Trzasnęłam zeszytem o ławę. — Cholerna matma! Nic nie rozumiem.
— Jak ty się kurwa wyrażasz? — Usłyszałam krzyk mamy z kuchni.
— Ciekawe kto mnie nauczył. — Parsknęłam pod nosem.
— Słyszałam to!
— Mogłabyś łaskawie przestać mnie podsłuchiwać?
— Mogłabyś łaskawie zdecydować się gdzie chcesz kontynuować naukę i przestać przyprawiać mnie i ojca o siwiznę swoim niezdecydowaniem?
Nie spodziewałam się, że tak nagle zejdzie z tematu, ale skoro już postanowiła poruszyć ten temat..
Uśmiechnęłam się złośliwie. — Poczekam aż upodobnicie się do babci i dziadka i wtedy może przestanę.
Matka westchnęła głośno. — Zaczynasz zachowywać się jak twój brat. — Stwierdziła.
— Nie porównuj mnie do niego. Nie mam z nim nic wspólnego! — Gwałtownie się oburzyłam.
— Jest twoim bratem do jasnej cholery!
Przewróciłam oczami. — PRZYBRANYM bratem.
— Nie dyskutuj ze mną gówniaro, zaraz go zawołam to pomoże Ci z tą "cholerną" matmą. I przestań przewracać tymi oczami, wyglądasz jak upośledzona.
— Nie chce JEGO pomocy. SAMA sobie poradzę. — Zaczęłam zbierać swoje rzeczy z salonu i postanowiłam przenieść się do swojego pokoju. — I nie wyglądam jak upośledzona! — Krzyknęłam na odchodne, nie odwracając się za siebie.
— Mitsuko, czekaj! Jeszcze nie skończyłyśmy rozmawiać!
Może i nie należałam do najłatwiejszych w obyciu, ale wytrzymanie z moją rodzicielką czy przybranym bratem w jednym pokoju, czasami naprawdę graniczyło z cudem...
Popchnęłam drzwi do mojego pokoju nogą i niemal od razu po przekroczeniu jego progu rzuciłam zeszyty i piórnik na biurko.
— Jaka patola w tym domu. — Westchnęłam sama do siebie.
— TO TEŻ SŁYSZAŁAM!
Podskoczyłam na krześle.— PRZESTAŃ MNIE PODSŁUCHIWAĆ KOBIETO!— Krzyknęłam.
Podniosłam się szybko i ruszyłam zamknąć drzwi.
— TO TY KURWA PRZESTAŃ MÓWIĆ SAMA DO SIEBIE!
Chociaż miałam wielką ochotę jej odpowiedzieć, to jakoś udało mi się powstrzymać przed odpyskowaniem jej, z doświadczenia wiem, że ta rozmowa donikąd nie prowadziła, a z moją mamą też nie ma sensu się wdawać w większe spory bo potem są z tego same problemy.
Wróciłam na krzesło przy biurku i wzięłam pierwszy lepszy zeszyt leżący z brzegu. Historia, lepsze to od matmy. Szybko odrobiłam z niej zadanie domowe jak i z pozostałych przedmiotów. Została tylko ta chrzaniona matematyka.
— Walić. Spisze od kogoś. — Mruknęłam. — I tak już praktycznie koniec roku to może babka od matmy nie będzie go sprawdzać.
Cholera, matka miała jednak trochę racji. Gadałam sama ze sobą.
Mimowolnie się uśmiechnęłam przypominając sobie sytuacje z salonu, chociaż nie chwaliłam się tym przed rodziną, to już od dawna miałam wybraną szkołę do której chcę złożyć papiery po skończeniu gimnazjum.
Oni oczywiście odchodzili od zmysłów martwiąc się o moją przyszłość, jednak na ten moment wolałam zachować to w sekrecie chociażby po to żeby ten narwany blondyn nie próbował mnie zabić we śnie widelcem tylko przez moją decyzję.
CZYTASZ
Anata no unmei |Boku no Hero Academia|
FanficDwoje dzieci rozdzielonych przez los, chociaż ten ''los'' dał im szansę spotkać się ponownie. Będą musieli zmierzyć się z prawdą o swojej przeszłości, jak i o samych sobie. Jednak czy to nie troszkę za dużo dla nastoletnich bohaterów? "Najpil...