[004]

626 82 9
                                    

Mitsuko pov.

  Na lewo mignęła mi jakaś dziwnie znajoma, zielona czupryna..

 To chyba nie..?

— Deku?! — Chłopak podskoczył przestraszony na dźwięk mojego głosu.

— O-o Cześć Mitsuko-chan — Rzekł, nieśmiało mi machając.

 Podbiegłam do niego.

— N-nie ma tu Kacchana? — Zaczął się nerwowo rozglądać dookoła szukając go wzrokiem.

 Zaśmiałam się. — Nie, nie ma go ze mną, poszedł przodem. Nie musisz już być taki przerażony. Wyluzuj Deku. — Klepnęłam go lekko po ramieniu.

— A-ach no tak, dzięki Mitsuko.

— Dobra, teraz, co ważniejsze, co ty tu robisz?! Nie mów, że też zdajesz do U.A!

— Ja.. - Rozejrzał się po okolicy jakby sam nie był pewny gdzie jest. — Też tu zdaje.

— No nie! Żartujesz, prawda? — Spojrzałam na niego niepewnie. — Izuku.. Przecież ty nawet nie posiadasz in-

 Przerwał mi.

— Spokojnie Mitsuko-chan! Nie masz czym się martwić, jakoś sobie poradzę. — Nagle zrobił się jakiś dziwnie spięty.

— Iii.. Mitsuko, czy mogłabyś przestać mówić na mnie Deku? — Tego się po nim nie spodziewałam, w jednej chwili Izuku zebrał się w garść i teraz stał, tak tu, przede mną, pewny siebie i odważnie spoglądał mi w oczy.

— Um, nie ma sprawy.. Izuku

Uśmiechnął się do mnie, słysząc swoje imię. — Cieszę się, że zrozumiałaś. Nie chciałbym żeby to przezwisko chodziło za mną również w liceum.

— Wiem, co masz na myśli.

Zielonowłosy odwrócił się do mnie plecami. — Ja będę się już zbierał.

— Powodzenia na egzaminie De.. Izuku! — Krzyknęłam za nim.

 Nie przeszedł nawet paru metrów, a potknął się o własne nogi. Byłam pewna, że zaliczy glebę, jednak w ostatnim momencie jakaś laska użyła na nim swojej indywidualności, ratując go przed upadkiem.

—Ten to się nigdy nie zmieni. — Szepnęłam rozbawiona.

 Ja też powoli muszę zacząć się zbierać.

Haruka pov.

 Błądziłem po budynku już dobrych parę minut, nie wiedząc, gdzie mam dokładnie iść.

 Cholera, jeszcze spóźnie się na egzaminy, o ile w ogóle na nie zdążę. — Pomyślałem.

 Spojrzałem na zegarek.

9:57

— Nie dobrze. — Szepnąłem.

 Spanikowany zacząłem rozglądać się po korytarzu. Dostrzegłem cień, niewielki w rogu pomieszczenie, ale ważne, że jakiś jest. Może jeszcze zdążę.

 Pobiegłem wprost na niego, a już chwilę później byłem w środku jakiejś sali.

 Zebrało się tu sporo ludzi.. Chyba dobrze trafiłem.

 Zająłem pierwsze lepsze miejsce pomiędzy jakimś dziwnym zielonowłosym gościem i strasznie wyglądającym blondynem.

 Ten straszny gościu, wydawał mi się jakiś znajomy, dziwne.

 Już chciałem do niego zagadać, gdy nagle w sali zaczęły włączać się światła, a na samym środku sceny pojawił się jakiś dziwnie ubrany typek z mikrofonem.

Anata no unmei |Boku no Hero Academia|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz