Od: Szanowny Pan Dupek
Śpisz!?
Do: Szanowny Pan Dupek
Usiłuje od 20 minut ale burza mi to utrudnia.
Odłożyłam telefon na bok głośno wzdychając. Byłam wykończona, a przez huragan który rozpętał się na zewnątrz nie sposób było zasnąć.
Od: Szanowny Pan Dupek
Ja mogę do ciebie zawsze przyjść.
Wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem gdy tylko to przeczytałam. Chłopak najwidoczniej za dużo wypił ewentualnie uderzył się w głowę.
Do: Szanowny Pan Dupek
No wiesz Rye. Moja mama mówiła mi, że zawsze warto marzyć. Dobrze mieć marzenia Ryan.
Od: Szanowny Pan Dupek
Dzięki Mia.
Chłopak najwidoczniej się obraził bo przez 30 minut nie wysłał do mnie żadnego SMS-a. Momentalnie zgłodniałam co z tego, że była 3:54. Zwlokłam się z łóżka i po ominięciu głównej przeszkody zwanej schodami znalazłam się przy lodówce. Energicznie pociągnęłam za rączkę lodówki.
- Hmm super nie ma nic do jedzenia.- Prychnęłam głośno.
Po przeszukaniu 8 szafek znalazłam płatki i mleko. Na dodatek żelki, czekoladę i ciasteczka. Tak to ja mogę żyć.
Gdy dolewałam mleko do naczynia z czekoladowymi płatkami usłyszałam energiczne pukanie do drzwi.
-Chwila.- Wrzasnęłam.- Zaraz otworzę.- Dodałam słysząc, że pukanie tylko się nasila.
Ruszyłam w strone drzwi i nacisnęłam na klamkę.
-Rye? Co ty tu robisz o 4 rano!?- Krzyknęłam zirytowana, a jednocześnie zaciekawiona jego wizytą.
-Pomiziać się wpadłem.- Powiedział z cwaniackim uśmieszkiem.
-Żegnaj.- Powiedziałam udając oburzoną i zamykając mu drzwi jednak ten był szybszy i zatrzymał je ręką.
-Żartowałem . Zgłodniałem masz coś amciu?- Powiedział z miną smutnego szczeniaczka.
-Wchodź.- Odsunęłam się wpuszczając go w głąb domu.
Oddałam chłopakowi moją porcję płatków sprawiając tym samym, że to ja nie miałam co jeść. Przypomniałam sobie o czekoladzie i po chwili miałam już ja w buzi.
Przez 30 minut siedzieliśmy w ciszy nic nie mówiąc. Ta cisza jednak była lepszym wyjściem niż to co miało wydarzyć się za chwile...
Poooooooolsaaaatt!!!!👾👾
CZYTASZ
Better Now
Fanfiction-Ja już tak dłużej nie dam rady Calum. To wszytko twoja wina. Gdybym nie zgodził się na twój jebany plan kto wie co by było teraz.- Powiedział niski lekko zachrypnięty męski głos. Sztuką było go nie rozpoznać. -Jaki plan.- Stanęłam w wejściu do kuch...