Rozdział IX

575 33 14
                                    

Michiko-Uno trzeba cierpliwym być, a nie marudzić mi kiedy w końcu ta impreza. No ale ok. Wiem, że trochę z nią zwlekam. No sryy... Proszę oto jest i nie narzekać mi więcej! (autorka nie lubi gdy ktoś ciągle jej marudzi, znosi to już na co dzień, wystarczy, OK?)

Uwaga zaczynam XD



Po udekorowaniu całego pokoju, czyli:

-zawieszeniu wszystkich serpentyn,

-rozwieszeniu kolorowych baloników w każdym wolnym miejscu,

-namalowaniu waszych artystycznych ,,graffiti" na ścianach- o ile można tak w ogóle nazwać te bazgroły,

opadłyście na na kanapę jakbyście wykonywały jakieś ciężkie prace.

-To wszystko?- leżałaś na niej cała rozwalona. -Powiedz, że to już wszystko!

-Nie! NieNieNieNie! Trzeba się umalować i przebrać- szybko wstała, złapała Cię za ręce i mocno pociągnęła. Skąd ona ma tyle energii?

-Okej... Ale ja pierwsza!- wykonałaś szybki obrót, aby wyrwać się koleżance i wbiegłaś przed lusterko razem z kosmetykami, które zdążyłaś zabrać po drodze.

-To nie FAIR!- naburmuszyła się Mayumi. Mayumi jak to ona ma w zwyczaju nie mogła się na Ciebie długo gniewać, więc po kilku minutach zaczęła Ci już coś opowiadać.


                                                                                                ***


-Yhm. To co najpierw robimy?- zapytałaś. W głowie miałaś kompletną pustkę. Cisza jak przed burzą. A no faktycznie. Tą burzą była towarzyszka.

-Pogadajmy o chłopakach!- wywrzeszczała to zdanie tak głośno, że na pewno słyszeli je reszta członków organizacji. Możliwe, że słychać było to jeszcze około kilkaset dobrych metrów poza kryjówką.

-Cho*lera jasna! Nie można trochę spokoju?! Akurat w tej chwili! W chwili najważniejszej części rytuału!- zaczął się wydzierać Hidan, ale nie zwróciłyście na to uwagi. Przez głowę przeszła Ci tylko jedna myśl:

Faktycznie targał dziś jakiś wielki, czarny wór do swojego pokoju. Nieważne.

-No więc... kto Ci się podoba?- jej głowa zbliżyła się do Twojej tak, że widziałaś tylko ogromny uśmiech i parę czarnych tęczówek.

-To może najpierw zagrajmy w bitwę na poduszki, hm?- szybko zmieniłaś temat, znacząco się rumieniąc.

-Ta jasne- błyskawicznie rzuciła w Ciebie poduszką, zaskoczona chwilę później oddałaś jej. Zaczęła się prawdziwa walka, nie taka jak to w zwyczaju, zamiast kunai i innych przyrządów ninja, były miękkie, milusie poduszki. (Oke, oke. Zaczęła się bitwa. Takie tam... Nie będę pisać teraz: Mayumi rzuciła poduszką w [Imię], a [Imię] w Mayumi i tak na okrągło. Jedziemy dalej...)


                                                                                                  ***


W końcu obie strony nie miały już siły. Koniec walki! Remis! Dyszałyście ciężko leżąc na Twoim łóżku. No oczywiście spokój musiała w końcu przerwać Mayumi, która znowu zaczęła drążyć poprzedni temat:

-No to... którego chłopaka wolisz, [Imię]?- mówiła to powolutku abyś wszystko zrozumiała i dokładnie przeanalizowała.

-Lubię... -odkaszlnęłaś głośno- Yhm... Deidarę!- zakryłaś szybko twarz poduszką, aby koleżanka nie zobaczyła jak szybko dojrzewasz- to znaczy zmieniasz się w dojrzałego pomidorka, oczywiście!

-Nie wstydź się! Jesteśmy tu tylko ja i Ty! Obiecuję, że nikomu nic nie powiem, a szczególnie jemu- kurczę, jej ciepły uśmiech naprawdę potrafi rozweselić. Aby trochę rozluźnić atmosferkę, zaproponowałam:

-To może mały toast?- Mayumi odpowiedziała Ci tylko głośnym piskiem, zręcznie złapała za butelkę wina i zalała Wasze kieliszki do pełna.

-Nasze zdro...- wzniosłyście kieliszki do góry, po czym drzwi do waszego pokoju otworzyły się z wielkim hukiem, w drzwiach stał napalony siwus, krzycząc:

-STOP BITCHES! ŻaDNYCH TOASTÓW BEZE MNIE!- darł się na cały pokój. Dziwnym trafem miał ze sobą swój kieliszek i także zalał go do pełna.

Zakryłyście się szybko kołdrą- nie wiadomo na co stać tego upośledzonego psychicznie człowieka.

-No dalej! Przybijcie!- zerwał kołdrę i szarpnął Cię za rękę. -Może zatańczymy, coo?- ostatni wyraz przeciągnął po czym zerwał się razem z Tobą podrygując na środku pokoju. Nie było muzyki, więc Hidan zaczął głośno coś śpiewać. Oczywiście fałszował. Wył niczym przejechany pies.

-Obie zaczęłyście się wydzierać, aby ktoś przyszedł i Wam pomógł. Pain akurat przechodził korytarzem, więc postanowił wpaść i przebadać sytuację. Na Wasze nieszczęście, dawno nie tańczył, więc postanowił także się rozluźnić i zerwał Mayumi z łóżka, aby z nim zatańczyła.

-I gdzie tu maniery?- burknęła niezadowolona.

Nie było szans, żeby się wyrwać. Melanż trwał w najlepsze, póki w drzwiach nie zjawiła się wściekła Konan, która zaczęła wrzeszczeć na cały głos i wymachiwać rękoma. Złapała Paina za ucho i wyciągnęła z pokoju, gdy już miała wychodzić, obróciła się na pięcie i spojrzała na Mayumi takim wzrokiem, jakby chciała ją zabić. No fakt, chciała.

-Hello? Może mi z łaski swojej pomożesz?- próbowałaś obudzić przyjaciółkę, w tym czasie gdy ta stała na środku pokoju ze wzrokiem wrytym w podłogę.

-Tak, tak. Już. Twój książe na białym koniu zaraz Cię oswobodzi!- wybiegła z pokoju, aby po chwili wrócić ze skołowanym całym tym wydarzeniem, Deidarą.

-Pomóż mi, a nie się tak gapisz!- chciałaś zacząć płakać, bo Hidan wciąż kleił się do Ciebie niemiłosiernie.

Deidara rzucił się na plecy Hidana z nadzieją, że jakoś uda mu się go od Ciebie oderwać. Udało się. Cudem, ale się udało! Chwała Ci Boże! Jednym wielkim kopniakiem wymierzonym prosto w -ładnie mówiąc- pupę, wywalił go za drzwi. Spojrzał jeszcze raz dokładnie analizując każdy kawałek Twojego ciała. Zrobił się cały czerwony jak to miał w zwyczaju robić podczas krępujących wydarzeń. Wyszedł, cicho zamykając za sobą drzwi.

-Mayumi!!! -położyłaś błyskawicznie ręce na ramiona koleżanki. -Nigdy więcej piżama party! Zrozumiano?!

-Oczywiście szefie! -zwróciła się do Ciebie jak do swojego szefa, nawet zasalutowała.

-Muszę się czymś okryć i mam na dziś dosyć -wyciągnęłaś z szafy duży koc. Owinęłaś się nim cała i skoczyłaś na łóżko. -Dobranoc Mayumi. A ty Hidan... jeszcze kiedyś pożałujesz -ostatnie zdanie wypowiedziałaś cicho tak, aby twoja przyjaciółka go nie usłyszała. Mayumi zgasiła światło, po czym obie utonęły w objęcia Morfeusza.




Długo nie było rozdziału, prawda? No to wreszcie jest, w dodatku dłuższy niż zwykle. Mam nadzieję, że się spodobał, a teraz idę spać. Tak jest godzina... jakieś w pół do jedenastej. Jutro mam sprawdzian z ,,najlepszego" przedmiotu pod słońcem. Jednym słowem: historia ;-; Trzymajcie kciuki!

Buziaki! :*

Deidara X Reader PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz