Yoongi i Chaerim siedzieli na kanapie. Wpatrzeni w ekran telewizora nie odzywali się do siebie. W przyciemnionym salonie towarzyszyły im tylko dźwięki programu rozrywkowego oraz kolorowe światła wydzielane przez urządzenie, dzięki którym w pomieszczeniu nie panowała kompletna ciemność.
Chłopak opierając głowę o zagłówek kanapy lekko przysypiał, z racji tego, że zbliżała się dwudziesta druga. Tak naprawdę w ogóle nie interesowało go to, co działo się na ekranie. Z racji tego, że najzwyczajniej w świecie nie chciało mu się ruszyć, telewizor był wciąż włączony.
Chaerim zerknęła kątem oka na kuzyna i nie mogąc dłużej znieść ciszy między nimi, odezwała się:
- Powiesz mi coś ciekawego?
Min powoli odwrócił głowę w stronę starszej i popatrzył na nią znudzonym wzrokiem.
- Coś ciekawego.
Brunetka poprawiła się na kanapie, by mieć lepszy widok na profil czarnowłosego.
- Jak z Jiminem? Spotkaliście się? - zaciekawiona, z lekkim uśmiechem na ustach wpatrywała się w kuzyna.
- Okej... Spotkaliśmy się, było fajnie i tyle - Yoongi westchnął i przetarł twarz dłonią, bo odczuwał coraz większą potrzebę pójścia spać.
- No, ale opowiedz mi coś więcej - Chaerim stęknęła zawiedziona i szturchnęła Mina w ramię.
- Ten knypek to straszna pierdoła - zaśmiał się cicho. - Dwa razy się przewrócił, w dodatku na prostej drodze. Wiesz jak mi było wstyd, gdy rozlał colę w McDonaldzie? - spojrzał z wyrzutem na Chaerim.
- A ile jest między wami różnicy we wzroście skoro nazwałeś go "knypkiem", wielkoludzie? - dziewczyna zaakcentowała ostatnie słowo i zaczęła się śmiać, gdy spostrzegła złowrogi wzrok Yoongiego, skierowany w jej stronę.
- Myślę, że z trzy centymetry będzie - podrapał się po głowie i zaraz potem prychnął, gdy śmiech jego kuzynki przerodził się w ten głośniejszy.
Kochał ją i szanował, bo była dość ważną osobą w jego życiu. Ale czasem, po prostu, miał ochotę zniszczyć wszystkie aparaty, które posiadała i powyrzucać jej ulubione kosmetyki, by w końcu dostała nauczkę za dogryzanie mu.
W końcu to on był facetem, a fakt, że Chaerim, na tym świecie, żyła dwa lata dłużej nie był żadnym argumentem.
•
Jimin leżał na łóżku i wpatrując się w sufit, nucił coś pod nosem. Z racji tego, że był weekend, spędzał noc u Taehyunga, który w tamtej chwili przechodził kolejną mapkę w LittleBigPlanet.
Blondyn uniósł lekko głowę, gdy usłyszał jak jego przyjaciel klnie pod nosem i wyłącza konsolę oraz telewizor. Kim odłożył pada na ławę i wskoczył do łóżka, zajmując miejsce obok Parka. Ułożył się wygodnie na boku i chwycił, już w połowie opróżnioną, paczkę kwaśnych żelków, które tak uwielbiał. Od razu włożył kilka do buzi i zaczął je przeżuwać trochę zbyt głośno.
- Jak tam twoja randka? - skanował wzrokiem twarz Jimina, który spojrzał na niego niezrozumiale.
- Jaka randka? Nie byłem na żadnej od wieków.
- To jak tam twoje spotkanie? - brunet poprawił się, przeciągając ostatnie słowo. - Tak bardzo się ekscytowałeś, że nie wiedziałeś co założyć, pamiętasz?
- Tak, pamiętam - blondyn przetarł oko i chwycił po żelka.
Gdy zaczął przeżuwać - skrzywił się, bo te były naprawdę kwaśne.
- Jak ty możesz to jeść? Nie boli cię język później? - zdziwiony patrzył na Tae, który zgniótł paczkę i wrzucił ją do kosza (a przynajmniej próbował, bo śmieć wylądował koło pojemnika).
- Przyzwyczaiłem się już.
- Podaj mi pianki - Jimin wyciągnął dłoń w stronę Taehyunga. - Proszę - dodał po chwili, widząc wyczekujący wzrok przyjaciela.
Kim podał mu niewielką paczuszkę, za którą blondyn od razu się zabrał. Ze smakiem zajadał się miękkimi słodyczami, pozostawiając kilka na dłużej w buzi, by te po chwili lekko się roztopiły.
- To opowiadaj, Jiminnie - Tae ułożył się wygodniej na boku i podparł głowę ramieniem.
- Pogadaliśmy, zrobiłem z siebie debila dwa razy, zjedliśmy coś i to tyle. Nic niezwykłego - Jimin wzruszył ramionami.
Postanowił nie wspominać o, niezbyt przyjemnym, początku jego spotkania z Yoongim, ani też o tym, jakie uczucia wzbudził w nim szczery uśmiech starszego. I nie chodziło o to, że nie ufał swojemu przyjacielowi. Po prostu wiedział, że Kim byłby zdolny do wygłoszenia męczącego kazania, o tym, jak blondyn łatwo wpada w zauroczenie.
- W jakim sensie debila? - Taehyung cicho się zaśmiał.
- Po prostu się przewróciłem. Na prostej drodze. Dwa razy - blondyn widząc, jak jego przyjaciel nieumiejętnie powstrzymuje śmiech, uderzył go w ramię.
- Ty łamago. Zawsze musisz się wywalić - brunet zaczął tarzać się po łóżku, śmiejąc się w niebogłosy.
Jimin zignorował Tae, gdy usłyszał powiadomienie o nowej wiadomości (prawdopodobnie od Yoongiego, bo z nikim innym nie pisał). Chwycił telefon i wszedł w konwersację.
min.snail: Dobranoc, Jiminnie
Tylko dwa, można by powiedzieć zwyczajne, słowa. Dla Jimina były jednak na tyle urocze i wręcz niepasujące do Yoongiego, że poczuł w środku przyjemne ciepło, które z chwilą rozeszło się po całym ciele. Uśmiechnął się pod nosem i szybko wystukał na ekranie odpowiedź.
mochi_0: Dobranoc, hyung
Taehyung dostrzegając szeroki uśmiech blondyna, przysunął się do niego i spojrzał na ekran urządzenia, prychając pod nosem. Znał ten wyraz twarzy i dokładnie wiedział, co oznacza. Nawet jeśli Park nie nazwał spotkania z Minem ''randką'' brunet dobrze wiedział, że koniec końców przerodzi się to w coś poważniejszego. Nie miał nic przeciwko związkom blondyna, ale był gotów stłuc Yoongiego na kwaśne jabłko, gdyby ten w jakikolwiek sposób skrzywdził jego przyjaciela.
- Nie mów, że znowu wpadniesz - brunet śmiejąc się cicho, opadł plecami na łóżko, przeciągając się przy tym.
Jimin nie zwrócił większej uwagi na słowa Kima. Wciąż wpatrywał się w okienko czatu, z uśmiechem na ustach, czytając wiadomość od Yoongiego po raz kolejny.
a/n: w końcu!!!1!!11!

CZYTASZ
blue sky || yoonmin
Fanfiction❲ukończone❳ Radosny i otwarty Jimin poznaje w internecie smutnego i zamkniętego Yoongiego.