"Iwan Groźny"|24

423 21 0
                                    

Od balu minęły 2 tygodnie. Nic się nie działo. No dobra uczyłam się nadal walczyć i raz za mocno oberwałam od Thora, który mnie trenował. Siłą ciągnęłam Lokiego na przejażdżki po Asgardzie, aby coś mi poopowiadał o 9 światach. Ten zazwyczaj się nie zgadzał, ale w końcu po moich długich narzekaniach zaczynał mówić. Oczywiście krytykując mnie za moją niewiedzę. Z Lady Sif udawało mi się minąć na korytarzu, mimo iż powinna mi się ukłonić nie robiła tego. Za to zawsze, ale to zawsze po minięciu się ją chrząkałam "szmata", a ona "sługa". Dla osoby trzeciej mogłyby to wyglądać jak wzajemne uczulenie i napady kaszlu.
Wszechojciec nie wchodził mi czy Lokiemu w drogę, o dziwo jego Rada Starszych też miała ma nas wylane. Było tak spokojnie, że aż tylko czekałam jak wybuchnie coś wielkiego. No i wybuchło.
Mini iż na balu świętowaliśmy zawarcie pokoju między 9 światami, to nie zaprosiliśmy każdego. Przybyli tylko przedstawiciele sojuszników. Jotunheim i Nifleim nie mogli się pojawić. O ile mroźnej krainy lepiej było nie zapraszać (dla dobra ogółu, mamy tu przecież Lokiego), to druga kraina zwana piekłem, bardzo się na Asgard wkurzyła. Nifleim zamieszkiwały najgorsze demony, a czasami służyło jako więzienie dla najgorszych przestępców.
W trzecim tygodniu od balu do pałacu przyszedł sam Heimdall, a zaraz po jego przybyciu wezwano natymistowo Radę starszych i najlepszych wojów w Asgardzie do sali tronowej. Na to wielkie zebranie zostali też zaproszeni Loki i Thor, ja i Jane. Była też Sif, która nie dała nic po sobie pokazać i nawet nie spojrzała, kiedy Laufeyson wszedł do pomieszczania.
Zebraliśmy się wszyscy przed tronem, na którym siedział zmartwiony Odyn.
- Co się dzieje ojcze? - zapytał Thor, odpowiedział mu Heimdall.
- Więźniowie Nifleimu zbuntowali się na czele z Ivarem Arnesonem. Utworzyli armię z demonów i chcą ruszyć na pałac.
- Przecież jest tam jeden z dowódców, aby pilnować porządku. - powiedział Thor.
- Zabili go. - odrzekł Odyn. - Trzeba stłumić powstanie. Thorze zbierz swoich wojów i polecisz na Nifleim. Loki ci potowarzyszy. We dwóch wybierzcie najlepszych generałów, zbierzcie wojsko. - król zwrócił się do Rady Starszych - Trzeba powiadomić władców innych światów, jak i zacząć przygotowania do wyprawy.
Odyn wstał z tronu.
- Chcę przywódcę buntowników tu żywego. Wyruszacie jutro rano.
Powiedział i wyszedł szybkim krokiem.

- Czyli mówisz, że waszym planem jest rozmowa dyplomowa? - pytałam.
- Mój brat kiedyś wolał rozwiązywać wszystko siłą, ale teraz kiedy to by się przydało, on uważa że rozmowa pomoże. - odpowiedział mi Loki.
Zapadał wieczór. Staliśmy na jednym z pałacowych tarasów, a pod nami wojsko ćwiczyło przed jutrzejszą wyprawą. Nie którzy walczyło wręcz, inni strzelali z łuku, a jeszcze inni walczyli na miecze.
Sama ćwiczyłam od kilku tygodni dzień w dzień. Nie wiem po co, chyba po to aby umieć. Z faktu, że szkolili mnie najlepsi, a nie nauczyciele typowego wojskowego, to moje umiejętności były już ponad przeciętne. No dobra, z łukiem dalej mi nie szło, ale z kuszy to ja strzelałam, lepiej niż ktokolwiek. Bardzo chciałam wybrać się na tą  wyprawę i się sprawdzić. Wiem to głupie, może dojść do bitwy, dużo osób zginie, ja też będę mogła umrzeć, bo jestem tylko śmiertelnikiem. Ale te wszystkie argumenty do mnie nie przemawiają, ja po prostu chcę.
- Skoro planem głównym jest rozmowa, to zabierzecie mnie ze sobą? - zapytałam.
Loki spojrzał na mnie i patrzył chwilę. Po czym zmierzył mnie wzrokiem, od ozdoby złotej na włosy, po koniuszek jasnej sukni.
- Ty... Ty chcesz jechać z nami?
- Tak, dokładnie ja chcę jechać.
Bóg wrócił do patrzenia na wojsko.
- Zapomnij. Jesteś śmiertelna.
- Walka dobrze mi idzie. Wiesz o tym. - próbowałam go ubłagać.
- Wiktoria, to nie ma znaczenia jak dobra jesteś kiedy jesteś człowiekiem. Wszyscy są tu i tam od ciebie silniejsi, lepsi i mniej narażeni.
- To wytłumacz mi jakim sposobem tyle razu udało mi się ciebie pokonać. - powoli zaczęłam podnosić głos.
- Nie musisz się denerwować w takiej bezsensownej kłótni. Nie wiesz w swoje możliwości tak bardzo.
- Wiem, że jestem tylko człowiekiem, ale pozwól mi zobaczyć jak tam jest.
Nie odpowiedział mi, tylko oparł szeroko ręce na barierce, marsząc brwi. Próbowałam dalej.
- Macie rozmawiać najpierw, tak? Tak. Jeśli wyciągnął broń, będę posłańcem i wrócę tu i powiem, że zaczęła się walka. Heimdall zostaje tu i ma czekać na znak od was na powrót posłańca. Pozwól mi nim być. Loki?
Wciąż nic.
- Czemu nie chcesz mnie puści? Zachowujesz się jak jakaś matka, która nie chce puścić swoje dziecko, bo się martwi!
Mężczyzna spojrzał mi prosto w oczy, wciąż nic nie mówiąc. Minęło parę sekund.
- Nie mów, że Ty się... - zaczęła, ale nie pozwolił mi skończyć.
- Zostaniesz póki nie zacznie się walka. Powiadom Thora i rano masz być gotowa.
Powiedział i zostawił mnie samą. Czyli jadę.
- Teraz tylko Wiktorio nie daj się zabić.

Daughter of MidgardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz