Prolog

335 19 42
                                    

- With, pobudka!- zarżał mój przyjaciel. Był to siwy ogier. Nazywał się Well Done. Mówiłem na niego po prostu Well.
- Ok, już wstaję.
Podniosłem się z siana. Wyjrzałem przez okienko z boksu. Remember Me, najwredniejsza klacz w stajni, jeszcze spała. Postanowiłem ją obudzić:
- Rum! Pobudka! - klacz spojrzała na mnie jak na wariata. Nie nawidziła, kiedy ktoś tak ją nazywał. Rum klepnęła zębami w moją stronę. Na szczęście dzieliły nas kraty. Postanowiłem zgadać do Dark Prince'a:
- Hej, Dark.
- Cześć With. Nieźle obudziłeś Ruma.
- Wiem. Mam dość tej wredoty.
- A tak wogóle, to czy ty wiesz, że masz dziś pierwszy trening?
- Co?- spojrzałem na Prince'a. Musiałem wyglądać jak ostatni Dupek, skoro Rum się zaśmiała.
- Without, co za obciach- obrociłem się tak, aby patrzeć na klacz -wyglądasz jak debil. Hi, hi... oczy ci za chwile z orbit wyjdą. Hi, hi, hi.
- A ty, Remember, zachwile się posrasz ze śmiechu - odgryzłem się. Oczywiście znowu zjechałem ją jak kosiarka z Mount Everest.
- With, po co marnujesz język na tą żmiję? - odezwał się Ever Apple.

No, cóż. Tak wygląda każdy mój poranek. Później tylko padokujemy, jemy kolację i idziemy spać. Ale dziś miało to się zmienić.

WithoutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz