Aestas zatrzymał się dopiero kolejnego poranka. Chciał jak najszybciej i jak najdalej oddalić się od martwego Szablozęba Chaosu, więc Serafin spędził noc, usiłując zasnąć w smoczych szponach. Podobno zdrzemnął się na chwilę po zachodzie księżyca, ale chłopak w ogóle tego nie czuł.
- Głodny jestem... - mruknął chłopak, gdy tylko jego stopy dotknęły gruntu.
- Zjedz kanapkę - odparł smok, podchodząc do strumienia. Tymczasem Serafin położył się na ziemi, kładąc głowę na swoim plecaku.
- Już żadna nie została - odparł, ziewając.
- Dobra, wyląduję dziś trochę wcześniej i upoluję coś dla nas obu.
- Zgo... - chłopak zasnął w połowie słowa. Aestas spojrzał na towarzysza zdziwiony, po czym zmył zaschniętą krew ze swoich łusek. Następnie ostrożnie chwycił Smokobójcę i wzbił się w powietrze. Jakimś cudem chłopak nie obudził się, pogrążony w kamiennym śnie.
***
Kilka dni później Serafin siedział przy ognisku, gdy coś gruchnęło o ziemię, tuż obok niego. Chłopak spojrzał na martwe zwierzę, po czy westchnął.
- Znowu sarna? - spytał zrezygnowany.
- O co ci chodzi? Przecież mówiłeś, że lubisz sarninę - zdziwił się Aestas.
- Ale piąty dzień z rzędu? To już się robi nudne... - narzekał chłopak.
- Głupi ludzie i ich jeszcze głupsze wymogi żywnościowe. Zjedz se jakieś poziomki, maliny, marchewki albo coś...
- Marchewki nie rosną w lesie.
- Więc skąd ludzie je biorą?
- Uprawiamy je.
- To zjedz jagody. Widziałem kilka krzaczków.
- Chciałem ich poszukać ileś razy, ale Pan Przewrażliwiony nie pozwala mi się oddalać od ogniska - oznajmił chłopak.
- Bo w lesie jest niebezpiecznie!
- Dam sobie radę! Czy może boisz się, że ucieknę?
- Ależ skąd. Za bardzo oddaliliśmy się od twojej wioski. Nie dałbyś rady dotrzeć do niej z powrotem.
- Potrafiłbym!
- Cieszę się, idź lepiej poszukać swoich poziomek - westchnął smok.
- Jest za ciemno, nic nie znajdę - odparł chłopak.
- To po kiego grzyba się wykłócasz? - warknął Aestas. Po jego słowach nastała niewygodna cisza.
- Zjadłbym sobie kawałek sera... - nagle rozmarzył się Serafin. - I napił mleczka! Takiego świeżego, prosto od krowy...
- Zamknij się - przerwał mu smok.
- Albo schrupał takie soczyste jabłko...
- Chcesz oberwać?
- Lub zjadł jajecznicę z... - Cios ogonem w bok głowy przerwał na chwilę jego wywód.
- Wiem! Ciasteczka maślane! Prosto z pieca! - krzyknął, po czym uchylił się przed białym ogonem.
- Agh! Zamknij się! - wrzasnął Aestas. - Zatrzymam się przy najbliższej wiosce! Kupisz sobie twoje ukochane, ludzkie jedzenie!
- Kiedy?
- Za dwa dni.
- Czemu tak długo?
- Lecimy z dala od typowych smoczych tras, a co za tym idzie, też omijamy szerokim łukiem ludzkie osiedla.
CZYTASZ
Jak zabić smoka
FantasyOd początków istnienia Draminis, ludzie i smoki toczą między sobą Wielką Wojnę. Wioska Serafina jest regularnie atakowana przez smoki. Jej mieszkańcy nauczyli się sobie radzić ze stałymi najazdami. No a przynajmniej do tego czasu. Po serii ataków...