Kolacja była przepyszna, a wino doskonałe.
- Czas wziąć kąpiel. – powiedziałam i skierowałam się do łazienki.
Łazienka wyglądała no cóż bardzo królewsko. Cała w białych kafelkach, które w rogach miały złote, kwieciste zdobienia. Nawet kibelek był bardzo królewski. Jednak najbardziej uwagę przyciągała ogromna wanna, w której spokojnie zmieściłyby się dwie osoby.
Wsypałam do niej parę ładnie wyglądających i pachnących rzeczy, zaczekałam aż zrobi się piana i wyszłam po samą szyje. Teraz dopiero uświadomiłam sobie jaka byłam zmęczona. Jak wrócę na Ziemię to przysięgam, że kupię sobie taką wannę. Nagle ktoś wszedł do komnaty, wiem ponieważ usłyszałam zza zamkniętych drzwi łazienki.
- Muszę z tobą koniecznie porozmawiać. – krzyknął bóg kłamstw.
- Ale masz wyczucie czasu, przyjdź kiedy indziej.
- Kiedy indziej nie będzie czasu! – odkrzyknął i już widziałam jak klamka się porusza.
- Czekaj! Nie właź, najpierw musze zadać ci dwa pytania.
- Akurat teraz...
- Masz rentgena w oczach?
- Co to ma do rzezy?
- Odpowiedz. – nalegałam.
- Nie mam. – dało się wyczuć, że się śmieje kpiąco
- Dobra, a jak dobry masz wzrok?- Niewiele lepszy od zwykłego śmiertelnika.
Pomyślmy, Loki mnie nie lubi, a ja jego. Tym bardziej, że to jakiś tam bóg z paroma tysiącami na karku, który pragnie władzy, więc nic się nie powinno stać jak mnie zobaczy nago.
- Trudno. Wejdź, ale na własną odpowiedzialność.
Otworzył drzwi, a ja na wszelki wypadek podkuliłam nogi, a ręce założyłam na piersi. Loki zatrzymał się w drzwiach, a jego oczy rozszerzyły. Miał na sobie zwykłe skórzane spodnie i zieloną koszulę, która odsłaniała trójką jego bladej piersi.
- Nie mówiłaś, że bierzesz kąpiel. Może ci potowarzyszyć? – zaśmiał się.
- Spróbuj tylko coś kombinować. O czym chciałeś pogadać?
- Nie będę kombinować, bo nie jesteś ani pociągająca, ani w moim typie. – uśmiechnął się, ale jego wzrok był ciut niżej niż moja twarz. – Odyn chciał cię wyrzucić z Asgardu.
- A ty na to?
- Powiedziałem mu, że się spotykamy byś mogła zostać. Od dziś jesteś moją, jak wy to mówicie „dziewczyną".
Przez kilka dobrych sekund patrzyłam się, mrugając powiekami.
- Coś ty powiedział?!
Pod wpływem emocji zdjęłam ręce z piersi i wyprostowałam nogi, czego oczywiście mój bóg nie zignorował i znów patrzył się na moje, na szczęście, zasłonięte przez pianę piersi.
- Nic innego nie przyszło ci to głowy?! – krzyknęłam – I oczy mam wyżej!
-No i? Akurat w tamtej chwili nie, ale to jeszcze bardziej wkurzyło ojca.
- Daj mi pięć minut. Ubiorę się i znajdę coś, czym będę miała ochotę ci przywalić.
- Wiesz, że nie dasz mi radę cokolwiek zrobić. Jestem bogiem.
-To niech twoje boskie cztery litery zaczekają za drzwiami.
Zaśmiał się groźnie i potulnie wyszedł. Szybko wyszłam z wanny, ubrałam szlafrok i wzięłam jedną z metrowych świec, grubszych od mojego nadgarstka. Jego dziewczyna? Ja mu dam... Chcę aby przyjrzał się tej świecy z bliska. Wyszłam z łazienki i rozejrzałam się po komnacie. Nie było go.
- Tchórz. – prychnęłam.
- Czy aby na pewno? – odezwał się niski głos tuż za moim uchem.
Czyjeś ręce wyrwały moją nową broń i odrzuciły gdzieś w bok komnaty, a mnie obróciły do siebie.
- Myślisz, ze pokonasz mnie czymś takim? – zapytał Loki, a w jego głosie była tylko złość.
- Pokonać może nie, ale porządnie uszkodzić na pewno.
- Nie podoba ci się, że teraz jesteś moja? – wyszeptał mi do ucha lekko zachrypniętym głosem.
Nie powiem, że mi się to nie podobało, ale tego nie pokażę po sobie.
- Czego ty ode mnie chcesz? –zapytałam beznamiętnym głosem.
- Próbuję cię przekonać. Powinnaś mi szybko ulec i zgodzić się przecież jesteś tylko człowiekiem.
- Gdzie ta świeca? – zaczęłam się rozglądać za moją ukochaną.
Nagle niebo przeszyła jasna błyskawica, a następnie walnął grzmot. Na całej powierzchni mojego ciała poczułam ból. Zgięłam się w pół i krzyknęłam.
***
Loki nie wiedział co się dzieje. Dziewczyna upadła, a on nie zdążył jej złapać. Krzyknęła. Podszedł do niej wołając jej imię. Zaczęła się bronić, jak by go nie poznawała. Spojrzał jej w oczy, które były szeroko otwarte lecz puste.
- Wiki, co ci?!
Nie odpowiedziała. Złapał ją za nadgarstki
- Nie, nie, nie! Zostaw mnie! Pomocy! – krzyczała.
Na co tak zareagowała? Spojrzał na okno, za którym szalała burza. Może przypomniała sobie tamten wypadek?
- Wiktoria, to ja. Spójrz na mnie. Tu jesteś bezpieczna. Nic ci nie zrobię. – mówił do nie, lecz ona wciąż płakała i próbowała się wyrywać.
Może iluzja tu pomoże? Jednym ruchem dłoni, dzięki magii zamknął okna i zasłonił je zasłonami. W pokoju teraz panowała ciemność.
Teraz tylko co ją uspokoi? – myślał. Nie znał jej, a więc skąd miał wiedzieć.
Wyobraził sobie letnią noc, niebo pełne gwiazd, lekki wiaterek, zapach palonego drewna i ciepło bijące od ogniska. Posłał ten obraz w stronę dziewczyny. Odetchnęła głęboko i przestała się szamotać.
- Powiedz mi co widzisz? – poprosił.
- Gwiazdy. – wyszeptała.
On też je widział, było ich pełno, ale były to gwiazdy widziane z Ziemi.
- Co jeszcze? Opowiedz mi.
- Ognisko, duże, ciepłe. – szeptała.
- Czujesz jego zapach?
- Tak.
Dziewczyna zamrugała parę razy i spojrzała na niego swoimi zielonymi, ciemnymi oczami.
- Loki?
Wyszeptała, po czym straciła przytomność. Przynajmniej już spokojniej oddychała. Przeniósł ją na łóżko, a sam usiadł w jednym z foteli. Czyli Wiktoria dostaje nieświadomie paniki, jak tylko usłyszy odgłosy burzy, i trzeba jej pomóc, bo może sobie w tym stanie zrobić krzywdę. I to jak zwykle z winy Thora, ale tylko Loki może jej pomóc. Uśmiechnął się do siebie. Zostanę tu, jak by coś miało się wydarzyć – pomyślał.
CZYTASZ
Daughter of Midgard
FanfictionDziennikarka z Polski wysłana do Asgardu, by tańczyć na stole i gonić owce?? Czyli jak zrobić z sb idiotkę w 5 min i wkurzyć boga? Kolejne ff o Lokim (spokojnie nie będzie to 50 twarzy Lokiego, choć to was pewnie zasmuci, niewyżyte kluski) xD