(Gehenna/Piekło)
Biała grzywka spadała, jej na duże niebieskie oczy. Smród zgnilizny dochodził do jej nozdrzy.
Nie była zadowolona z biegu wydarzeń. Jej kocie uszy słyszały wszystko, i tylko chodziły co chwilę.
Szła w wzdłuż korytarza, machając białym ogonem w prawo i lewo.
Po piętnastu minutach zobaczyła, że w pokoju szefa nikogo więc postanowiła wejść, i dowiedzieć się, gdzie jest jej ,,ukochany''.
***
Jego czerwone jak krew oczy wskazywały jedno, nie był zadowolony, wszystko zaczyna się walić. Wszystkie stworzenia na ziemi, żyjące między niebem a piekłem, są skazane na zagładę.
Jeszcze Bishamon wchodzi w grę. Zatrzymał się, przed mosiężnymi, ozdobionymi, dębowymi drzwiami.
Uchylił je lekko, spodziewał się, że tu będzie i nie mylił się. Musiał jak najszybciej wdrożyć swój plan w życie.
Niebiesko włosy mężczyzna zobaczywszy go, klęknął na jedno kolano przed nim. Czerwony znak na lewym oku, oznaczał, że jest gotowy.
- Jellal... gdy dam ci znać, musisz być gotowy.
- Tak, panie...
- Chodź ze mną- Odparł beznamiętnie
Bez słowa wstał i poszedł za nim.
Chłopak zastanawiał się, gdzie go prowadził. Szli w dół już, chyba z dziesięć pięter.
Nagle brunet skręcił, w prawo.
Stanęli przed wielkimi, metalowymi kratami.
W ciemności, zauważył białe ostre zęby, które się śliniły na widok, wszystkiego co się rusza.
Były jak szable, gotowe do mordowania.
Natomiast złote oczy, biły od dzikości.
Spojrzał na Zerefa, chciał mu zadać pytanie, ale ten go uprzedził, z odpowiedzią, na nie.
- To jest smok E.N.D, nie może zostać wypuszczony pod żadnym pozorem...
Oboje poczuli niesamowite, gorąco na swoich twarzach.
Bestia okazała się w całej okazałości.
Czerwono różowe łuskimieniły się między sobą, z czarnymi ozdobnikami, blizny na pysku wskazywały jak wiele ta bestia przeszła, wielkie łapy...
Za mało aby opisać potęgę pupilka legendarnego E.N.D...
- Ty będziesz tego pilnował- Zwrócił się do chłopaka...
Jego oczy rozszerzyły się do granic możliwości, spojrzał jeszcze raz na bestię, i poczuł strach, przed jej potęgą.***
(Niebo/Air)
Od samego rana służba szykowała ją, oraz jej lwa na jej misję. Jej szkarłatne włosy były związane, w warkocz.
Teraz słudzy czyścili jej najlepszą zbroję, oraz ostrzyli najukoszańszy miecz.
Po czterech lub nawet pięciu godzinach, była w końcu gotowa.
Zbroja prezentowała się pięknie, z najczystszego srebra i metalu, białego złota, oraz jedwabiu, najwyższej jakości.
Wyszła po marmurowych schodach, na kamienny dziedziniec. Pełno dusz jej wiwatowało, ona natomiast tylko im odmachiwała z lekkim uśmiechem na ustach.
Słońce oślepiło ją trochę, gdy ujrzała swojego lwa od razu zrobiło jej się lepiej.
Piękna grzywa wyczesana, specjalny hełm i zbroja dla niego, która zakrywała jego łapy , tors i grzbiet, na którym było siodło.
Wskoczyła na niego, wyjęła miecz do góry, który odbijał słońce, oraz się w nim mienił.
- PO GŁOWĘ E.N.D- Krzyknęła, a dusze razem z nią.
Wodze którą trzymała w jednej ręce, dała znać aby zwierze ruszyło. Nie musiała powtarzać tej samej komendy dwa razy.
Lew wydał ryk bojowy, i ruszył do przodu, wybijając się przez jedną ze złotych bram.***
(Wintervillige/Zimowa Wioska).
Całował ją namiętnie, pogodził się, że Lucy już nigdy nie będzie miał, po zgliszczach jej domku, upewnił się co do swoich uczuć co do niebiesko włosej.
Złapał ją za lewą pierś. Uniósł się do góry podtrzymując się jedną ręką.
CZYTASZ
The fairy tail of light and darkness.
FantasiDemon spotyka piękną czarodziejkę , która mocno namiesza w jego życiu