Na polanę wkroczyło czterech jeźdźców, a za nimi wtoczyło się siedem wozów, każdy z pustą klatką.
Kiedy konni zsiedli z wierzchowców, dowódca Łowców podszedł do przybyłych. Wymienił kilka zdań z mężczyzną odzianym w błękitne szaty, po czym razem poszli obejrzeć zamknięte smoki. Przy każdej z klatek zatrzymywali się na chwilę, by przyjrzeć się gadom.
- Bądź gotów - mruknął cicho Aestas. Podróż w klatce stanowczo mu nie służyła. Warstwa kurzu pokryła jego śnieżnobiałe łuski, a błękitne oczy straciły blask. Końcówki skrzydeł opadły mu bezwładnie na podłogę, tak samo jak smukły łeb.
- Na co? - zdziwił się Serafin, ale zanim Chciwiec zdążył mu odpowiedzieć, mężczyźni skierowali się w ich stronę.
- I oto nasz najnowszy, i najwspanialszy okaz... - oznajmił Łowca, podchodząc do ich klatki.
- Chciwiec Niezniszczalny - stwierdził przybyły mężczyzna, z nutką podziwu i niedowierzania w głosie. Jego błękitne szaty ozdobione złotymi nićmi pasowały do koloru oczu, a starannie wyczesane blond włosy opadały mu na ramiona. Pogładził prawą dłonią krótko przystrzyżoną brodę. - Tak, tego stwora na naszej arenie jeszcze nie było. Z pewnością zapewni nam ogromne zyski, które zrekompensują jego utrzymanie - zastanawiał się, podchodząc bliżej.
- Dwadzieścia tysięcy - oznajmił Łowca.
- Piętnaście - sprzeciwił się kupiec.
- Dwadzieścia.
- Szesnaście.
- Dziewiętnaście.
- Siedemnaście.
- Zgoda.
- Przyprowadźcie klatkę - polecił blondyn stojącemu kilka kroków za nim dwunastoletniemu chłopcu, którego Smokobójca wcześniej nie zauważył. Mały natychmiast odwrócił się i pobiegł wykonać rozkaz.
Kupiec z szerokim uśmiechem na ustach zbliżył się o jeszcze dwa kroki, by przyjrzeć się swojemu nowemu nabytkowi. Po chwili jego wzrok padł na siedzącego w rogu klatki Serafina.
- Co on tu robi? - zdziwił się blondyn.
Brunet przeklął pod nosem i spiorunował wzrokiem pilnujących klatkę Łowców. Chłopak domyślił się, że tamci mieli rozkaz wyprowadzić go z klatki, by uniknął tego pytania.
- Złapaliśmy go razem ze smokiem. Wyglądali jak... starzy przyjaciele - odparł niechętnie dowódca Łowców.
- Jak konkretnie?
- Siedzieli obok siebie przy ognisku przez dłuższy czas. Słyszeliśmy, jak chłopak mówił do niego, bez cienia wrogości czy nieufności.
- Więc?
- Wnioskujemy, że współpracowali.
- Czyli jest zdrajcą - dokończył kupiec. - Dlatego, że uciął sobie pogawędkę ze smokiem? Może jeszcze tamten przemówił ludzkim głosem? - dodał, z nutką pogardy w głosie.
-Nie kpij sobie ze mnie - odwarknął Łowca. - Nie było cię tam. Jesteśmy pewni, że w jakiś sposób spiskowali.
- A masz jakieś dowody? - zapytał blondyn. Brunet na krótką chwilę się zawahał.
- Nasze słowo wystarczy!
- Nie mi - odparł kupiec, podchodząc do chłopaka. - Jestem Odon Heinekan, włodarz smoczej areny w Ittone. Jak się nazywasz, synu?
- Bożydar, syn Janusha i Grażyny - odparł Serafin.
- Skąd pochodzisz?
- Z południa.
CZYTASZ
Jak zabić smoka
FantasiOd początków istnienia Draminis, ludzie i smoki toczą między sobą Wielką Wojnę. Wioska Serafina jest regularnie atakowana przez smoki. Jej mieszkańcy nauczyli się sobie radzić ze stałymi najazdami. No a przynajmniej do tego czasu. Po serii ataków...