Nie będzie następnego razu...

269 23 6
                                    

*Taki przeprosinowy rozdział*

Julia POV.

-Następnym kurwa razem pojedizesz na jakąkolwiek akcje w zasranej kurwa zbroi! A nie, że ty jedziesz sobie na akcje i nie bierzesz nawet zasranej kamizelki kuloodpornej! Bo ty Kurwa wolisz leżeć w jakiejś śpiące niż siedzieć z nami! Pamiętaj następnym razem bierzesz zbroje!- zakończyłam swój monolog.

-Nie będzie następnego razu...- usłyszałam czyjś szept. Spojrzałam na dół. Na Amelie i to co tam zobaczyłam zamurowało mnie.

-Doktorze! Doktorze! Doktorze!- zaczęłam krzyczeć wybiegając z sali.

-Co sie stało?- zapytał lekarz który nie wiem jakim cudem znalazł sie obok mnie.

-Amelia sie obudziła!- krzyknęłam.

-Dobrze. Wiec ja ją teraz zbadam a ty zadzwonisz po jej brata i narzeczonego- powiedział lekarz.

Amelia POV.

-Nie będzie następnego razu...- szepnęłam po wysłuchaniu Julki.

Ona popatrzyła się na mnie jak na ducha, a później wybiegła krzycząc coś.

Przypomniałam sobie wszystkie wydarzenia. Uratowanie Janka, wyjście, strzał, ból i śmiech. Dalej to chyba odpłynęłam.

Brzuch mnie tak napierdziela i jeszcze ta głowa. Lekarza szybko!

Po chwili do sali wszedł lekarz, ale nie było Julki.

-Dzień dobry- powiedział, a ja tylko kiwnęłam głowa.- Zaraz pielęgniarka przyniesie ci wodę.

Po pięciu minutach pielęgniarka wróciła z moja woda. Wzięłam ja od niej i szybko wypiłam.

-Dobrze. Czy coś cię boli?- zapytał.

-Tak. Głowa i brzuch- odpowiedziałam na jego pytanie.

-Pamiętasz co się stało? Twój brat mówił, że jak upadłaś to uderzyłaś głową w beton- powiedział.

-Tak. Zostałam postrzelona w brzuch- odpowiedziałam.

-Skoro to pamiętasz to na pewno pamiętasz jak się nazywasz, ile masz lat i gdzie mieszkasz- stwierdził.

-Tak, oczywiście.

-Zaraz zrobimy ci badania kontrolne czy wszystko w początku i myśle, że tak za tydzień będziesz mogła wrócić do domu- powiedział i wyszedł.

On po prostu wyszedł! Jak tak można?! A może ja coś jeszcze od niego chciałam.

-Przepraszam bym zapomniał- do sali wszedł znów ten sam lekarz.

-Tak?- zapytałam.

-Jak się pani czuje po poronieniu?- zapytał.

-Po, po czym?- zapytałam. Ja poroniłam.

-Nikt pani nie powiedział?

-Dopiero co się obudziłam!- krzyknęłam.

-Po strzale udało nam się uratować panią, ale dziecka już nie. Przykro mi- powiedział i wyszedł. Znowu to samo.

Zaczęłam płakać. Co robi osoba która straciła dziecko? Płacze! Nagle ktoś wszedł do sali. Przeniosłam wzrok z sufitu w stronę drzwi. Stał tam Janek, Maks i Julia. Ciekawe gdzie reszta ekipy.

-Amelia!- krzyknął Janek i podbiegł do mnie.

-Wiedzieliście?- zapytałam.

-O dziecku?- zapytał, a ja kiwnęłam głowa na tak.- Tak.

-Dlaczego nam nic nie powiedziałaś?- zapytała się Julka.

-Miałam wam powiedzieć jak Janek by ze sklepu wrócił, ale wyszło jak wyszło...- powiedziałam i znowu zaczęłam płakać.

-Ciii już spokojnie- powiedział Janek przytulając mnie.

-Jak mam być spokojna jak straciłam dziecko?- wyszeptałam.

-Amelka rozumiem, że jest ci ciężko, ale to się stało i się nie odstanie- powiedział Maks.

Rafał POV. / Kiślu POV. (NIESPODZIANKA!!)

Wyjechałem z Holandii do Polski. Dużo się od tamtego czasu zmieniło. Mam żonę i dwójkę dzieci są to bliźniaki. Patryk i Martyna. O mojej, już, byłej ekipie nie zapomniałem. Wspominam co dziennie te wspólnie spędzone chwile. Nigdy sobie nie wybaczyłem i nie wybaczę, że uderzyłem Julkę. A co do Julki to chyba było tylko zauroczenie.

Siedzę przed telewizorem i oglądam wiadomości, gdy nagle gadają o jakimś porwaniu i strzelaninie. Brzmi dosyć ciekawie tym bardziej, że to działo się w Holandii. Oby im się nic nie stało. (Chodzi mi tutaj o jego byłą ekipę)

***

Po skończonych wiadomościach siedziałem oszołomiony na tej kanapie. Nic z tego nie rozumiem. Ktoś porwał Janka, bo chciał Amelkę. Amelia została postrzelona i leży w śpiące.

Tak mógł zrobić tylko jakiś psychopata. Kto porywa nie winnego człowieka, bo dziewczyna go nie chce?

A kto uderza dziewczynę, bo ta go nie chce? Oczywiście, że szanowny pan Rafał Kisieliński! Brawa!

Może odwiedzę swoją stara ekipę? Ale nie wiem co zrobią jak mnie zobaczą. Tęsknie za nimi, ale nie mógł bym dojrzeć Julii w oczy po tym co jej zrobiłem. Po prostu nie mogę.

-Tato- słyszałem głos czterolatki która usiadła razem ze swoim bratem obok mnie. (Uznajmy, że oni spotkali się w 5 rocznice odejścia Rafała)

-Tak słońce?- zapytałem się jej.

-Pojediemy do wujka Janka- powiedział Patryk. (Ten błąd specjalnie jak coś)

Tak się kończy wspominanie dzieciom, że maja wujków za granicą.

-Nie wiem. Na prawdę nie wiem- powiedziałem.

Janek POV.

Tak bardzo się cieszę, że Amelia się obudziła. Siedzimy i opowiadamy jej co się działo przez ten czas, gdy nagle do niej przyszła wiadomość. Bodajże z kika.

Amelia POV. (Naprawdę krótka perspektywa Janka 😂😂)

Gadamy sobie o wszystkim, gdy nagle dostaje powiadomienie z kika.

CzerwonaHonda chce ci wysłać wiadomość.

Weszłam w powiadomienie i odczytałam wiadomość od Rafała.

CzerwonaHoanda: Hej...
Amexx: Yyy hej...

-Amalia kto to?- zapytała się Julka

-Rafał- odpowiedziałam nadal zdziwiona tym, że do mnie napisał, a nie do kogoś innego z ekipy.

-Czy ty pamiętasz co się przez niego stało?- zapytał lekko wkurzony Janek.

-Tak pamietam- powiedziałam.

-Dobra co chce?- zapytała Julka.

CzerwonaHonda: Jak się czujesz po wybudzeniu ze śpiączki?

-Pyta się jak się czuje po wybudzeniu ze śpiączki- powiedziałam zdziwiona.

-Skąd on o tym wie?- zapytał Maks.

-Nie wiem...- powiedziałam.

Amexx: Skąd o tym wiesz? Ale dobrze...
CzerwonaHonda: Telewizja wszystko powie...

***
Hejooo😂
Długi rozdział jest😂
Pozdrawiam julciakulcia13 Hejcia_Naklejciaxxx i jeszcze jedna osobę której nazwy zapomniałam, ale wiem, że komentarz napisała😂😂
Jeszcze pare rozdziałów i będzie epilog...
Do kolejnego paaa

Życie Dąbrowskich Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz