Fanfary proszę!
(dadadadada)
Oto
ostatni
rozdziaaał!
(dadadadadadadada)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Towarzysze postanowili jak najszybciej dotrzeć do wioski Serafina. Lecieli więc dzień i noc, zatrzymując się tylko na krótkie i niezbędne postoje. Chłopak bez protestów spał w szponach Aestasa, chcąc wreszcie wrócić do domu.
Pozostawiony na długie godziny sam na sam z myślami, pogrążył się w marzeniach o przyszłości. Wyobrażał sobie, jak wchodzi do wioski, niosąc biały róg Chciwca Niezniszczalnego. Widział zdziwienie i podziw w oczach mijanych ludzi. Słyszał ich okrzyki niedowierzania, kiedy będzie opowiadał o swoich przygodach.
Oczywiście nie zrelacjonuje im prawdziwej historii. Nikt nie uwierzy w istnienie gadającego smoka, a tym bardziej w nietypowe marzenie Aestasa. Nie wspominając już o bibliotekach Żmiji, przerośniętych drzewach czy wiewiórkach-kelnerach.
Nie. Łatwiej będzie wymyślić inną opowieść.
Kiedy smok mnie porwał, nie zamierzałem poddać się bez walki przećwiczył w myślach po raz setny swoją historyjkę. Długo szarpałem się w jego szponach. W końcu nie wytrzymał i mnie puścił. Wpadłem prosto do jeziora. Kiedy wypłynąłem na brzeg, zobaczyłem, jak Chciwiec wlatuje do jakiejś jaskini. Cicho zakradłem się i zajrzałem do środka. Wewnątrz smok ukrył wszystkie swoje skarby. Kilka dni czekałem, aż wreszcie opuścił legowisko. Zabrałem, ile tylko mogłem unieść i wróciłem do wioski. Jednak bestia znowu mnie znalazła. Dobyłem miecza i naparłem na stwora. Ten długo uskakiwał przed moimi atakami, ale nagle wytrącił mi broń z ręki. Skoczył na mnie. W ostatnim momencie wyciągnąłem przed siebie sztylet. Chciwiec nabił się na ostrze, które przecięło jego łuski i wbiło się w serce.
Serafin przyglądał się mijanym w dole drzewom, próbując wymyślić jakieś sensowne zakończenie. W końcu zdecydował się na proste I tak właśnie zabiłem Chciwca Niezniszczalnego!, jednak nie mógł pozbyć się wrażenia, że czegoś jeszcze w tej historii brakuje.
Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, kiedy niespodziewanie Aestas wylądował na okrągłej polanie. Przy jej południowej granicy leżał kanciasty, wysoki na metr głaz.
- Coś się stało? - spytał chłopak, stając na trawie.
- Pomyślałem, że wolałbyś nie szlajać się nocą po lesie i o bardziej ludzkiej porze dnia wrócić do domu - wyjaśnił Aestas.
- To jesteśmy już tak blisko?
- Jakieś trzy godziny lotu.
Sprawnie rozbili obóz i wkrótce na środku polany zatańczyły wesoło płomienie ogniska. Serafin zjadł kolację z resztek zapasów i usadowił się na nowym kocu, wpatrując się w ogień. Jego myśli ponownie powędrowały w stronę młodszego brata.
Pewnie już dawno się pozbierał po ataku Aestasa. Narysował w tym czasie z tuzin obrazków. Pokaże mi je wszystkie, jak wrócę pomyślał, z uśmiechem na ustach. Milenka też musiała podrosnąć. Może już potrafi chodzić? Pewnie tak urosła, że jej nie rozpoznam. A ojciec na pewno zabił kilkadziesiąt smoków. Ale się zdziwi, gdy zobaczy mnie z rogiem Chciwca pod pachą! Reszta wioski też! Ciekawe, czy znaleźli już Klejnot Stwórcy? Aestas naprawdę dobrze go ukrył, mogli nie zauważyć tej kryjówki...
CZYTASZ
Jak zabić smoka
FantasyOd początków istnienia Draminis, ludzie i smoki toczą między sobą Wielką Wojnę. Wioska Serafina jest regularnie atakowana przez smoki. Jej mieszkańcy nauczyli się sobie radzić ze stałymi najazdami. No a przynajmniej do tego czasu. Po serii ataków...