XI

111 16 2
                                    

Obudziłem się. Zacząłem zastanawiać się nad sensem mojego snu. Kto to mówił? Czy to ma w ogóle jakiś sens? A może to tylko przypadek? A co z Without Limitu? Na wszystkie pytania znałem odpowiedź: nie wiem.

Z samego rana, zaraz pi śniadaniu wyprowadzono nas na padok. Rzuszyłem galopem. Remember i inne klacze pasły się spokojnie po drugiej stronie ogrodzenia. Przypomniałem sobie słowa ze snu. Zacząłem cwałować dookoła pastwiska. Po pewnym czasie przez bramę wjechał czarny Volkswagen z przyczepą. Z samochodu wysiadł Jack. Otworzył przyzcepę i wprowadził ze środka piękną, czarną, jak smoła klacz. Wypuszczono ją na pastwisko. Podbiegłem do płotu, który dzielił padok na dwie części.
- Hej, jestem Without Limits! - zarżałem.
- Um... Ja jestem... Burza i jestem z Polski.
- Jak wygląda twoja kariera?
- Tutaj dopiero będę debiutować. A jak u ciebie?
- 2:2-0-0.
- Aha.
Naszą rozmowę przerwały klacze, które porwały Burzę. Jej kara sierść połyskiwała w promieniach słońca. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Well Done'a:
- Która z nich ci się najbardziej podoba?
- Burza.
- Nie znam jej.
- Jest nowa.
- Ślicznie wygląda też Find Me Boy.
- Ta siwa? Well, proszę cię.
- Miłości się nie wybiera - powiedział Well i zostawił mnie sam na sam z moimi myślami.

WithoutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz