Rozdział 4

283 26 3
                                    

Wstałem niewyspany, a winą tego było wczorajsze wydarzenie. Wszystko to kręciło się wokół jednej osoby, a mianowicie Im Jaebuma. Nie wiem czemu mi to robił i dlaczego się tak zachowywał. Zastanawiało mnie to już wiele razy, ale zazwyczaj kończyło się na tym, że i tak nie udało mi się tego sobie wytłumaczyć. Nawet go nigdy nie prowokowałem, więc o co mu chodziło? Musiałem to z niego wyciągnąć, a jedynym na to sposobem była impreza u niego. Nie było innego wyjścia jak na nią pójść, a skoro miałem zaproszenie, to nie miałem czego się obawiać.

Znajdowałem się w kuchni. Tam zrobiłem sobie śniadanie i spożyłem je. Potem poszedłem do łazienki przyszykować się na zajęcia, a gdy byłem gotowy, wyszedłem i ruszyłem w stronę metra.

Jak to bywa w środkach transportu, był tłok. Ledwo udało mi się znaleźć miejsce dla siebie. Po następnym przystanku poczułem na szyi czyjś oddech. Kiedy spojrzałem na okno, ujrzałem za sobą nikogo innego jak Jaebuma, który zauważył, że przyglądam się mu w odbiciu. Pokazał swój cwaniacki uśmieszek, a następnie zaczął powoli zbliżać usta do mojej szyi. Pospiesznie się odwróciłem.

-Co za zaskakujące spotkanie!- odparłem prawie piskliwym głosem, nerwowo patrząc w drugą stronę.

-Zawsze jedziemy tym samym metrem na zajęcia.- odrzekł spokojnym głosem Im. Prawda była taka, że nie dało się tego nie zauważyć, gdyż zawsze jeździł w towarzystwie moich byłych dziewczyn.

-Naprawdę?- Udałem głupiego, byleby jak najdłużej zająć ten czas.

-Tak, ale to nie jest ważne. Pamiętasz o dzisiejszym dniu?- W tamtym momencie specjalnie złapał za górną belkę, by pokazać mi nacisk jego pytania.

-Tak.- Przypomniał mi najgorsze, co miało nadejść tego dnia. Musiałem tam pójść, by poznać jego intencje.

-Czyli przyjdziesz?- zapytał z cwanym uśmieszkiem wypisanym na twarzy.

-Ch...Chyba tak.- Nie wiedziałem, czemu jęknąłem oraz dlaczego odwróciłem ponownie wzrok. Znowu zachowywałem się jak kobieta! Chwilę po tym, czarnowłosy chwycił mnie jedną ręką w tali i przybliżył do siebie by móc mi wyszeptać coś do ucha.

-Lepiej nie unikaj ze mną kontaktu wzrokowego, bo wtedy mam ochotę zjeść cię w całości, nie zważając na ludzi i to, że jesteśmy w miejscu publicznym.- Po moim ciele przeszły mnie dreszcze, a brzuch nagle zaczął mnie dziwnie boleć. Nie było to bolesne tylko przyjemne, co źle dla mnie świadczyło.

-Ale...- Nie zdążyłem się wytłumaczyć, ponieważ położył mi palec wskazujący na usta.

-Nie tłumacz się. Będę już wysiadał. Pamiętaj o imprezie.- Na koniec swojej wypowiedzi dmuchnął mi prosto w ucho powodując u mnie atak fali gorąca i pozostawiając mnie w tym oto stanie w metrze.

***

Na zajęciach obok mnie usiadł Jackson. Jaki byłem zaskoczony, widząc go na tych samych wykładach.

-Idziesz na imprezę do Jaebuma?- zapytał dyskretnie, by nie przeszkadzać profesorowi.

-Może, a czemu pytasz?- wyszeptałem w jego stronę.

-Bo jeśli przyjdziesz to na bank z tobą będzie Mia. Chcę by się pojawiła na tej domówce.- Od razu wiedziałem o co mu chodzi.

-Podoba ci się?- dopytałem dla pewności.

-E... tak.- Zaśmiałem się pod nosem na widok zaczerwienionego Wanga.

-To życzę ci powodzenia. Mia to wymagająca kobieta.- Skłamałem, a zrobiłem to tylko po to by chwilowo o niej zapomniał. W końcu mieliśmy się zemścić, a jak na razie słabo to widzę. Za niedługo wyjdzie jeszcze tak, że to ja go prędzej uwiodę od niej. Na bogów wypluj to Youngjae! Tak nie może się nawet stać!!! W końcu jest to obrzydliwe!

Jak złamać mu serce? [2jae]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz