chyba ktoś się tam czai - oznajmił Frau, wyrywając Teito z rozmyślań. Chłopak popatrzył w dal i zauważył swojego najlepszego przyjaciela, który szedł lekko zdenerwowany.

- Mikage! - krzyknął Teito z daleka, machając dłonią. Frau spojrzał wtedy na kapłana i uniósł wysoko prawą brew. Bardzo nie spodobała mu się rakcja niższego na widok obcego nastolatka.

   Mikage, kiedy tylko usłyszał wołanie, podbiegł do nich. Na jego twarzy malował się strach oraz ulga szczęścia. Skoczył na Teito i przytulił go mocno.

- Teeeeeitoooo!!! Gdzie ty się szwendałeś?! - zajęczał rozpaczliwie Mikage.

- Duu...Dusisz mnie! Puść! - wrzasnął Teito, uwalniając się z uścisku oraz odpychając namolne ręce przyjaciela.

- Ale...! Martwiłem się o ciebie!!! Kiedy poszedłem do twojego domu, dziadek powiedział, że ciebie jeszcze nie ma, bo poszedłeś walczyć z silnym duchem! Myślałem, że on coś ci zrobił! - rozpaczał dalej chłopak. Był blondynem tak samo jak Frau, jednak niższym od niego. To był jeden z powodów, dla których demon pomyślał, że nie polubi go. Najważniejszym zaś było to, iż krzykliwy brzydal tak słodko przytulił jego Teito. To niewybaczalne! Kapłan powinnien znajdować się tylko w jego ramionach! Jest przecież wyższy i przystojniejszy, a dodatkowo jest demonem! To oczywiste, że jest o wiele lepszym wyborem! Dlatego Frau stał z boku, milcząc i wywiercając swoim wzrokiem dziurę w Mikage. Myślał, jak przyjemnie byłoby go zabić.

   Mikage, kiedy tylko zauważył nieprzyjemną minę obcego, przestał wypytywać Teito i podszedł poważny do Frau'a.

- Kim jesteś? - zapytał, spoglądając groźnie na demona, nie robiąc tym jednak na nim żadnego wrażenia. Kapłan przełknął ślinę, wyczuwając w powietrzu ciężką atmosferę.

- Hę? A kto pyta? Robaczek?! - warknął Frau lekko wkurzony i bardzo zazdrosny.

- Nie podoba mi się, żeby taki typ zadawał się z Teito! Zostaw go! - rzekł śmiertelnie poważny nastolatek, nie wiedząc z kim ma do czynienia. - A może... to ty go porwałeś?!

   Teito popatrzył na Mikage oszołomiony. Nie za bardzo wiedział jak przyjaciel mógł dojść do takich wniosków, jednak zawsze uważał go za naprawdę utalentowanego debila. Razem z Frau który się chyba naprawdę wkurzył, powinnien wystąpić w jakimś kabarecie. Może choć wtedy ich istnienie zostanie docenione.

- Porwałem i, w przeciwieństwie do ciebie, wymacałem - oświadczył Frau z miną zwycięzcy, jakby zdobył główną nagrodę w wyścigu idiotów.

- Teraz się doigrałeś! - krzyknął Mikage i doskoczył do Frau'a. Zamachnął się pięścią, jednak nie trafił w twarz demona, ponieważ ten zdążył odskoczyć.

   Wyższy blondyn przez krótką chwilę był zaskoczony. Nie spodziewał się, że jakiś zwykły człowiek postanowi go zaatakować. Kiedy zdołał uniknąć ataku, postanowił dać mu nauczkę.

- No! Mamusia się rozgniewała! Musi dbać o swoją dzidzię! - zażartował Frau, przybliżając się do nastolatka.

- Nie pozwolę ci robić z małym co ci się podoba! - wrzasnął Mikage, próbując ponownie zaatakować pięścią. Frau okazał się jednak szybszy. Zanim pięść trafiła demona w twarz, jego noga już miała za cel kopnąć nastolatka w brzuch. Nie dosięgła go jednak, gdyż została zatrzymana przez kapłana. Złapał ją dwoma rękami i po chwili puścił. Frau, stojąc za Teito, wyczuł w powietrzu ciężką atmosferę. Przełknął ślinę, starając się nie zwracać uwagi na energię, która wirowała wokół chłopaka. Frau dopiero wtedy uznał Teito za potężnego kapłana. Nawet demon mógłby mieć z nim problem. Gdyby był jeszcze świadomy swej mocy!

- Teito...? - zapytał zdziwiony Mikage. Przerwał szybko swą wypowiedź, kiedy zobaczył wściekłe spojrzenie przyjaciela.

- Na kolana - zarządał, a Mikage posłusznie opadł na chodnik. Opuścił głowę, bojąc się, że jak tylko popatrzy mu w oczy, to kapłan zrobi z niego pieczonego kurczaka.

- Łał... to się nazywa sadomaso! - zażartował niepewnie Frau, nachylając się do Teito. Ten zaś odwrócił do niego głowę.

- Aż tak się napaliłeś? - wyszeptał cicho oraz złowieszczo. - Ty też na kolana!

   Frau, widząc furię chłopaka, dołączył do Mikage. Zauważył, jak wokół chłopaka tworzą się niebieskie płomienie. Było to przerażające zjawisko, które jest niemożliwe do przywołania dla słabego Kapłana bez wcześniejszej długiej inkantacji. Nawet on może mieć naprawdę wielkie problemy z błękitnym ogniem. Wolał nie ryzykować.

- Zanim zacznę się wydzierać, palanty, poznajcie się. Mikage, to bardzo zboczony oraz jebnięty Frau. Frau, to mój debilny najlepszy przyjaciel kretyn, Mikage. Miło wam się poznać, prawda?

- Tak! Miło mi! - krzyknął nastolatek, uśmiechając się. Wyciągnął swą trzęsącą się dłoń do Frau'a.

- Przyjemność po mojej stronie! - odpowiedział demon, przyjmując uścisk. Po twarzy Frau'a spłynęły małe kropelki potu.

- Więc, skoro jesteście teraz Bardzo Dobrymi Kolegami... to przestańcie mnie wkurzać! Matoły jedne!!! - krzyknął Teito, a płomienie wokół niego zwariowały, wybuchły i wypaliły dziury w asfalcie. Dwójka klęczących osób z przerażeniem obserwowała niszczoną powierzchnię. Gdy płomienie całkowicie zniknęły, Teito trochę się uspokoił.

- Nie wiem czemu, ale po zwyzywaniu was od razu mi lepiej - oznajmił Kapłan. - Wracam do domu.

   Frau i Mikage, którzy nadal klęczeli na chodniku, gapili się na chłopaka z otwartymi ustami. W końcu demon pozbierał się i wstał.

- On nie zauważył, że...? - zaczął Mikage, czyszcząc swoje spodnie z brudu.

- Nie... Ale ja mu o tym nie powiem - zapewnił Frau.

- Ja też. Wolę jeszcze żyć.

***
  
   W drodze do domu Teito wiele rozmyślał nad zaistniałą sytuacją. To miłe, że Mikage bał się o niego, jednak jego pomysły czasami chłopaka dobijały.

  "No nic, jakoś muszę to znieść", pomyślał, idąc do przodu.

   Niespodziewanie zza zakrętu wyjechał czarny samochód. Teito wpatrywał się, jak jakiś nieznajomy, który nie zauważył pędzącego auta, wszedł na pasy. Nie tracąc więcej czasu, ruszył bez zastanowienia i złapał chłopaka za kołnierz, ciągnąć go w swoją stronę. Na szczęście obaj zdążyli w porę wrócić na chodnik, samochód zaś nawet się nie zatrzymał.

- Musisz bardziej uważać! - zganił Teito nieznajomego. On zaś, będąc w lekkim szoku, podrapał się po swoich czarnych włosach i uśmiechnął lekko.

- Przepraszam... i dziękuję... - wyszeptał, a w jego oczach pojawił się dziwny czerwony błysk. Teito przyglądał się mu na początku, ale odpuścił, kiedy nie wyczuł w nim nic nadnaturalnego.

- Po prostu uważaj następnym razem. Zgoda?

- Będę! - zapewnił i kiedy kapłan miał już odejść, chłopak złapał go za dłoń.

- Mogę wiedzieć, jak masz na imię? - zapytał niepewnie.

- Teito - odpowiedział młody kapłan po dłużej chwili zastanowienia.

- Jeszcze raz dziękuję, Teito! - powiedział z wielkim uśmiechem i przebiegł przez pasy.

- Dziwny człowiek - wyszeptał Teito, wracając do domu.

////////

   Yey! Wkońcu udało się mi coś wstawić!

   Przepraszam za lekkie spóźnienie, jednak mój telefon przestał ze mną współpracować, w skutek czego musiałam trochę poczekać na nowy.

   Ale się udało!

    Lisie Dziecko także powinno pojawić się już niedługo :D

   Dziękuję mojej kolejnej władczyni przecinków i ortografii za sprawdzenie rozdziału! Dzięki ci KOCIAKU!!!

   Dzięki za waszą obecność i cierpliwość!

Profesjonalny ZboczeniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz