Będę to pisać na podstawie i filmu (dlatego też oczy Lokiego=oczy aktora, czyli Toma, czyt. niebieskie) , i mitologii. Wydarzenia oczywiście dzieją się przed Ragnarokiem i parę rzeczy z Thora 2 pominęłam, ale mam nadzieję że się spodoba. Zapraszam i niech Heimdall będzie z wami.
Myślimy, że jesteśmy sami, lecz nie. Ziemia to jedna z dziewięciu światów, na których znajduje się życie. Jednakże pozostałe światy są niewidoczne dla ludzkiego oka. W pozostałych ośmiu światach trwała wojna, krwawa niosąca tylko śmierć i rozpacz. I pojawił się on, władca Asgardu – Odyn. Zamiast mieczem posłużył się rozumem, podpisując pokój. Jednak na Jotunheimie było mu dane stoczyć bitwę, którą wygrał. Odebrał moc lodowemu olbrzymowi i zabrał mu coś, co nie należało do niego, a raczej kogoś. Nie było już wojny, a Asgard stał się głową dziewięciu światów. Sam Odyn w końcu doczekał się dwóch synów – Thora i Lokiego. Nie powiedział im jednak, że tylko jeden z nich jest jego prawdziwym synem.
Chłopcy dorośli, Thor miał właśnie zasiąść na tronie, lecz lodowi olbrzymi włamali się do zbrojowni by ukraść moc swego pana. Przyszły następca tronu poprzysiągł zemstę i ruszył z przyjaciółmi na Jotunheim. Jednak jego brat Loki uprzedził o wszystkim straże. Doszło do walki i gdyby nie Odyn, który dowiedział się o występków synów, Thor zginąłby. Przywódca lodowych olbrzymów obarczył winą następcę tronu i rozpoczął kolejną wojnę. Chłopak został wygnany na Ziemie i tam zakochał się w śmiertelniczce. W tym czasie jego brat dowiedział się o swoim pochodzeniu i zasiadł na tronie, gdy władca Asgardu zapadł w tak zwany Odinsleep. Okazał się, że to Loki wpuścił olbrzymów do pałacu i podkusił brata, by ten poszedł walczyć. Osiągnął czego chciał, czyli tronu. I uschło, by mu to na sucho, gdyby Thor nie powrócił do domu. Loki został obalony i skończył w więzieniu. Odyn wrócił na tron. Jednak braterska więź przetrwała i winny został uwolniony. I wszystko byłoby dobrze, gdyby Thor nie chciał pojąć śmiertelniczki za żonę. Wydał nawet dekret, który pozwala, śmiertelnikom przebywać Asgardzie. Jego bratu nie spodobała się ta nowina, ponieważ gdy Thor zasiądzie na tronie, kobieta zostanie królową, a on nie pozwoli rządzić zwykłej kobiecie bogami. Dlatego też wpadł na pomysł.
- Ale mają problemy. Co za brednie? – zamknęłam książkę o nordyckich bogach i rzuciłam ją z powrotem do plecaka - Czas szykować się na imprezę.
***
- Najlepszego z okazji 28 urodzin! – wydukali z wielką trudnością moi dwaj współtowarzysze z Londynu. Widać uczą się młodzi.
- Thank you. Lovely. – skomentowałam i zdmuchnęłam świeczki.
Czy pomyślałam o życzeniu? Już wszystkie się spełniły. Zwiedziłam całą Europę, Australię i obie Ameryki. Dobrze się ustatkowałam, choć z zawodu jestem dziennikarzem. Wszyscy zdrowi, a samotność mi nie doskwiera. Nawet psa nie mam. Impreza rozpoczęła się na dobre w małej hiszpańskiej dzielnicy. Ludzie zaczęli właśnie tańczyć do hitu „Despacito". Wszyscy pili za moje zdrowie, a ja wyszłam się przewietrzyć. Nie lubiłam być w centrum uwagi.
Szłam ciemną uliczką. I było by zbyt cicho, gdyby jasna błyskawica nie rozcięła nieba na pół, a następnie rozległ się ogłuszający grzmot. Musiał walnąć gdzieś niedaleko. Znów rozbłysło. Ulice wypustoszały, a ja dalej szłam przed siebie. Zarzuciłam na głowę kaptur od kurtki, jakby to miało pomóc. Walnął grzmot i nagle snob białego światła padł na ziemię. Odsunęłam się i zasłoniłam oczy dłońmi. Rany jaką to ma moc? Trwało to parę sekund, po czym niebo znów zrobiło się czarne, bez ani jednaj gwiazdy.
- Co ty sobie wyobrażasz bracie?! – krzyknął ktoś niedaleko bardzo niskim, męskim głosem.
-Puszczaj mnie! – znów męski głos, ale inny.
Z czystej ciekawości poszłam w tamtym kierunku. Ciekawość to pierwszy stopień to Piekła – mówili, ale kto by im tam wierzył. Weszłam w małą uliczkę. Na samym jej końcu w ślepym zaułku stali dwaj mężczyźni. Jeden szczuplejszy został przyparty do muru przez dobrze zbudowanego gościa w pelerynie i z młotkiem w ręce. Ciekawy dobór broni.
-Dlaczego mi to robisz? – zapytał mięśniak.
-Ludzie nie pasują do Asgardu. – odpowiedział ten drugi.
- Ale co masz do Jane?
- Nic, nawet ją lubię. Ale lepiej by było gdybyście zostali tu na Ziemi.
- Nie ufam ci na tyle, by zostawić ci królestwo. – zawarczał duży, a ten drugi zaśmiał się złowieszczo.
Zaczęłam się powoli do nich skradać. I szło mi całkiem nieźle, póki nie kopnęłam jakiejś pustej puszki, której przestraszył się bezdomny kot, chowający się po kątach. Zwierzak z zawałem pierwszego stopnia wskoczył do kontenera na śmieci, robiąc przy tym straszliwy huk. Wybacz futrzaku. Obaj mężczyźni obrócili się w moją stronę.
- Kto tam jest? – zapytał jeden z nich.
- Mały nie groźny kotek. – zaśmiałam się nerwowo.
Duży puścił tego drugiego i obaj wyszli z mroku. Ten większy był w pełnej zbroi, niebieskich spodniach i długiej czerwonej pelerynie. Długie też miał blond włosy i brodę, no i niebieskie oczy. Gość był napakowany, tak że damska populacja zastanawia się, co też znajduje się pod tą zbroją. Przy nim ten drugi wypadał trochę marnie. Nie miał peleryny tylko coś podobnego do płaszcz ze złotymi zielonymi zdobieniami, do tego skóropodobne spodnie. Też miał długie do ramion włosy, lecz czarne, no i się ogolił w przeciwieństwie do brodacza. Nie był specjalnie zbudowany, no ale chucherko z niego też nie było. Tak jak blondyn był dość wysoki, może metr dziewięćdziesiąt. Jednak uwagę przyciągały jego szaroniebieskie oczy, które w tej chwili przewiercały mnie spojrzeniem. Obaj wyglądali jak średniowieczni rycerze, co trochę nie pasowało to tego zaułku.
- Kim wy jesteście? – zapytałam, a odpowiedział mi czarnowłosy.
- Jam jest Loki z Asgardu.
- A no tak ta nowa sztuka teatralna. Kojarzę. Gracie rycerzy? – goście w dziwnych ubraniach i dziwnie się zachowujący... Musi chodzić o teatr. Czarnowłosy spojrzał mnie jak na idiotkę. Ej, to ja tu wyglądam normalnie. Podszedł do mnie blondyn, chwycił moją dłoń i z pełną gracją ucałował ją. Ten to ma klasę.
- Jestem Thor. – przedstawił się, a Loki przewrócił oczami.
- Podsłuchiwałaś nas? – zapytał podejrzliwie czarnowłosy.
- Nie będę kłamać. Końcówkę, ale mało z tego rozumiem.
- Śmiertelnicy. – prychnął.
- A ty to niby kim jesteś? – zaczynał mnie powoli wkurzać.
- Jestem bogiem oszust i kłamstw.- mężczyzna zbliżył się do mnie niebezpiecznie, uśmiechając się drapieżnie. Stanął nade mną, pochylając głowę. Spojrzałam na niego.
- Świetnie, a ja cenię sobie przestrzeń prywatną. – odsunęłam się.
Loki zaśmiał się, odwrócił plecami do Thora.
Blondyn spoważniał, spojrzał w niebo.
- Heimdall nas wzywa. Musimy wracać. – ukłonił mi się – Żegnaj Wiktorio.
- Zaraz nie przedstawiłam się...
Snob białego światła spadł prosto na nich, wywołując tym silny wiatr. Loki po raz ostatni spojrzał na mnie, uśmiechając się groźnie. Zrobiłam to samo, zanim zabrało ich światło.
CZYTASZ
Daughter of Midgard
FanfictionDziennikarka z Polski wysłana do Asgardu, by tańczyć na stole i gonić owce?? Czyli jak zrobić z sb idiotkę w 5 min i wkurzyć boga? Kolejne ff o Lokim (spokojnie nie będzie to 50 twarzy Lokiego, choć to was pewnie zasmuci, niewyżyte kluski) xD