4. Kim jestem dla ciebie?

1.7K 107 20
                                        

W poprzedniej części:

Jude odkrywa tajemnicę Julii, a ta zostaje menadżerką Akademii Królewskiej.

(Jakaś wejściówka)

Julia

Od dnia w którym zostałam hokeistką oraz menadżerką Królewskich minęło półtorej miesiąca. Wpasowałam się tu i tu. U królewskich swoją pracą, pomogłam im wychodzić cało z treningów i od czasu mojego pojawienia się w ich życiu zdążyliśmy wygrać dwa mecze w strefie footballu. Doszliśmy do półfinału, na którym mnie nie będzie. Będę bowiem grała swój pierwszy mecz w karierze hokeistki. Jestem podekscytowana. Ojciec nie wie jeszcze o tym, że gram. Lecz po tym meczu będzie musiał się dowiedzieć co robię, bo inaczej nie będę mogła jechać na kolejne mecze, które odbędą się w Kanadzie. A przecież to ojczyzna hokeja! Muszę ją zwiedzić i postawić łyżwę na jednym z tamtejszych lodowisk po prostu muszę. A wspominałam o tym, że na koszulce mam numer 7? To jest moja ulubiona liczba. Kocham ją. Nie mam oraz swojego prawdziwego nazwiska podanego. Tylko królewscy i tata wiedzą, że jestem Dark. Reszta człowieczeństwa zna mnie jako Julię Light.
Dzisiaj postanowiliśmy olać nasz jakże cenny i ważny trening i pójść powłóczyć się po mieście. Mamy przecież tylko po 14 i 15 lat więc możemy B). Naszym celem tego dnia miały być:
- Kręgielnia
- Pizzeria
- Lodziarnia
- Park
- Sklep sportowy
Treningu na lodzie tego dnia nie miałam gdyż łyżwiareczki mają zawody. Nie znoszę ich! Są to puste lafiryndy ubierające się na różowo i gadające o tym że jakiś chłopak zerwał z kimś itd. Są zapatrzone w siebie i mają tonę tapety na twarzy. No rozumiem malować się, ale bez przesady. Ja maluję się przy użyciu: Kredki, tuszu i błyszczyka. Czasem dochodzi do tego cień do powiek i róż do policzków, ale nic więcej! Bo po co? Lecz wróćmy do mnie i chłopaków. Opuściliśmy budynki Akademii, idąc do kręgielni. Byliśmy w strojach drużyny, ja w moim stroju menadżerki. Każdy człowiek który nas mijał, albo patrzył na nas jak na idiotów, albo prosił nas o autografy. Nawet ode mnie. Troszkę mnie to zdziwiło lecz cieszyłam się. Znalazła się też mała dziewczynka, która była moją fanką tej mnie grającej w hokeja. Szła akurat z wysokim chłopakiem o postawionych białych włosach. Był mniej więcej w naszym wieku. Dziewczynka o Brązowych włosach związanych w kucyki zapiszczała na mój widok i podbiegła do mnie ciągnąc chłopaka, który chyba był jej bratem.
— Ty jesteś Julia Light? — spytała.
Jej głos był taki słodziutki
— Tak, ja jestem Julia Light. Ta która gra w hokej?! Podpiszesz mi się w Albumie? Proszę Proszę
— Oczywiście! Jak się nazywasz? — spytałam.
— Julia Blaze (czyt. Dżulia)
Wyjęła z plecaka chłopaka, album ze znanymi dyscyplinami sportowymi. Złożyłam swój autograf. Potem podpisałam się na piłce, należącej do chłopaka. Dziewczynka uparła się, że ona też ma być podpisana. Podpisując się tutaj dodałam jeszcze: ,,Rób to co kochasz, nawet jeśli świat, rzuca ci pod nogi masę kłód"
Coś mi kazało to napisać. Po prostu tak. Po tym zdarzeniu nikt już nie prosił o nasze autografy.

Na kręlini było bardzo wesoło. Mistrzem okazał się Joe, nasz bramkarz.
W pizzerii zamówiliśmy sześć pizz. Każdy miał po pół. Jako jedyna z drużyny chciałam, żeby jedna była hawajska. Drugą połowę wziął Daniel. Stoliki były pięcio osobowe. Skończyło się na tym, że ja i Sharp siedzieliśmy we dwójkę osobno od drużyny. Z dwóch stolików chłopaków było słuchać śmiechy i rozmowy. U nas panowała cisza. Jednak Wkońcu Jude postanowił ją zakończyć:
— Julia słuchaj — zaczął — znamy się już trochę czasu.
O nie! Oby nie prosił, żebym z nim chodziła. Widzę w nim brata, a nie chłopaka!
— Chciałbym żebyśmy zostali najlepszymi przyjaciółmi.
Ufff ulżyło mi. Nie umiem wyobrazić sobie tego jak by wyglądał mój związek z nim. Nie jest w moim typie.
— No to — wyjęłam mały palec — Najlepsi przyjaciele?
— Najlepsi — zachaczył swoim palcem o mój.

Kiedy zjedliśmy pizzę to poszliśmy na lody do najbliższej lodziarni. Ja wzięłam podobnie jak reszta dwie gałki. Kolory były dopasowane do królewskich.  Bo zielone jabłuszko i czerwona wiśnia.

Odpuściliśmy sobie park i od razu poszliśmy do sklepu sportowego. Tam było wszystko! Postanowiliśmy się rozdzielić. Po pół godzinie mieliśmy się spotkać przy kasach. Od razu poleciałam na dział że sprzętem hokejowym. Miałam masę kasy więc mogłam poszaleć. Od razu złapałam do ręki torbę hokejową na kółkach. Była wielka i ładna! Potem w moje ręce wpadł kij do unihokeja. Przyda się na treningi na sucho. Następna była piłeczka do uni i krążek. Potem dobrałam taśmę do kija i ochraniacze na łyżwy. Postanowiłam zmienić dział. Trafiłam na dział z butami. Wzięłam korki i buty do biegania. Potem legginsy i bluzę do kompletu, jako nowy strój menadżerki i jeszcze ribano. Na końcu bidon i worek nike'a. Chłopcy już czekali kiedy kierowałam się do kas. Prawie wszyscy mieli jedną lub dwie rzeczy, a ja? Byłam całą załadowana. Kiedy mnie zobaczyli to zrobili wielkie oczy i przejęli część rzeczy. Przy kasie musiałam zapłacić prawie całymi kieszonkowymi. Trudno. I tak za tydzień dostaje kolejne. Wkońcu tatuś trochę siana ma.

______________________________

Mam! Napisałam rozdziała w godzinę i dwadzieścia pięć minut. Rekord jakiś. Musiałam dać Axela w tym rozdziale bo w tej książce będzie tylko w jednym rozdziale... Lecz w książce która będzie kontynuacją będzie bardzo dużo. Więc tylko poczekać aż ją skończę. A skończę tę książkę około 22 listopada. Bo mam tylko przewidziane 16 rozdziałów A ten jest 4. Lecz nie martwcie się. Druga książulka ma aż 23 planowane. Dobra nie zanudzam was. Chodźmy do zapowiedzi :)

W kolejnej części:

Wkońcu nadszedł ten dzień! Julia wystartuje w swoim pierwszym meczu hokejowym! Jak on się potoczy?
Tego przekonacie się w części Pierwszy mecz. Ale będzie się działo!

Nie ma końców są tylko nowe początki | Inazuma Eleven ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz