Zamówiliśmy pizze i włączyliśmy telewizję, bo jak to uznałam :
- Jest mecz. My gramy z Niemcami, a to zawsze jest legendarne spotkanie. A poza tym w nie macie telewizora w Asgardzie.
- Nie zrozumiałem ani słowa z tego co powiedziałaś, oprócz tego że nie ma tego u mnie. - skrzywił się Loki.
- Chyba wiesz co to jest piłka nożna?
- 22 dwóch spoconych mężczyzn biega za piłką, usiłując trafić nią do tak zwanej bramki.
- W sumie dobrze to sprecyzowałeś... Skąd wiesz?
- Jestem bogiem, ja wszytko wiem.
Wykonał taki gest, że brakowało aby dodał jeszcze "DUH".
Chwilę później, przyjechało jedzonko, otworzyłam drzwi. Z moim jedzonkiem pojawiło też się ciacho. Wyglądał jak młody DiCaprio. Słodki uśmiech, opalona skóra, niebieskie oczy i blond włosy wystające spod czapki.
- Hejjj. - zagruchotałam.
Chłopak spojrzał na mnie dziwnie. No tak mogłam być o niego wiele starsza. Ja 28, a on jakieś 22.
- Pani zamówienie. Gotówką czy karta? - zapytał.
- Mów mi Wiki DiCaprio. - uśmiechnęłam się do niego.
Chłopak powoli spojrzał na mnie, jakby własna ciotka go podrywała, po czym spojrzał ponad moim ramieniem.
Spojrzałam za siebie. Loki opierał się o framugę drzwi i przeglądał się blondynowi, po czym spojrzał na mnie unosząc brew.
- Co ty wprawiasz? - zapytał.
Patrzyłam na niego chwilę, po czym westchnęłam zrezygnowana i zwróciłam się do chłopaka.
- Karta...
Zapłaciłam, a DiCaprio szybko się zebrał i dosłownie zwiał.
- Nie strasz go, to jeszcze dziecko. - zwrócił się do mnie Loki. Nabijał się.
- Chyba wolę dziecko, niż kogoś kto ma 2000 na karku.
Bóg wywrócił oczami.
Cały mecz ja się darłam i wyzywałam.... W sumie każdego, kto znajdował się na boisku. W między czasie tłumaczyłam Lokiemu, co się dzieje, bo tego już wszechwiedzący bożek nie wiedział.
- Mogę sobie położyć na tobie nogi? - zapytałam.
Była przerwa w meczu. Siedziałam po jednej stronie kanapy, a Loki po drugiej, jednak zachciało mi się wyprostować nogi, a na to długość mebla już nie pozwalała.
- Co to ma znaczyć? - oburzył się.
- Och proszę cię nie takie rzeczy już robiliśmy.
I wyłożyłam na jego kolanach moje gołe nogi. Laufeyson patrzył to na mnie, to ja moje kończyczyny. W końcu się zaśmiał, ukazując rząd białych zębów.
- Kpisz sobie? - zapytał.
- No proszę...
- No dobra za to, znów mnie nakarmiłaś, lecz opowiedz mi o tym tępym osiłu.
- Dawidzie?
- Jeśli takie było jego imię.
- Przecież ty wszystko wiesz.
- Chcesz trzymać soje krzywe nogi na moich kolanach to mów.
- Sio od moich nóg. Nawet je ogoliłam. - po tych słowach Loki wydawał się zniesmaczony - No dobra. Dawida poznałam na tutaj na UG, wiem nic ci to nie mówi, studia. Byliśmy na tym samym kierunku. Zawsze przyjrzał pod moje mieszkanie na swoim motocyklu i jechaliśmy razem na uczelnie. Zaczęliśmy ze sobą chodzić. Podróżował ze mną za granicę. Byliśmy razem w Chinach, Japonia, w Korei i Indiach. W Turcji mi się oświadczył, po 2 latach związku. Parę miesięcy później, w przededniu ceremonii zaślubin dostaje od niego telefon. Powiedział, że ceremonii nie będzie, że popełnił błąd oraz, że wyprowadził się z mojego mieszkania. Jak powiedział tak wyjechał za granicę, nie wiem gdzie. Przez rok aż do teraz nie miałam z nim kontaktu. Wiem dzwonił i przychodził pod blok, ale ani razu z nim nie rozmawiałam. Koniec. - skończyłam opowiadać.
W którymś momencie mojej historii Loki położył swoje dłonie na moich kostkach. Nie przyłważylam tego wcześniej, ale nie przeszkadzało mi to.
- Jego zachowanie było żałosne. Jeśli chciał cie zranić, było tyle rzeczy. Miał szansę atak cie złym charakterem, ale on uciekł bez planu. Stchórzył. - stwierdził.
- To było twoje pocieszenie?
- Nie będę cię pocieszał. Za kogo ty mnie masz? - przewrócił oczami.
- Loki we własnej osobie, czego mogłabym się spodziewać.
Zaśmiał się i mruknął do mnie.
- Wiesz w sunie jesteś całkiem przystojny. - stwierdziłam.
Bóg spojrzał na mnie krzywo, a potem odchrząknął jakby to była rzecz jasna jak Słońce.
- No teraz powiedz mi Lokis jak ja bardzo jestem piękna.
- Nie będę kłamał.
Storpedowałam go wzrokiem mordercy.
- Kopnę cię. - zagroziłam.
Nagle w pokoju spadła kompletna ciemność. Zgasło nie tylko światło i telewizor.
- Co jest? - szepnęłam i podeszłam do okna.
Na ulicy też panowała ciemność. Razem z światłem zniknął też dźwięk. Wszędzie panowała cisza.
- To nie Ty Loki, co nie?
- Nie tym razem.
Ok, przez głowę przeszły mi chyba wszystkie horrory, thrillery czy filmy kryminały. Tak czy siak, gdy robi się ciemno w takim filmie ktoś umiera. Feel chyba nie miał tego na myśli śpiewając "Jest już ciemno".
- Korki wywaliło na całej ulicy. - stwierdziłam - Albo ktoś chce nas zabić.
- Jestem nieśmiertelny.
- Ok, czyli tylko ja tu umrę.
Odwróciłam się od okna i okazało się, że Laufeyson stał tuż za mną, również obserwują ulice. Spojrzał w dół na mnie. Ma szczęście, że jest wysoki...
Widziałam tylko jego twarz, oświetlona jedynie światłem księżyca (padającego pod kątem 45 stopni). Nasze klatki piersiowe się stykały, a my tylko na siebie patrzyliśmy. I w mojej głowie pojawiły się pytania:
1. Czy cos się wydarzy, tego wieczora?
2. Cholera, nie mam prezerwatyw ani tabletek w domu.
3. Czemu akurat o tym pomyślałam?
Moje dalsze rozważania, przerwał mój bóg.
- A teraz mogę cię pocałować?
I oczywsicie Wiktoria, która nie myśli, a zaczyna działać bez przemyślenia konsekwencji - odpowiedziała.
- Nie krępuj się.
I w momencie kiedy on się pochylił, ja już obejmowałam go za szyję, wsuwając prawą dłoń w jego ciemne włosy. On chwycił mnie za biodra i przysunął bliżej, a nasz usta zetknęły się. Nie łapczywie i żarliwe tak jak wtedy kiedy się upiłam, tylko na początku delikatnie, przytulając się do siebie. Reszta moich zmysłów jakoś się wyłączyła, a władze nad moim ciałem przejął dotyk i smak. A Jeleń smakował dobrze (sorry obrońcy zwierząt). Laufeyson pociągnął mnie powoli za sobą w stronę kanapy, po drodze obracając nas tak, że to ja szłam tyłem. Łydkami wyczułam mebel, na który mnie pchał. Położyłam się na Sofie, a mężczyzna na mnie. Oczywiście podczas tej czynności nie oderwaliśmy się od siebie, od czasu do czasu zmieniając kąt ułożenia głów.
Moje plecy wygieły się w łuk, a jego ręce wsunęły się pod moją bluzę, gładząc me żebra. Oczywiście ja zdążyłam już opleść go swoim nogami. Pocałunek przyspieszał, a ja czułam nasze przyspieszone odddechy. I... I zaświeciły się lampy, a w telewizji komentatorem krzyczał jak to Milik nie umie trafić w piłkę.
Oderwaliśmy się od siebie.
- Chyba wystarczy na dziś. - szepnął bóg, wstając ze mnie.
- Tak, tak.... Weit co znaczy na dziś? - próbowałam ogarnąć oddech i to co tu się właśnie odwaliło.
- Nikt nie wie, co się może zdarzyć kiedy kobietę i mężczyznę ogarnie napięcie seksulane. - stwierdził i napił się piwa.
- To ja... Ja wezmę teraz prysznic, a potem łazienka jest twoja.
Poszłam do łazienki, myśląc o sytuacji, i nawet nie wiecie jak zimny prysznic pomaga.Był ranek. Dnia wcześniejszego, po umyciu się, skończyłam się pakować i poszłam spać. Loki zgasił światło w salonie niedługo po mnie. Rano wstaliśmy równo, a ja zaczęłam robić nam śniadanie. W tym czasie bóg paradował mi po kuchni bez koszulki, z mokry i włosami. Na szczęście moje hormony nie buzowały.
- Nie zaareagujesz Wiki? - prowokował.
- Chyba zaczynam się przyzwyczajać.
- Mam chodzić bez spodni?
- A proszę bardzo, zrobię ci zdjęcia 18+ i wrzucę na Tindera. - nabijałam się z niego, za co dostało mi się mokrymi włosami w twarz.
- Mam nadzieję, że nie masz wszy, bo teraz będą w mojej kawie... - skrzywiłam się. - Wracam dziś?
- Tak, mam dość twojej niewygodniej kanapy.
- Jakoś wczoraj nie narzekałeś. - szepnęłam, a ten tylko pokręcił głową.
- W mojej komnacie będzie lepiej. - powiedział i zostawił mnie ktuszacą się kawą.
Wzielam pudło ze spakowanym rzeczami.
- Znów będziemy podróżować Bifrostem?
- Tak jest. Heimdall?
Przed drzwiami mojego mieszkania pojawił się snop światła i nas zabrał do Asgardu. Oczywiście nie obyło bez mogę wrzasku, póki nie stanęłam na nogach.
Przed nami stał ciemnoskóry rycerz w złotej zbroji, a za nim wojsko. Ich dowódca skierował swoje słowa do mnie.
- Wiktorio mamy rozkaz zabrania cie do aresztu. Zostałaś oskarżona o kradzież Teseractu.
- No kurwa chyba nie!
CZYTASZ
Daughter of Midgard
Fiksi PenggemarDziennikarka z Polski wysłana do Asgardu, by tańczyć na stole i gonić owce?? Czyli jak zrobić z sb idiotkę w 5 min i wkurzyć boga? Kolejne ff o Lokim (spokojnie nie będzie to 50 twarzy Lokiego, choć to was pewnie zasmuci, niewyżyte kluski) xD