Serafin zwinął drugą parę ubrań i włożył ją do plecaka, gdy matka weszła do pokoju.
- Przygotowałam ci kanapki na drogę - oznajmiła, po czym podała synowi paczuszkę.
- Dzięki - odparł i wrzucił jedzenie do bagażu.
- Przecież mówiłam ci, jak masz się pakować! - zganiła Serafina, gdy tylko spojrzała na torbę, po czym wyrzuciła całą jej zawartość na podłogę. - Po co ci pancerz?
- Chłopaki chcą urządzić mały turniej - wyjaśnił chłopak.
- A strzały?
- Karim na pewno znowu zapomni zabrać swoje.
- No dobrze - mruknęła, przeglądając leżące na podłodze rzeczy. - Na ile dni się wybieracie? Weź jeszcze jedną parę majtek i skarpetek.
- Dobrze - odparł, po czym wyjął z szafy wskazane przedmioty.
- Serafinie, ostatni raz cię spakuję, więc patrz uważnie, jak to się robi.
Już czternasty raz mi to mówisz - zaśmiał się w duchu chłopak, ale uznał, że lepiej zachować tę myśl dla siebie. W tym czasie matka wszystko włożyła z powrotem do plecaka.
- Spakuj jeszcze jedną parę bielizny i koszulkę - dodała, oceniając wolną przestrzeń - a potem idziemy na dół - twój stryj czeka na ciebie.
Serafin szybko wykonał polecenie, zapiął przygotowany wcześniej pas, przymocował do torby lekki, materiałowy śpiwór, zarzucił na plecy tak przygotowany bagaż i chwycił łuk, po czym razem z matką zszedł po schodach.
Na progu faktycznie czekał już Edgar, chociaż słowo "czekał" nie było odpowiednie do tej sytuacji. Mianowicie nawet nie zauważył bratanka, zajęty zażartą kłótnią ze swoim starszym bratem.
- Mówiłem ci, że trzeba... - zaczął stryj.
- Nie! Nie chcę więcej o tym słyszeć! - Wrzasnął Meriadok, po czym wyszedł z domu, trzaskając za sobą drzwiami.
- Dzień dobry - niepewnie przywitał się chłopak.
- Witaj Serafinie - stryj zmusił się do krzywego uśmiechu. - Przepraszam, nie zauważyłem cię. Długo tu stoisz?
- Nie, właśnie przyszliśmy - odparła zamiast niego matka.
- Eeee... To dobrze, nie martwcie się. Tylko się lekko pokłóciliśmy.
Z wyrazu twarzy matki Serafin domyślił się, że nie wierzy słowom szwagra, ale najwyraźniej postanowiła odsunąć pytania na później. Zamiast tego przytuliła mocno syna na pożegnanie.
- Baw się dobrze. Kocham cię. Ojciec też, choć teraz tego nie okazuje. Przynieś może jakiegoś grubego królika, to przyrządzę pyszną zupę. Słuchaj się stryja i nie rób nic głupiego.
- Oczywiście - przytaknął chłopak.
- Dobra, chodź bo się spóźnimy - oznajmił stryj i wyszedł z domu.
***
Serafin i Edgar dotarli do sterty gruzu, dawniej zwanej siódmą wieżą, o wschodzie słońca. Na miejscu czekał już myśliwy Jodok, wsparty o resztki południowej ściany. Kilka kroków dalej jego syn Karim rozmawiał z Amonem i Borysem. Ojciec ostatniego z nich siedział na kamieniu przy skraju ruin, ostrząc prosty nóż. Na widok nowo przybyłych podniósł się ze swojego siedziska i lekko uśmiechnął.
CZYTASZ
Jak zabić smoka
FantasyOd początków istnienia Draminis, ludzie i smoki toczą między sobą Wielką Wojnę. Wioska Serafina jest regularnie atakowana przez smoki. Jej mieszkańcy nauczyli się sobie radzić ze stałymi najazdami. No a przynajmniej do tego czasu. Po serii ataków...