Rozdział 5: Przeciwnik

1.4K 100 14
                                    

   Teito biegł przez chodnik, po drodze wymijając ludzi. Musiał się śpieszyć gdyż duch był bardzo agresywny i mógł kogoś skrzywdzić, jeśli już tego nie zrobił. Młody kapłan poprawił swoją torbę i spojrzał na biegnącego tuż obok niego demona. Frau wyglądał na spokojnego i trochę znudzonego gościa. W przeciwieństwie do chłopaka, ten nie był ani trochę zmęczony a przynajmniej tak się presentował.
   
    Teito nie mógł go rozszyfrować. Raz go całował, potem już nie chciał, a raz prawie by go zabił wyrzucając z balkonu. Przez te dziwne zmiany nastroju, chłopak nie dokońca wiedział jak się zachować. Ostatecznie postanowił zaakceptować blondyna w pewnym stopniu. Nadal Frau był demonem i mimo jakiś reguł, które go wiążą, to nadal był silniejszy oraz bardzo niebezpieczny.

-Co?-Wykrzyknął zdziwiony chłopak, czując jak traci grunt pod nogami. Frau podniósł kapłana i trzymając go jak jakąś niewiastę, zaczął szybciej biec.

-Cały czas się we mnie wpatrywałeś jak zakochany. No...ja się cieszę, ale kilka kroków dalej i byś walnął głową w słup. A zresztą tak będzie szybciej. Sorry młody ale nadal jesteś tylko człowiekiem.-Rzekł Frau z głupim uśmiechem. Teito jednak nie miał zamiaru się kłócić. Blondyn miał rację. Demony przecież są szybsze i silniejsze.

-A wiesz gdzie to jest?-Zapytał poprostu kapłan.

-Kieruj mną.-Odpowiedział.

-Czuję się jak bym miał Bmv. Za tamtym przystankiem w lewo! Musimy dotrzeć na parking!-Zarządził Teito, delikatnie się śmiejąc. Jego ojciec miał samochód, dzięki któremu nie musiał nigdzie chodzić na piechotę w odróżnieniu od jego syna. Jak bardzo Teito pragnął mieć samochód! Jego życie stało by się wtedy prostsze. Ale teraz kiedy leży spokojnie niesiony przez demona, uznał że mógłby go wykorzystywać co akcje. Może Frau zgodziby się zostać jego osobistym pojazdem?

-To chyba tu.-Oznajmił Frau, stawiając chłopaka na nogi. Parking nie był może ogromny, ale jednak wystarczający jako plac zabaw dla zbłąkanej duszy.

   Na początku nic nie zauważyli. Wiatr wiał delikatnie, niosąc gorące powietrze. Kilka aut poprostu stało i nic nie wskazywała na to by coś się tu działo. Teito ruszył do przodu. Powoli przeszedł obok srebrnej maszyny. Za nim Frau uważnie obserwował otoczenie. Demon pomyślał że coś tu jest nie tak.

-Popatrz!-Wykrzyknął Teito wskazując ręką na czerwony samochód. Wokół niego leżały odłamki szyb, a jego światła migały.-Ale gdzie duch się podział?

   Nagle zerwał się silny wiatr. Ciało Teito jakby było piórkiem, zaczęło wznosić się w górę. Frau skoczył w jego stronę i złapał go za rękę. Pociągnął go do siebie i ukrył w swoich ramionach. Teito chciał się wyrwać, ale zobaczył jak czerwony samochód wzleciał w powietrze. Kapłan westchnął z ulgi. Gdyby Demon go nie złapał, to wtedy pewnie maszyna w niego by uderzyła. Jednak dziwne jest to, że auto leciała jakby coś nim kierowało.

-Kryje się w samochodzie.-Powiedział Frau, potwierdzając teorię kapłana. Chłopak odsunął się kawałek od demona, nadal pozostając w zasięgu jego rąk. Wyciągnął z torby kilka małych kartek z różnymi napisanymi znakami.

-O siło nieczysta, opierająca się wiecznemu cyklu życia. To co powinno zniknąć z tej ziemi, niech zniknie. To co powinno trwać na tej ziemi, niech trwa. To co powinno być dla mnie widoczne, niech będzie! Ukaż się duchu!-Wyrecytował i rzucił kartkami w samochód. One zaś będąc wypełnione mocą kapłana, poleciały niczym skrzydlate istoty i przyczepiły się do maszyny. Frau z podziwem obserwował uspokajający się wiatr, oraz spadający pojazd.

-I z samochodu nic nie zostało.-Skomentował, gładząc swoje blond włosy i patrząc jak czarna energia wiszącą nad ich głowami zwija się w wielką kulę.-Skąd twój dziadek wiedział, że będzie to silny duch?

Profesjonalny ZboczeniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz