#8

183 10 1
                                    

Od dostania kwiatów minął już jakiś miesiąc , nie interesowałam się tym za bardzo ponieważ mam ważniejsze sprawy na głowie.Poprawianie ocen no tak , niedawno było lato a tutaj nagle śnieg . Nienawidzę tego białego zimnego gówna.Wyszłam przed dom w kurtce szaliku i cała opatulona. Wyglądam pewnie jak bałwan, ale wolę to niż naprawdę się w niego zamienić.Uchyliłam drzwi, lecz  gdy poczułam te lodowate powietrze lecące na mnie. Trzasnełam nimi i krzyknęłam

- Mamo bo ja chyba źle się czuję

- Marsz do szkoły - powiedziała

- Ale mamo no - próbowałam jakoś z nią to przenegocjować. Lecz to było tak realne jak moja 6 z matmy. Do odważnych świat należy, za spróbowanie chyba mnie nie zabiję. No właśnie, chyba...

Po krótkiej chwili, moje życie zawisło na włosku. Ta istota która potrafii zabijać wzrokiem, w mgnieniu oka położy człowieka na ziemi. Której nawet pies się słucha, (inaczej zwana moją matką). Staneła przede mną na korytarzu i wypchneła mnie za drzwi.

- Też cię kocham , miłego dnia w szkole - Ma ten swój uśmieszek na twarzy, nie widzę jej ale wiem, że go ma ten pieprzony uśmieszek.Kocham moją rodzicielke , ale lepiej z nią nie zadzierać, znaczy ja to robie. Ale czy ktoś kiedyś powiedział, że ja jestem mądra i mam super pomysły ?...wątpie

Po około 15 minutach doszłam do budynku w którym usiłują nas czegoś nauczyć , podczas tego miesiąca w nowej szkole zakolegowałam się z dużą ilością osób , poznałam też dziewczynę z Polski z którą się zaprzyjaźniłam. Jest bardzo śmieszna i ma boską urodę , pozatym potrafi wypić 3 razy więcej niż przeciętny Amerykanin ale to taki malutki szczegół.

Poznałam również Justina , chłopaka który jest wręcz idealny, inteligenty, czuły, troskliwy i bardzo lubiany. Nie to co ten idiota Harry, z którym muszę się codziennie użerać. 

Wspominając o Harrym , okazał się być ogromnym dupkiem od dwóch tygodni chodzi z Alex , dziewczyną z grupki do której zaczełam należeć. Nigdy nie pomyślałabym, że stanę się ,, popularna ,, ? nie wiem czy można to nazwać popularnością po prostu zaczęłam się kolegować z ludźmi którzy mają coś do powiedzenia w tej szkole.Wracając do Harrego, jak już wspominałam jest z Alex. Nie mam pojęcia dlaczego taka dziewczyna jak ona chodzi z takim idiotą jak on. Mam go szczerze dosyć , na sam jego widok mi się w żołądku przewraca. Napoczątku był w miarę okey ,ale potem ?lepiej nie mówić, staram się z nim nie pozabijać przy najbliższych okazjach. Mamy ich wiele, ponieważ zadajemy się z tymi samymi osobami. Przez co niestety, jesteśmy zmuszeni przebywać w swoim towarzystwie.

Stałam przy szafce, gdy nagle. Zrobiło się ciemno i poczułam czyjeś dłonie na mojej twarzy.

- Znam karatę - powiedziałam  szczerząc się

- Ojej dawaj zobaczymy czy dosięgniesz - uśmiech nagle mi znikł, gdy usłyszałam ten głos.

- A to ty , myślałam że Justin - zrobiłam smutną minę zbitego psiaka.

- A romansuję się z Justinkiem, co ?- poruszył dwuznacznie brwiami.

- On przynajmniej ma mózg i jest przystojny-odwróciłam się w jego stronę, szturchając go wskazującym palcem w klatkę piersiową. Do tego wszystkiego, dodałam mój perfidny i sztuczny uśmieszek.

- Jestem od niego lepszy  -powiedział z wesołą miną, lecz widziałam jak go to ukóło. No bo jak to tak ? Ktoś lepszy od pana Harrego ? Biedulek, jak mi go szkoda. A nie czekajcie, jednak nie. Dobrze mu tak.

- Lepszy od kogo ?- w tym momencie podeszła wysoka blondynka ( Alex ) i złapała go z tyłu w pasie

- Od Justi.. - nie dokończyłam bo chłopak w tej chwili do nas podszedł.

- Co ode mnie ?

- Jezu czy wy zawsze musicie być wszędzie tam gdzie ja ? ta szkoła jest ogromna a zawsze znajdziecie się obok - próbowałam udawać złą, właśnie próbowałam.

- Oj młoda my jeszcze wiele razy będziemy się widzieć , ale jak chcesz to możemy iść - uśmiechnął się brunet

- Całe życie z debilami - ruszyłam w stronę swojej klasy i znowu matma. Nie dość, że muszę iść w śnieg to jeszcze pierwszą mam matematykę w poniedziałek rano , sorki poprawka dwie matematyki pod rząd w poniedziałek rano ... człowiek ma ochotę się powiesić a potem uświadamia sobie, że istnieje czekolada.

                          $$$$$$$$$$$$$

- Wychodzisz gdzieś ? - Zapytał się Justin, gdy wracaliśmy ze szkoły.

- A co masz na myśli ? - Spytałam lekko zaciekawiona

- Możemy iść na lody - Zaproponował, na co wybuchłam śmiechem.

- Jest zima geniuszu

- Ale .. - i się zaciął

- Aleee ? - uśmiechnęłam  się

- Jesteś okropna- powiedział to udając złego. Kocham jego poczucie humoru.

- Wiem wiem , dobrze pójdę z tobą ale nie na lody , na kebsa możemy iść jak prawdziwi przyjaciele- gdy to powiedziałam, jego twarz jakby posmutniała.

- Przyjaciele ?- zapytał

- No tak przyjaciele- odpowiedziałam pewna tego co mówie. Jest świetnym chłopakiem, ale nie szukam nikogo do związku.

- Aaa przyjaciele no tak ... przyjaciele - Dodał, złapał reką za tył głowy i jakby posmutniał , lecz po chwili na jego twarzy znowu pojawił się uśmieszek. Zaprowadził mnie do swojego czarnego mercedesa , otworzył drzwi najpierw mi a potem sam usiadł na miejsce kierowcy. Włożył kluczyki do stacyjki i odjechaliśmy . Znacie ten niezręczny moment gdy nikt się nie odezwie i jest cisza a wy nie wiecie co zrobić ? no właśnie teraz jest taki moment.




To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 03, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Będziesz moja skarbie <3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz