Rozdział 13

262 28 5
                                    


(Ziemia / Gdzieś na przedmieściach królestwa Atlanty)


          Siedziała przy nim już drugi dzień, wszystko widziała. Czy mu to powie?
Nie wie. Jej myśli kłęiły się wokół jednego pytania.-Kim on jest? Na pewno nie jest magiem, ani zwyczajnym człowiekiem... Brązowe oczy skierowała na chłopaka. Chwilę później zaczął padać deszcz znowu. Brak schronienia, oraz facet nieprzytomny ważący z dziewięćdziesiąt kilo samych mięśni uniemożliwiał jej poszukanie schronu.
Intensywnie myśląc przysłała Lokiego.
           Rudowłosy mężczyzna w eleganckim garniturze, po chwili pojawił się przed nią.
- Lucy... Jego mina była poważna.
Już chciała coś powiedzieć, ale zobaczyła łzy w jego oczach. Po chwili też zerknął na chłopaka.

Stali tak przez dłuższą chwilę.
- Czemu to zrobiłaś, czemu złożyłaś gwiezdną przysięgę akurat jemu...
Widząc jego smutny uśmiech, nie odpowiedziała tylko spuściła głowę.
- Lu, nie wiesz kto to jest prawda?
- Tak, Loki jeśli coś wiesz to mi powiedz proszę- Odparła poważnym tonem.
Widziała, że się waha.
- Lucy, on... nie wiem jak mam ci to powiedzieć....
- Po prostu, Loki powiedz po prostu to co wiesz...
- Słyszałaś kiedyś o demonie o nazwie E.N.D?
- Jedynie wiadomo, że to najpotężniejszy mroczny byt jaki kiedy kolwiek istniał, ale przecież to legenda.. mit..
- No właśnie nie Lucy, pomyśl na samym początku, ziemia, zwłoki, rany....
Oczy dziewczyny natychmiastowo się rozszerzyły.
Gdy chciała coś powiedzieć zobaczyła, że Loki znika, tak samo jak poprzednio.
Spojrzała przed siebie, dzikie zielne oczy wpatrywały się w nią.
Oboje przemoknięci do suchej nitki, jedynie ciszę między nimi zagłuszał szelest liści oraz dźwięk kropli spadających na ziemie.
Wstał i uśmiechnął się do niej
- Za dużo gadał...- odparł po chwili
- Nie wierzę ty naprawdę jesteś...- Jej ciało drżało ze strachu, chyba jeszcze bardziej niż pierwszego dnia...
On jedynie stał i się uśmiechał...
           Podchodził do niej coraz bliżej, bała się jak diabli, chciała krzyczeć i uciekać.
Nie mogła ciało odmawiało jej posłuszeństwa, łzy zebrały się jej czekoladowych oczach.
Przez chwilę się jej przyglądał, brudne włosy, przemoczone ubrania, drobne rany na nogach. Zrobiło mu się żal tej dziewczyny, położył rękę na jej złotych włosach.

- Możesz mi nie wierzyć, ale nie skrzywdzę cię, przysięgam...
Czół jak dziewczyna przestaje się trząść, spojrzała na niego  oczami do, których miał słabość.
- Uratowałaś mnie i czuwałaś przy mnie gdy byłem nieprzytomny, jestem twoim dłużnikiem.
Nie wiedziała co ma na to odpowiedzieć, milczała.
- Gdy twój gwiezdny duch, wyjawił ci kim jestem, opowiem ci o mojej przeszłości...
                                                                                ***
(Wintervillige/Zimowa wioska)

           Szkarłatne włosy zaplecione w warkocz, były widoczne w burzy śnieżnej.
Coraz ciężej było jej iść, zbroja i a raczej jej ruchome łączenia zaczęły zamarzać. 
Widziała dokąd zmierza, był jeden człowiek na całym świecie, który kochał Lucy jak własną siostrę, albo bardziej. Mag i zarazem egzorcysta moc zimy, wręcz idealne połączenie by zniszczyć E.N.D.
W końcu po godzinie marszu znalazła się przed jego domem. Zapukała w mosiężne, dębowe drzwi. Chciała coś zobaczyć, przynajmniej, jak wielkie jest jego podwórze, ale przez zamieć ledwo co udawało się jej zobaczyć... 
       Nagle drzwi otworzyła niebiesko włosa dziewczyna, blada cera i ciemne oczy.  Była naprawdę ładna według Bishamon

- tak słucham? - Z zamysłu wyrwał ją,  jej delikatny głos.
- Jest Gray Fullbaster? 
- tak, a o co chodzi? 
- Potrzebuję z nim porozmawiać, mam pilną sprawę do niego. 
Juvia, troszkę się zaniepokoiła, nigdy nie widziała tak piękniej zbroi, oraz herbu. 
Sam rycerz też był, już wyjątkowo piękny. 
- Juvia, kto przyszedł? 
Dziewczyny wyrwał męski, głos z zamyślenia. 
- Gray to do ciebie- Szybko odparła, w domku zaczęło robić się coraz chłodniej. 
     Brunet nie chętnie wstał i zszedł na dół, ale to co zobaczył również zamurowało go, tak samo jak Juvie. 
- To ty jesteś przyjacielem Lucy Heartfili ? 
- T..Tak- jedynie co zdołał zrobić to przełknąć ślinę 
- To perfekcyjne- Odparła przepchnęła Juvie w drzwiach, wchodząc do środka. 
                                                                    ***
(Gehenna/piekło) 

               Nie był zadowolony z obrotu zdarzeń, obserwował bestię, i ona również jego. 
Nawet nie chciał myśleć jaką mocą włada E.N.D skoro taka bestia mu uległa. 
Zamknął oczy, przypomniał mu się jej kolor włosów jej uśmiech, zapach dotyk i ich nielegalny romans. 
- Erza... Przepraszam...- Powoli się szykował, na to co ma nadejść... 
-Ciekawe, którą drogę wybierze, jak się spotkają?- Z zamysłu wyrwał go kobiecy głos. 
Obejrzał się za siebie, niska dziewczyna o długich blond włosach szła powoli do niego. 
Jej uśmiech zdradzał wszystko. 
- Znając ją, wybierze śmierć...- Odparł 
- Nie ona, a los za nią wybierze, jest bardzo potężną wojowniczką, ale mrok ją pochłania- Minęła go podchodząc do bestii. 
- On też czeka na swojego pana, gdy E.N.D znów go wezwie tak jak pięćset lat temu...- Oboje zamilkli
- Jest zbyt potężny- spojrzał na nią 
- Zgadzam się, ale też jestem ciekawa co wybierze. 
- Słucham?- Spojrzał na nią zdziwiony 
Mavis jedynie cichutko się zaśmiała, swoje wielkie błękitne oczy skierowała na Jealla
- Mówię tylko co będzie jak E.N.D się zakocha, w ludzkiej kobiecie...
________________________________________________________________________________
Przepraszam za błędy i mój czas nieobecności, muszę wiele rozdziałów tutaj dodać. 
Jeszcze raz przepraszam i zachęcam do czytania :)))


The fairy tail of light and darkness.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz