#1-Wymagająca wychowawczyni.

327 38 13
                                    

Pov Mikaela

- I pamiętaj,  masz słuchać nauczycieli, nie pakować się w kłopoty oraz po wszystkim poczekać za mną przy bramie.  - Kucnąłem przy siostrze prawiąc jej kazanie, jak ma się zachować. 

- Dobze,  dobze! Lepiej już idź po się spóźnisz. 

- Rzeczywiście,  pa mała.  - Cmoknąłem ją w czoło i ruszyłem w stronę liceum,  na moje szczęście nie jest ono daleko. Na salę dotarłem dwie minuty przed czasem, teraz stałem w trzecim rzędzie, wsłuchując się w dyrektorkę. 

- Mam ogromny zaszczyt witać was w nowym roku szkolnym!  Jestem zadowolona,  że nic wam się nie stało podczas wakacji.  - Każde kolejne jej zdanie sprawiało coraz większe znudzenie.  Wiem, chce przedstawić wam, co będzie się działo w ciągu roku,  ale mogłaby to robić ciekawszy sposób. 

- Na korytarzu znajdziecie plan,  opisujący gdzie kto ma klasę.  Życzę owocnej nauki! - Gdy dyrektorka zniknęła ze sceny,  rozeszliśmy się.  Z planu dowiedziałem się,  że moja klasa znajduje się w nowej części szkoły na drugim pietrze, a jej numer to 13.  Za chwilę poznam swoją klasę!  Cały w skowronkach podreptałem w wyznaczone miejsce, dzieli mnie już kilka kroków! Raz, dwa, trzy, cztery, pięć i... Drzwi! Grzecznie zapukałem, a ktoś z drugiej strony odezwał się:

- Wejść!- Kobiecy głos, czyli moją wychowawczynią będzie kobietka. Wszedłem do klasy, wszyscy na mnie spojrzeli, a ja jak głupi do sera się uśmiechnąłem.

- Usiądź gdzieś i nie przeszkadzaj. - Usiadłem w przedostatniej ławce koło rudowłosej dziewczyny, miała śliczne brązowe oczy, a ubrana była w białą koszulę i czarną spódniczkę.

-Hej, jestem Mikaela. A ty? - Wyszeptałem, koleżanka spojrzała na mnie chłodno, po czym warknęła.

- Zamknij się. - Jedy, chciałem być miły. Chcąc nie chcąc uniosłem wzrok na nauczycielkę, wyglądała na pięćdziesiąt lat, świadczyły o tym zmarszczki na twarzy lekko posiwiałe włosy i zmęczony wzrok.

- Na początek nazywam się Ayano Kotori i będę waszą wychowawczynią przez najbliższe trzy lata, oprócz tego będę was uczyć matematyki. Mam kilka zasad, które musicie przestrzegać na moich lekcjach: pierwsza odzywacie się kiedy dostaniecie od de mnie zgodę, inaczej dostajecie notkę do dziennika, druga: na każdą lekcję macie być uszykowani, będę to sprawdzała, robiąc co lekcję kartkówkę. Trzecia w każdym konkursie z mojego przedmiotu musicie brać udział, jako moi podopieczni będziecie najlepsi z matematyki. Jakieś pytania?

-Ja mam. - Powiedziała dziewczyna, w pierwszej ławce unosząc rękę.

- Mów.

- Jeśli ktoś ma kłopoty z matematyką, to też musi brać udział w konkursie?

- W mojej klasie nikt nie ma problemów z matematyką! - Krzyknęła nauczycielka, szatynka podskoczyła opuszczając zestresowana dłoń. Zapowiadają się trzy męczące lata...

- Bym zapomniała, ostatnia zasada jest najważniejsza: nie toleruję kolorowych włosów. Więc panie spóźnialski na jutro masz mieć naturalny kolor włosów.- Spojrzała na mnie, połknąłem głośno ślinę i wstałem.

- Przepraszam panią, ale mój obecny kolor włosów jest naturalny.

- Nie kłam.

-Nie kłamię, moja babcia też miała białe włosy.

- Nie przemądrzaj się!  Siadaj i się ze mną nie kłóć. - Czy może mi ktoś powiedzieć, w którym miejscu się z nią kłóciłem? Gdy skończyła swoją gatke na temat "kultury oraz szacunku do nauczyciela" pozwoliła nam wstać i ze sobą porozmawiać. Z uśmiechem podszedłem do grupki chłopaków, którzy stali przy oknie.

- Cześć. - Przywitałem się, spojrzeli na mnie obojętnie, po czym wrócili do dalszej rozmowy. Czemu mnie ignorują?  Przy szkielecie stały dziewczyny, ale do nich nie podszedłem, było widać, że dyskutują o czymś ważnym. O dziwo w ostatniej ławce siedziała dziewczyna o brązowych włosach i niebieskich oczach, usiadłem koło niej, a ona uśmiechnęła się.

- Hejka.

- Hej, chłopcy cię olali, co?

-Taa, a ciebie dziewczyny?

- Dokładnie, w gimnazjum tak samo było. A tak w  ogóle to Mei jestem.

- Mikaela, miło mi. - Rozmawiałem z szatynką aż do dzwonka, wychodząc z klasy, rozeszliśmy się w dwie różne strony. Gdy swój wzrok skupiłem na szarym pasku na podłodze, przez przypadek na kogoś wpadłem.

- Przepraszam!- Pisnąłem, wysoki brunet spojrzał na mnie z "byka", marszcząc grube czarne brwi.

- Patrz, jak leziesz białasie!- Widać, że koleś w dzieciństwie musiał pić dużo mleka, on chyba ma dwa metry!  Ominąłem go szerokim łukiem i pobiegłem w stronę wyjścia z budynku, muszę stąd pryskać, bo jeszcze sobie wrogów narobię!

Duch z liceum. |Yaoi| (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz