Rozdział 6

329 25 3
                                    

Zeszliśmy na dół do kuchni, gdzie Jaebum przygotował dla nas jedzenie. Było to miłe z jego strony, jednak dopóki nie postanowił wytłumaczyć mi wszystkiego, to nie chciałem dostrzegać w nim żadnego dobra. Bałem się poniekąd tej rozmowy. Chciałem poznać jego motywy od dawien dawna, tylko dlaczego boję się dowiedzieć o nim teraz? Takie dziwne myśli krążyły mi w tamtym momencie po głowie. Zastanawiałem się czy ucieczka też nie jest dobrą opcją.

-Youngjae...- Cisza została zakłócona i nadchodził moment którego bardzo się obawiałem. -Naprawdę źle zrozumiałeś wszystko...- No to mi powiedział wcześniej, może przeszedłby do sedna w końcu? -Ja nie chciałem cię zranić, ani upokorzyć. Chciałem po prostu z tobą być w bliższych stosunkach. Bardzo bliskich. Jak to ujmę mam ochotę byś był mój... Nie żartuję, chcę być twoim facetem.- Zatkało mnie. Nie takiej odpowiedzi oczekiwałem, w dodatku nie wiem czemu w moim brzuchu odbywał się taniec motyli. Jakoś mnie to wszystko zaczęło przerastać.

-Wiesz co, nie rozumiem kilku rzeczy. Po pierwsze jestem facetem, więc jak to się stało, że mogłem ci się spodobać? Po drugie, dlaczego odbijałeś mi wszystkie dziewczyny? Mam za dużo pytań o które chciałbym cię zapytać...- Głos trochę mi się zachwiał przez co w tamtym momencie on chwycił moją dłoń i delikatnie zaczął ją gładzić.

-Mieliśmy na początku wiele zajęć razem na studiach. Nawet nie widziałeś jak siadałem obok ciebie, bo byłeś albo skupiony na nich albo po prostu spałeś. W ciągu tego czasu zdążyłem się w tobie zadurzyć. Zbyt długo się tobie przyglądałem, przez co zapragnąłem czegoś więcej, jednak... wszystko się skończyło, gdy pojawiła się twoja pierwsza dziewczyna. Zajęła ona moje miejsce obok ciebie.- słuchałem uważnie, będąc w szoku przez to, co mi opowiadał. -Byłem wściekły. Nie wiedziałem co począć i co zrobić, więc wziąłem sobie za cel, że postaram się odebrać twoje dziewczyny, by nie zawadzały w poznaniu nam siebie. Twoją pierwszą dziewczynę było trudno od ciebie odsunąć. Jednak mój egoizm wygrał. Nie traktowałem ich jak kogoś kogo darzy się dobrym uczuciem, bo zrywałem z nimi jak tylko nadarzyła się okazja. Teraz rozumiem, że robiłem źle jednak wcześniej nie byłem tego świadomy, gdyż byłem zamroczony tym uczuciem. Mam nadzieję że chociaż trochę mnie rozumiesz... Wiem także, że możesz mnie za to nienawidzić. - Odparł kończąc tym swoją ogromnie długa wypowiedź.

-Myślisz, że tak łatwo ci to wszystko wybaczę? Nie wystarczyło mi tego powiedzieć, co? Musiałeś tak mieszać?!- Brzmiałem trochę jakbym zaraz miał się rozpłakać, ale powstrzymywałem to.

Miło, że taki przystojniak się we mnie zakochał, ale to nie znaczyło, że od razu mam mu się rzucić w ramiona... Miałem zbyt wielki mętlik w głowie, więc nie wiedziałem co zrobić i jak na to wszystko zareagować.

-Wiesz co? Daj mi trochę czasu i pomyślę na ten temat... Cały się w tym pogubiłem, dlatego nie chcę podejmować decyzji pochopnie... Wybacz, ale będę się już zbierał.- oznajmiłem i wstałem z miejsca, zostawiając talerz z niedokończonym jedzeniem. Poszedłem na górę do miejsca, w którym spałem i wziąłem moje brudne ubrania z poprzedniego wieczoru. Gdy zszedłem spojrzałem jeszcze w stronę Jaebuma. Wyglądał na załamanego i smutnego. Nie byłem w stanie do niego podejść, ponieważ miałem chwilową blokadę względem niego.

-Twoja ciuchy oddam ci na uczelni.- Dodałem na koniec, po czym ubrałem buty i wyszedłem z jego mieszkania. Postanowiłem powrócić do domu i tam pomyśleć co dalej. To było chwilowo najlepszym rozwiązaniem, jakie przychodziło mi do głowy.

*******

Wstałem kolejnego dnia z podpuchniętymi oczami. Nie mogłem spać przez całą noc, gdyż myślałem stale o tym idiocie. W dodatku nie było przez cały dzień Mii, co zaczynało mnie martwić, bo nie dawała żadnych oznak życia. Gdy wysłałem do niej sms z pytaniem " co się z tobą dzieje?" otrzymałem w odpowiedzi tylko puste słowa.

Jak złamać mu serce? [2jae]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz